Mnisi z Atosu ogłosili anatemę przeciw Putinowi

Mnisi z Atosu ogłosili anatemę przeciw Putinowi
(fot. World Economic Forum / Foter / CC BY-NC-SA 2.0)
KAI / pk

Do wyklęcia (rzucenia anatemy) "naczelnego dowódcy wojsk Federacji Rosyjskiej, pułkownika KGB ZSRR Władimira Putina" wezwali biskupów, księży i mnichów prawosławnych mnisi z klasztoru św. Sawy Serbskiego na Górze Atos. Powodem tej decyzji było "rozpętanie wojny z braćmi w wierze z Ukrainy" - zaznaczył w obszernym przesłaniu, napisanym w imieniu zakonników ich przełożony o. Atanazy.

Wystąpienie to może mieć istotne znaczenie dla wielu wiernych - duchownych i świeckich - Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, dla których ta święta dla całego prawosławia góra w Grecji i znajdujące się tam klasztory są wielkim autorytetem, z którym liczą się nawet, przynajmniej do pewnego stopnia, władze państwowe. Oficjalna propaganda rosyjska wielokrotnie twierdziła, jakoby mnisi z Atosu w pełni popierali obecną politykę Rosji i jej agresję przeciw Ukrainie. Po zajęciu Krymu i przyłączeniu go do Rosji prokremlowskie środki przekazu zapewniały, że cały Atos przeżywał wielką radość z tego powodu.

Tymczasem oświadczenie o. hieroschimnicha (wysoka godność w monastycyzmie prawosławnym) Atanazego jest całkowitym zaprzeczeniem tych twierdzeń, surowo potępiając działania Moskwy i prezydenta oraz bojowników z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.

Według mnicha nawet mnisi wywodzący się z narodów tradycyjnie rusofilskich, jak Bułgarzy, Serbowie czy Rumuni, przyjmują docierającą na Atos propagandę putinowską z coraz większym zdumieniem i niezadowoleniem. Dlatego mówienie o masowym poparciu Atosu dla Rosji i wojowników w Donbasie oznacza rozmijanie się z rzeczywistością - podkreślił o. Atanazy.

DEON.PL POLECA

Dokument mnicha jest przy tym pod wieloma względami tendencyjny i wyraźnie antysemicki, np. zrzucając odpowiedzialność za to, co się dzieje obecnie we Wschodniej Ukrainie na "dyktatorskie reżymy w Rosji i na Ukrainie" oraz na wpływy żydowskie w tym regionie.

"Dziś wszystkie siły piekielne cieszą się! Dziś odwieczny wróg Rodzaju Ludzkiego osiągnął swój straszny cel - udało mu się wreszcie rozpętać bratobójczą wojnę, rozdzielając trójjedyny wcześniej naród ruski i narzuciwszy rozdzielonym Rosjanom, że jesteśmy już nie braćmi jednej krwi, ale krwawymi wrogami" - rozpoczął swój dokument mnich z Atosu. Zwrócił uwagę, że - "jak zawsze" - diabeł uczynił to na swój szatański, przewrotny sposób, ogłaszając rozpoczęcie wojny w wigilię Niedzieli Przebaczenia [ostatnia niedziela przed prawosławnym Wielkim Postem - KAI].

Według zakonnika, winę za to, co się wydarzyło, ponoszą też sami hierarchowie prawosławni, którzy wprost sprzyjali tym działaniom. "To my zamykaliśmy oczy na zbrodnie dyktatorskich reżymów w Rosji i na Ukrainie przed całym narodem rosyjskim i prawosławiem, to my udzielaliśmy im błogosławieństwa, rozwiązując im ręce do nowych przestępstw i podziałów; to my dawaliśmy się złapać na lep ich datków z wampirskiego stołu, pozwalaliśmy im kokietować Rosjan do tego stopnia, że dziś wystąpili oni przeciw sobie nawzajem i brat jest gotów zabijać brata" - stwierdził z goryczą przełożony klasztoru św. Sawy.

Zwrócił uwagę, że działania prowadzone na wschodzie Ukrainy nie są żadną "wojną o wolność Noworosji", ale sprowokowaną i skoordynowaną przez "Żydów rosyjskich i ukraińskich" rosyjską rzezią, "samozjadaniem się i samozagładą narodu rosyjskiego".

Zdaniem o. Atanazego żadna propaganda antyrosyjska ostatnich stu lat nie była w stanie w tak wielkim stopniu przyczynić się do rozpalenia wrogości między wyznającymi tę samą prawosławną wiarę narodami rosyjskim i ukraińskim, "jak uczyniła to podstępna antysłowiańska polityka W. Putina w ciągu ostatniego półrocza, i to (podobnie jak w 1917) rękami samych Rosjan".

Zakonnik przypomniał, że już w marcu br., w Niedzielę Triumfu Prawosławia [pierwsza niedziela Wielkiego Postu - KAI], mnisi z tzw. Karulii, czyli najbardziej ascetycznego i niedostępnego miejsca na Atosie, którego mieszkańcy cieszą się największym autorytetem na Świętej Górze, z o. Atanazym na czele w głównej świątyni klasztoru św. Sawy zbiorowo wyklęli naczelnego dowódcę wojsk Rosji, płk. W. Putina. W tekście anatemy zarzucono mu, że jest "niszczycielem narodu rosyjskiego", że wydał Rosję na "rozdarcie jej przez kaganat [dawna forma monarchii niektórych ludów na Wschodzie - KAI] żydowski" oraz za wpędzenie "jej narodów w wojnę bratobójczą".

O. Atanazy zapewnił, że jego wspólnota od dawna już modli się gorąco "o pojednanie trójjedynego narodu ruskiego oraz o uwolnienie Rosji i Ukrainy od szkodliwej władzy żydowskiej, która, grając na szalonych naszych namiętnościach, rozpala tę bratobójczą wrogość wśród Rusów". Podkreślił przy tym, że Atos bynajmniej nie popiera jednogłośnie Rosji i rosyjskiego pospolitego ruszenia w Donbasie w tzw. "wojnie z siłami chaosu".

W innym miejscu swego przesłaniu skrytykował on surowo młodych Rosjan, przybywających na Świętą Górę, aby rozpocząć tu posługę zakonną. Zwrócił uwagę, że są oni tu nazywani "mnichami gazpromowymi" i postrzegani jako swego rodzaju ramię Moskwy na Atosie. "Gazprommnisi" są Żydami, czekistami i po prostu szarlatanami, przybyłymi tam na rozkaz lub za pieniądze Gazpromu i w swych modlitwach i kazaniach są gotowi wypełniać każde zamówienie duchowe - ostrzegł przełożony klasztoru.

Na zakończenie swego przesłania zapewnił, że ogromnie leży mu na sercu los narodu i państwa rosyjskiego, dodając, że nie obawia się ukrainizacji Donbasu i Noworosji, lęka się natomiast o samą Rosję, która z demograficznego punktu widzenia znajduje się w tragicznej sytuacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mnisi z Atosu ogłosili anatemę przeciw Putinowi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.