Mógł zrobić zawrotną karierę, wybrał zakon. Podwójne powołanie brata Jacka
- Szukałem szczęścia w wielu miejscach na sposób konsumpcyjny. W marihuanie, w alkoholu. Było chwilowe - mówi Jacek Hajnos, dominikanin w rozmowie z Katarzyną Olubińską dla "Dzień dobry TVN".
Jacek Hajnos to jednocześnie zakonnik i artysta. Na pytanie, które powołanie było w jego życiu pierwsze, odpowiada, że to związane ze sztuką. Jego prace dostały się na międzynarodową wystawę w Japonii. Cieszy się, kiedy któraś z nich dotyka odbiorców pod względem estetycznym, to daje mu motywację.
Przełomowy moment - śmierć taty
Zdecydował się na zakon, ponieważ próby poszukiwania szczęścia okazywały się chybione, czasem znajdował je tylko a chwilę. Momentem przełomowym w jego życiu była śmierć taty, który mógł mieć pretensje do Boga, a odchodził z pokojem.
Jacek usłyszał od niego słowa: idę do Domu Ojca. Nie miał wątpliwości, że jego tato to prawdziwy świadek Chrystusa. Mówi, że było to dla niego "rozwalające".
Cały materiał obejrzycie tutaj >>
Projekt, który porusza sumienie i serce
"Jacek Hajnos odważył się uczyć wzroku od Jezusa. Tym ostatecznie się z nami dzieli. Chcę Mu od nas wszystkich powiedzieć po prostu: DZIĘKUJĘ!" - to słowa abpa Rysia, który tak podsumował projekt "Różnica".
Powstawał przez pięć lat. Przedstawia cykl 77 grafik i rysunków, których dopełnieniem są świadectwa portretowanych osób bezdomnych. Dzięki tej wystawie stajemy się powiernikami sekretnych historii ludzi, o których społeczeństwo - wydawałoby się - jakby chciało w codzienności zapomnieć.
Autor prac (Jacek Hajnos) zmaga się tematem bezdomności - przedstawionej w najwyższej artystycznej jakości obrazów oraz z psychologicznym wymiarem pojawiających się w nim historii. Nie zatrzymuje się tylko na powierzchownej analizie tego problemu. Wydobywa istotę: samotność. Przywraca godność sportretowanym, niwecząc tytułowe "różnice" i stawiając ich oblicza i historie w relacji do widza. Przywraca braterstwo. Ta wystawa potrafi wstrząsnąć nie tylko sercem, ale i sumieniem. RÓŻNICA >>
Skomentuj artykuł