Nauczyciele religii z całego kraju rozpoczną protest. "Rozporządzenie MEN jest kpiną"

Fot. depositphotos.com
KAI / tk

– Łączenie uczniów na różnych poziomach nauczania jest wbrew wszelkim zasadom pedagogiki i jest kpiną z realizacji podstawy programowej dla każdego poziomu nauczania. W związku z tym jako nauczyciele religii z całej Polski organizujemy protest połączony z happeningiem i wystąpieniem m. in. przewodniczącego SKŚ Piotra Janowicza, który odbędzie się 21 sierpnia o 13.00 na Placu Zamkowym – mówi Dariusz Kwiecień, członek zarządu i rzecznik Stowarzyszenia Katechetów Świeckich. W rozmowie z KAI omawia aktualną sytuację związaną z lekcjami religii w szkołach.

KAI: Ministerstwo Edukacji Narodowej mocno ogranicza lekcje religii. Jak Pan postrzega te działania, jak chociażby ostatnie rozporządzenie o łączeniu w grupy uczniów w różnym wieku? Co Pan myśli o narracji MEN?

- Zacznę "z grubej rury" i przypomnę, że tak mówili kiedyś tylko komuniści, którzy lekcje religii ze szkół w końcu usunęli w 1961 roku, ale zajęło im to piętnaście lat. Dzisiejsza ekipa rządząca polską oświatą chce to zrobić w ciągu tej kadencji. Jestem przekonany, że gdyby nie konkordat z Watykanem, który wiąże ręce obecnie rządzącym, za rok nie mielibyśmy religii w szkole w ogóle.

DEON.PL POLECA

Tak się nieszczęśliwie złożyło, że władzę w ministerstwie oświaty dostały osoby z różnych ugrupowań koalicji rządzącej, ale prym wiodą te, które łączy skrajny antykatolicyzm i radykalny antyklerykalizm. Przypomnę, że pani ministra Barbara Nowacka była w antyklerykalnej Partii Palikota i publicznie mówiła o swoim ateizmie, pani wiceministra Piechna-Więckiewicz w antyklerykalnej partii Wiosna Roberta Biedronia, a pani wiceministra Katarzyna Lubnauer była przed paru laty pomysłodawczynią i promotorką akcji „Świecka szkoła”, mającej wprost na celu usunięcie religii ze szkół.

Dlatego wszystkie trzy niczym harpie rzuciły się na religię w szkole, perorując, że miejsce religii jest w kościele, a szkoła powinna być świecka. Ale co to znaczy świecka szkoła? Bo na przykład ja też jestem świecki, tyle że jestem też katechetą. Tak naprawdę chodzi o to, żeby wyrzucić ze szkół jak najszybciej wartości chrześcijańskie, a szkoła ma stać się laicka, czyli de facto ateistyczna. Nie wiem czy większość Polaków, a szczególnie rodzice, mają świadomość tych procesów, które tak szybko wdrażane są w życie.

Ma pan jakieś podstawy do takiej ostrej oceny?

– Podstawą są chociażby ostatnie rozporządzenia MEN, skrajnie dyskryminujące lekcje religii w szkołach, podjęte bez żadnych konsultacji z biskupami, do czego ministerstwo jest ustawowo zobligowane, ale też bez uczciwych konsultacji społecznych, z rodzicami czy katechetami. Zabranie jednej godziny od 2025 r., religia na pierwszych i ostatnich lekcjach, zabranie oceny z religii do średniej i nieumieszczanie jej na świadectwie. Tę zmianę wajchy w MEN już się czuje w szkołach. Dyrektorzy szkół zaczynają się obawiać i nie ogłaszają uczniom, że mogą rozpocząć rok szkolny od udziału we Mszy świętej, bo donosy na nich do ministerstwa pisze skrajnie ateistyczna Fundacja Wolność od Religii (sic!), która wydaje się obecnie głównym think tankiem ministerstwa oświaty w kwestiach wychowania dzieci i młodzieży do wartości. Jeżeli sprawy będą szły w tak stachanowskim tempie, to niedługo spodziewajmy się rozporządzeń w kwestii zakazu organizacji jasełek, wigilii klasowych, a może i zdejmowania krzyży w szkołach, co już zaczęły sondować w urzędach publicznych władze Warszawy.

A może podejście MEN do religii w szkole jest po prostu reakcją na fakt sekularyzacji społeczeństwa? Zainteresowanych religią po prostu jest coraz mniej...

– Paradoksalnie, w Polsce, gdzie jeszcze chrześcijaństwo jako takie i Kościół katolicki mają procentowo najwięcej wyznawców w Europie, wypycha się religię na siłę ze szkół, choć w krajach o wiele bardziej zsekularyzowanych jest ona nadal obecna w programach nauczania. Mimo procesów sekularyzacyjnych, religia jest nauczana poza szkołą tylko w czterech państwach europejskich (w tym mającej oświeceniową i antykatolicką tradycję Francji), a spośród tych państw gdzie jest nauczana w szkole, w ośmiu jest nadal obowiązkowa, w tym np. w podawanym za wzór fińskim modelu edukacyjnym. Więc szkoła wolna od religii to jest mit antyklerykałów.

Mądre władze państwowe wiedzą, że nauczania religii chrześcijańskiej uczy nie tylko kodu kulturowego, na którym opiera się nasza cywilizacja, ale przede wszystkich wychowuje młode pokolenie do wyższych wartości moralnych i duchowych. Badania ogólnoświatowe pokazują ponadto, że młodzież praktykująca religię o wiele rzadziej wchodzi w zachowania ryzykowne i autodestrukcyjne.

Akurat pani ministra Barbara Nowacka w czasie konferencji prasowej 5 sierpnia, oprócz tego, że potwierdziła dyskryminacyjne rozporządzenia uderzające w religię, ogłosiła też wprowadzenie do szkół nowego obowiązkowego przedmiotu tzw. edukacji zdrowotnej od 2025 roku. Ma ona zastąpić wychowanie do życia w rodzinie, przedmiot dobrowolny sprawdzony w szkole od 30 lat, z dobrze napisanym programem, zawierającym moduły na temat zdrowia i higieny, ale nakierowanego na wartości więziotwórcze i założenie udanej rodziny.

Pani ministra stwierdziła, że nowy przedmiot będzie do kwestii zdrowia dzieci i młodzieży podchodzić holistycznie, czyli kompleksowo. Ale co to dla niej znaczy? Tego nie wiemy, wiemy tylko, że szefem zespołu ekspertów przygotowującego podstawę programową wychowania zdrowotnego został, przy całym szacunku dla pana profesora, seksuolog o dość liberalnych poglądach Zbigniew Izdebski. Część rodziców już dzisiaj się obawia, że przedmiot ten, mimo, że w zespole go przygotowującym jest ks. Arkadiusz Nowak i dotychczasowi nauczyciele WDŻ, będzie promował permisywne wychowanie seksualne i oswajał ich dzieci z ideologią LGBT. Mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Co mogą robić rodzice?

– Mogą pisać indywidualne protesty na skrzynkę mailową MEN, mogą podpisywać petycję w Internecie, którą wystosowaliśmy jako Stowarzyszenie wraz z Centrum Życia i Rodziny. Do tej pory mamy już 33 tys. podpisów. Ostatnio podobną petycję ogłosiły też tygodniki katolickie pt. "Tak dla religii w szkole".

Jednak już teraz widzimy, że nasze protesty, jak i apele ze strony episkopatu o dialog w sprawie religii, spływają po rządzących oświatą, jak po gęsi woda. Rozporządzenie zostało wydane i władze oświatowe mają je wykonać, kropka. A jaki będzie jego skutek? Prognozujemy jako katecheci skokowy odpływ, szczególnie młodzieży, z lekcji religii w szkołach. Wiem, bo ja już to przerobiłem na własnej skórze. Mam od kilku lat lekcje na pierwszych i ostatnich godzinach w dwóch szkołach średnich w Warszawie, gdzie uczę. Kiedy 10 lat temu miałem religię w środku lekcji, było na nią zapisanych ponad 80 proc. uczniów, dzisiaj proporcje się odwróciły, na lekcjach mam już poniżej 20 proc. i słyszę pukanie od dołu. Zabranie oceny z religii temu przecież służy, aby demotywować uczestniczącą w religii młodzież. Obecnym władzom MEN nie chodzi o żadne odciążenie dzieci i młodzieży i likwidację tych mitycznych „okienek” uczniom nieuczestniczącym na religię (nad okienkami uczniów niećwiczących na wuefie czy zwolnionych z drugiego języka nikt szat nie rozdziela...), ale o jak najszybsze wypchnięcie religii ze szkół.

Walka idzie o duszę Polaków, czy będziemy nadal narodem, który stworzył wielką i piękną kulturę na fundamencie wartości chrześcijańskich, gdzie tradycje katolickie, takie chociażby jak łamanie się opłatkiem jako znak pojednania i pokoju, będą szanowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie, a historia Kościoła będzie obiektywnie nauczana, jako instytucji, która niosła nadzieję i dawała schronienie Polakom przez setki lat w czasach zaborów i zniewolenia, dając nam też wielkich bohaterów narodowych i świętych, czy oddamy wychowanie naszych dzieci w ręce paru procent ateistów i antyklerykałów, którzy mają obecnie swoją nadreprezentację we władzach oświatowych.

Najbardziej jest smutne, a może nawet oszukańcze, że obecna koalicja rządząca szła do zwycięskich wyborów m.in. z hasłami pojednania i zgody narodowej. Przecież o jej zwycięstwie zadecydowali tzw. wyborcy środka, czyli młodzi Polacy, którzy mieli już dosyć ciągłej nawalanki politycznej. I taką próbą spełnienia obietnic wyborczych mógłby być przecież konsensus w kwestii wychowania do wartości w polskich szkołach. Był przecież gotowy w szczegółach projekt objęcia obowiązkową religią lub etyką wszystkich uczniów (problem „okienek” by zniknął, prawda?), o którego przywrócenie upominaliśmy się ostatnio w liście otwartym do pana Prezydenta, pana Marszałka i ministry Nowackiej jako Stowarzyszenie Katechetów Świeckich ze środowiskiem nauczycieli etyki. A tu nic, kamień w wodę. Wszystko co przygotowali poprzednicy jest złe. A że przy okazji walczące z religią w szkole ministerstwo zabiło etykę, o którą w latach 90-tych upominała się właśnie lewica, nikt głośno nie mówi. A przecież wychowanie do wyższych wartości w ramach etyki i religii w szkołach wydaje się bezwzględnie konieczne, zwłaszcza wobec obecnej zapaści psychicznej młodego pokolenia w dużych miastach.

Czekamy na szerokie badania w tym względzie, ale ciężko nie dostrzec korelacji pomiędzy utratą tradycyjnego systemu wartości przez młodzież, a rosnącymi lawinowo zaburzeniami psychicznymi, samookaleczeniami czy próbami samobójczymi.

Czy w ogóle jest możliwy kompromis w oświacie w kwestii wychowania do wyższych wartości, nawet w pewnej rywalizacji pomiędzy wychowaniem religijnym a etyką laicką?

– Jesteśmy za tym, żeby prawda wykuwała się nawet w sporze, żeby młodzież uczyła się na religii i etyce o wartościach wyższych, duchowych, żeby prowadziła debaty oxfordzkie, spierała się w sposób kulturalny w kwestiach światopoglądowych w szkołach, a nie była prowadzana na barykady przez wulgarnych przywódców na ulicach. Ufamy, że większość polskich rodziców chce tego samego i mocno wierzymy w to, że ludzi dobrej woli jest więcej. Trzeba tylko, aby się zaktywizowali, tak jak to miała miejsce wśród Polaków o różnych poglądach politycznych np. w kwestii CPK. Niech każdy robi swoje. My jako nauczyciele religii pytamy w duchu Jezusa, obecnie rządzących: Dlaczego uderzacie w nas i w nasz przedmiot? My nie będziemy wychodzić na ulice z naszymi dziećmi i młodzieżą uczestniczącymi w katechezie, krzycząc hasła przeciw rządzącym, bo nie tak je wychowujemy.

Oczywiście nagłośniamy naszą dramatyczną sytuację w mediach, że jako pełnoprawni nauczyciele nagle masowo będziemy tracić etaty. Zorganizowaliśmy w tej sprawie konferencję prasową pod Sejmem z poparciem oświatowej Solidarności w czerwcu tego roku, a 21 sierpnia na Placu Zamkowym o 13.00 w Warszawie katecheci z całej Polski zorganizują happening antydyskryminacyjny broniący religii i etyki w szkole, bo my nie zgadzamy się z tym, co mówi pani minister, że da nam szansę na przekwalifikowanie. Podobnie może mówić do wuefistów czy germanistów, kiedy im ograniczy zakres godzin, żeby się przekwalifikowali. Nas jest z etykami 33 tysiące pełnoprawnych nauczycieli, którzy uczą przedmiotów, do których mają pełne kompetencje i mający przekonanie, że to są przedmioty bezwzględnie konieczne w szkole dla wychowania młodego pokolenia. Oczywiście w duchu kompromisu możemy rozmawiać o ograniczeniu lekcji religii i etyki w szkole do jednej godziny w tygodniu, jako o projekcie rozłożonym w czasie, ale to co robi ministerstwo teraz, to jest zgroza.

Piszą do nas matki samotnie wychowujące dzieci, żony jedyne żywicielki rodziny, mające chorego męża, piszą do nas siostry zakonne, mające na utrzymaniu w swoich domach starsze i chore siostry, martwiąc się z czego będą żyć od września, jeżeli obetną im etaty? Czy to jest empatyczne podejście ze zrozumieniem do praw kobiet w Polsce, zapowiadane przez panie, które nazywają się feministkami? Zdecydowana większość katechetek to przecież kobiety, a taka niepewność odbija się bardzo na ich kondycji psychicznej, dlatego jako SKŚ uruchomiliśmy bezpłatne wsparcie psychologiczne dla nich.

Na jakie wsparcie Episkopatu liczycie?

- Wzywamy naszych biskupów do odważniejszych kroków prawnych, kiedy władze MEN zwyczajnie ich ignorują. Według nas oba rozporządzenia naruszają prawa i wolności obywatelskie osób wierzących, dlatego Episkopat jako może skierować do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie ich zgodności z konstytucją, a w porozumieniu z Europejskim Forum Nauczania Religii w Szkołach, na czele którego stoi akurat Polak ks. prof. Roman Buchta, powiadomić Radę Europy, która już wielokrotnie gwarantowała prawa osób wierzących, o łamaniu tych praw w Polsce.

Dzisiaj już nie wystarczy samo apelowanie do rodziców i uczniów do uczestnictwa. Ja odpowiadam moim kolegom i koleżankom uczącym innych przedmiotów - spróbuj zachęcić dzieci, aby brały udział w twoich lekcjach wuefu, niemieckiego, matematyki, edukacji dla bezpieczeństwa, dobrowolnie, bez stopnia i na pierwszych i ostatnich godzinach w planie zajęć. Zobaczymy ilu będziesz miał chętnych. My jako nauczyciele religii w większości mamy świetny warsztat metodyczny, bo przez lata chcieliśmy ciekawymi treściami przyciągnąć uczniów na nasze lekcje, ale nec Herkules contra plures, sekularyzacja pod wpływem mediów i jako pośredni skutek bogacenia się społeczeństwa pogłębia się, dlatego religia i etyka powinny być umocowane w systemie szkolnym jak najszybciej. A to co martwi biskupów, czyli odtworzenie katechezy formacyjnej przy parafiach dla chętnych uczniów, to już jest rozmowa wewnątrz gremiów kościelnych, na które jako Stowarzyszenie Katechetów Świeckich bardzo liczymy, bo mamy tutaj też swoje dobre pomysły. Wszak to my jesteśmy najbliżej młodego pokolenia ochrzczonych Polaków i czujemy, jak pachną nasze młode owce.

Źródło: KAI / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nauczyciele religii z całego kraju rozpoczną protest. "Rozporządzenie MEN jest kpiną"
Komentarze (28)
BT
bea T.
10 sierpnia 2024, 13:00
Ja kiedyś musiałam się przebranżowić i to za swoje pieniądze więc nauczyciel religii to nie święta krowa
TL
Tilian Longosferud
11 sierpnia 2024, 13:12
Super logika myślenia: "ja miałem kiedyś ciężko, więc inni też powinni mieć, nie mogą mieć lepiej niż ja"...
WG
~Witold Gedymin
9 sierpnia 2024, 22:37
"Piszą do nas matki samotnie wychowujące dzieci, żony jedyne żywicielki rodziny, mające chorego męża, piszą do nas siostry zakonne, ..." - pięć lat temu: "Szerokim echem odbiła się decyzja abp. Marka Jędraszewskiego o zwolnieniu trzech pracownic biura prasowego krakowskiej kurii metropolitarnej. Powodem miał być fakt, że kobiety nie mają mężów. W kurialnym komunikacie można było przeczytać: „Natomiast dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami”.
TL
Tilian Longosferud
11 sierpnia 2024, 13:17
Czyli twoim zdaniem wszyscy katolicy, włącznie z uczniami w szkołach, mają odpowiadać za pojedynczą decyzję Jędraszewskiego? Zdaje się, że odpowiedzialność zbiorowa w tym kraju skończyła się wraz z komuną, czy się mylę?
OB
~Ola B.
21 sierpnia 2024, 13:13
Ale od arcybiskupa Jedraszewskiego, który był na "świeczniku" wyma się więcej, może to za dużo dla niego?
MN
Mariusz Nowak
9 sierpnia 2024, 22:17
13 klas religii w szkole i 10 przykazań nie wymienią.
TL
Tilian Longosferud
11 sierpnia 2024, 13:15
Po 12 latach angielskiego nie potrafią przeprowadzić prostej rozmowy, więc co - likwidować angielski? Logika wywrócona do góry nogami.
TL
Tilian Longosferud
9 sierpnia 2024, 20:39
Brawo za akcję, jestem całym sercem z wami! Mam niecałe 30 lat, ale nie chcę za kolejne 30 widzieć szkoły wrogiej wszystkim niebędącym ateistami, a do tego najwyraźniej zmierzają kolejne posunięcia pani minister.
GM
Gniewko Mazowiecki
9 sierpnia 2024, 10:01
To racjonalne, że katecheci bronią swojego zatrudnienia, to jest racjonalne działanie. Ale Nowacka ma rację, religii w szkole jest za dużo. I piszę to jako rodzic i nauczyciel. Rok szkolny ma maksymalnie 35 tygodni, co oznacza że jeżeli przedmiot jest raz w tygodniu, to odbędzie się w wymiarze 35 godzin rocznie. Policzmy. Chemii mamy w podstawówce 2 lata po jednej godzinie, fizyki również. Biologii i geografii po jednej godzinie przez 4 lata. Czyli łącznie dla tych 4 przedmiotów mamy w podstawówce 2x35 + 2x35 + 4x35 + 4x35 = 12x35 =420 godzin. Religii w podstawówce jest 8 lat po dwie godziny tygodniowo, czyli 8x2x35 =560 godzin. Rozumiecie? Katechezy jest więcej niż chemii, fizyki, biologii i geografii razem wziętych. To gruba przesada.
JJ
Jakub J
9 sierpnia 2024, 11:38
To jest taka trochę demagogia. Religia/etyka ma funkcje wychowawcze, szczególnie dla małych dzieci. Chemia czy fizyka to raczej przedmioty naukowe.
GM
Gniewko Mazowiecki
9 sierpnia 2024, 13:46
Gdy uczyłem się z córkami do kartkówek z drogi krzyżowej czy innych tajemnic różańca, nie miałem choćby impresji przekonania że pomaga to w formacji religijnej dzieci. To zresztą największa słabość katechezy szkolnej. Jest wykładem doktryny kościelnej, a nie formacją religijną. Kilka spotkań oazy w parafii było w moim odczuciu bardziej efektywne niż 6 lat szkolonej katechezy.
TL
Tilian Longosferud
9 sierpnia 2024, 20:36
@Gniewko Mazowiecki ale to jest twoja jednostkowa, prywatna opinia. Ja chodziłem na katechezę przez wszystkie lata szkoły i uformowała mnie ona jako dojrzałego katolika. Nie możesz rozciągać swoich opinii na wszystkich. Poza tym katecheza - w przeciwieństwie do innych przedmiotów - jest dobrowolna, więc skoro ktoś chce na nią chodzić, to co obchodzi panią minister? Czy brakuje realnych problemów, którymi mogłaby się zająć?
GM
Gniewko Mazowiecki
10 sierpnia 2024, 20:40
"...uformowała mnie ona jako dojrzałego katolika...". Dojrzały, a skromny. Piękne!
TL
Tilian Longosferud
11 sierpnia 2024, 13:14
Dziękuję, biorę z Pana przykład!
JJ
Jakub J
4 września 2024, 11:38
No pewnie, przecież katolik powinien tylko pokornie spuścić głowę, nie odzywać się i mówić że wszystko to jego wina ;)
JJ
Jakub J
4 września 2024, 11:39
"Gdy uczyłem się z córkami do kartkówek z drogi krzyżowej czy innych tajemnic różańca" Tych tajemnic rzeczywiście tak dużo :)
WG
~Witold Gedymin
8 sierpnia 2024, 19:45
To przykre, ale polski Kościół przez ostatnie lata bardzo na to sobie zasłużył. Może te i dalsze ograniczenia i "szykany" skłonią polskich biskupów do opamiętania, szczerego rachunku sumienia i nawrócenia. Daj Wielki Boże. Inaczej coraz bardziej będą kustoszami wiekowych zabytków i skansenu religijnego folkloru.
TL
Tilian Longosferud
9 sierpnia 2024, 20:38
Zasłużył sobie tak, jak Ukraina na agresję Rosji, prowokując do niej Putina. Sarkazm, żeby nie było.
MM
Mario Montessari
8 sierpnia 2024, 17:22
Pan ciekawie używa słowa "antyklerykałowie" jako osoby przeciwne religii, a nie słownikowo obecności kleru. Czyżby klerykalizm? Ogólnie mam wrażenie, że mnóstwo ideologii wymieszanej z konkretami przez co tracą konkrety...
PR
~Ppp Rrr
8 sierpnia 2024, 13:12
Ale się Pan zagalopował! Na początku wywiadu - winna Nowacka. A w środku sam przyznał, że frekwencja na katechezie spadła o 60% bez interwencji ministerstwa! Komuniści likwidowali religię w szkołach WBREW woli ludzi. Dziś ministerstwo ogranicza (nie likwiduje, nie dyskryminuje!) religię ZGODNIE z wolą ludzi. Widać różnicę? Pozdrawiam.
BD
~Bo D
8 sierpnia 2024, 12:37
Nie jestem rodzicem, ale rozumiem te protesty, nikt nie chce tracić swoich przywilejów, zwłaszcza, jeśli przez ostatnie 8 lat i wcześniej było się dopieszczany przez władze państwowe.
HZ
~Hanys z Namysłowa
8 sierpnia 2024, 14:05
Może za rządów SLD,PO i PSL był kościół dopieszczany, wdzięczność za Okrągły Stół,stawiali więc pomniki Jankowskiemu, za PiSu, Wielgus nie,został prymasem, obalili pomnik Jankowskiemu,zaczęli ścigać pedofili i pederastow, raczej było to wpelnianie Ewangelii, Pan Bóg kocha prawo i sprawiedliwosc,tak słyszałem nieraz w czytaniach.
BD
~Bo D.
8 sierpnia 2024, 14:47
Oj, finansowo byli dopieszczani, politycy partii rządzącej wtedy obecni na uroczystościach Ojca Rydzka i na Jasnej Górze, rozmodleni, przemawiający i w tanecznych pląsach.
HZ
~Hanys z Namysłowa
8 sierpnia 2024, 17:21
Szanowny Panie polityk może być wierzącym.deGaule będąc z wizytą w latach 60tych też zażądał prawa uczestnictwa w Mszy Świętej,nie zgodził się na mszę w kaplicy,był na Niej w kościele Świętego Krzyża.Zna pan ten kościoła Chrystusem niosącym Krzyż.
AK
~Anja Korn
8 sierpnia 2024, 20:44
"Zna pan ten kościoła Chrystusem niosącym Krzyż". A da radę jaśniej?
HZ
~Hanys z Namysłowa
9 sierpnia 2024, 13:38
Na krakowskim przedmieściu,jest taki w Warszawie,był też atakowany przez błyskawice, dzielni narodowcy chronili go przed profanacja.
KG
~Kalina Groth
9 sierpnia 2024, 22:06
Ale o co chodzi? Jakie błyskawice?
HZ
~Hanys z Namysłowa
10 sierpnia 2024, 12:01
Zapytaj Lempart.pani Kalino.