Nie przerwała eutanazji, mimo silnego oporu 74-latki. W Holandii trwa głośny proces
Trwa proces lekarki, która przeprowadziła eutanazję na kobiecie, stawiającej silny opór. Podczas zabiegu 74-latka była trzymana przez córkę i jej męża. To pierwsza taka sytuacja w kraju.
Jak informuje "Polska Times", pacjentka u której w 2012 roku stwierdzono Alzheimera, podpisała stosowne oświadczenie, w którym jednak zawarta była informacja: "Chcę mieć możliwość decydowania (kiedy umrzeć), wciąż będąc w moich zmysłach i kiedy nadejdzie właściwy czas". Po czterech latach kobieta trafiła do domu opieki, a lekarka zdecydowała - powołując się na oświadczenie - poddać ją eutanazji.
Rano podano kobiecie kawę ze środkiem uspokajającym, po którym straciła przytomność, jednak później się ocknęła. W czasie eutanazji konieczna była interwencja jej córki i męża, którzy trzymali ją, by eutanazja mogła dojść do skutku.
"Lekarz uwolnił moją matkę z więzienia psychicznego, w którym się znalazła" - powiedziała córka po eutanazji.
Jak informuje "Polska Times", prokuratura wierzy w dobre intencje lekarki i nie chce dla niej kary ani więzienia; proces "ma jedynie ustalić jak odpowiednio stosować przepisy o eutanazji wobec pacjentów cierpiących na demencję".
Skomentuj artykuł