"Nie wszyscy księża przyjmują nominację biskupią"

(fot. Salt and Light / youtube.com / pk)
PAP / pk

Choć ich liczba nie jest wysoka, to zdarza się, że księża odrzucają nominację biskupią - ujawnił kard. Marc Ouellet.

Przemawiając 1 lutego podczas dorocznego spotkania z nowo mianowanymi biskupami prefekt Kongregacji ds. Biskupów odniósł się do plotek, że coraz więcej kapłanów nie chce być biskupami i odmawia przyjęcia nominacji, nawet gdy już papież - z rekomendacji Kongregacji - dokonał wyboru. - Tak, to prawda - potwierdził kanadyjski purpurat, dodając jednak, że liczba takich przypadków nie jest wielka.

Wyjaśnił, że księża odmawiają z różnych powodów. Podał przykład kapłana, który został wybrany, ale poinformował Kongregację, że jest chory na raka, o czym nie powiedział innym. - Nieprzyjęcie nominacji było wyrazem odpowiedzialności - stwierdził kard. Ouellet.

Inni odmawiają z powodu jakichś wydarzeń ze swej przeszłości lub dlatego, że uważają, iż nie są w stanie udźwignąć tej odpowiedzialności. W tym ostatnim przypadku Kongregacja nalega na kandydata, gdyż często ludzie nie są dobrymi sędziami własnych możliwości. Ale gdy ktoś już w swym sumieniu podejmie ostateczną decyzję, Stolica Apostolska ją szanuje, zapewnił prefekt Kongregacji.

DEON.PL POLECA

Ujawnił, że poszukując kandydatów na biskupów papież Franciszek i Kongregacja zwracają uwagę na ich kwalifikacje duszpasterskie. - Nie znaczy to, że nie muszą być mistrzami wiary, bo biskup jest przede wszystkim pierwszym nauczycielem wiary w swej diecezji. Ale wymagana jest także zdolność do relacji z ludźmi, do nawiązywania dialogu - stwierdził hierarcha.

Dodał, że charyzmatem papieża Franciszka jest "bycie miłosiernym, bardzo bliskim ludzi", ale jednocześnie "wie on dokąd ich prowadzi: do naszego Pana, Jezusa Chrystusa".

Kardynał potwierdził też, że od 2010 r. poufny kwestionariusz, wysyłany do diecezji z prośbą o wskazanie potencjalnych kandydatów na biskupów, zawiera pytanie o to, czy kiedykolwiek zajmowali się oni oskarżeniami o nadużycia seksualne duchownych lub świeckich pracowników kościelnych. Chodzi o weryfikację, czy przyszły biskup potrafi odpowiedzialnie zająć się takimi przypadkami bez krycia ich lub nietraktowania poważnie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie wszyscy księża przyjmują nominację biskupią"
Komentarze (1)
3 lutego 2016, 11:38
Ciekawi mnie kto tak naprawdę pierwszy podaj kandydatów na biskupa? Myślę, że biskup ordynariusz, ktory wybiera sobie współpracownika, a także nuncjusz wg sobie wiadomego klucza, który nie zawsze jest (i był) zgodny z prawdziwym dobrem diecezji czy Kościoła miejscowego. Przykłady z czaów św. Jana Pawła II mówią same za siebie. Nie bedę wymieniał nazwisk. A potem weryfikacja w Kurii Rzymskiej tez pozostawiała duzo do zyczenia i moze pozostawia. Przykład biskupa ordynariusza w diec Litomierzyce w Czechach. Mianowano biskupem czlowieka, który zaraz po wyborze z przyczyn psychicznych nie mogł sprawowac obowiazków. Długo trwalo zanim stał sie biskupem pomocniczym w innej diecezji. Przez dlugi czas funkcje biskupa ordynariusza spawowal obecny prymas Czecch, kard. Duka. Często niestety, biskupami zostają ci, ktorzy sie do tego najmniej nadają, a nie zostają Ci, ktorzy mogliby byc. A to że odmawiają, to nie ma sie czemu dziwic. To trudne zadanie. Za najmniejszy bład (nie tylko pedofilia księży) płacą drogo, nawet natychmiastowym złożeniem z funkcji. Pomijam fakt nieposłuszeństwa kapłanów, ich dziwactw, samowoli, itp. Do tego finanse, utrzymanie seminarium, innych instytucji, potrzeba kompromisów z władzami miejscowymi i rządem. Nie ma czego zazdrościc. Zwłaszcza na Zachodzie, gdzie biskup to sługa, zależny od kapłanów, których ma coraz mniej i od świeckich, którzy dyktują mu co ma robic. Najlepiej widac to na przykładzie biskupów w Szwajcarii. W Polsce to jeszcze chyba wyróżnienie, i na pomocniczych to kandydatów jest dużo. Bo godność jest, a odpowiedzialność znikoma.