"Niepokoi to, że ks. Chmielewski jest głośnym wyrazicielem myślenia wielu duchownych"
"Duchownych, którzy węszą spisek i też obśmiewają pandemię. Nie dostosowują się do sanitarnych obostrzeń. Lekceważą je. Szerzą fideizm i szydzą nieraz z nauki. To jest bardzo niebezpieczne" - pisze Dariusz Piórkowski SJ.
Ks. Dominik Chmielewski podczas homilii na Eucharystii kolejny raz wypowiedział się kontrowersyjnie. Stwierdził, że pandemia koronawirusa jest dziełem szatana, że "w ogóle jej nie ma". Za tego rodzaju tezami ma rzekomo stać jakaś grupa lekarzy, którzy też uważają, że pandemia to sztucznie nakręcona histeria.
Zdanie o tym, czy jest pandemia czy nie wolę pozostawić kompetentnym osobom. Nie jestem lekarzem ani epidemiologiem. Bałbym się tak jednoznacznie podważać pewne fakty.
Mnie jednak niepokoi również to, że ks. Dominik jest głośnym wyrazicielem myślenia wielu duchownych, którzy węszą spisek i też obśmiewają pandemię. Nie dostosowują się do sanitarnych obostrzeń. Lekceważą je. Szerzą fideizm i szydzą nieraz z nauki. To jest bardzo niebezpieczne.
Przeraża mnie jeszcze coś innego. Ks. Chmielewski słusznie twierdzi, że Eucharystia jest źródłem i szczytem życia Kościoła. Jest dla nas sercem, krwią, pokarmem. A z drugiej strony pytam się, czy ambona to właściwie miejsce, by głosić tak niebezpieczne tezy, których nijak nie da się zweryfikować? Na ile to, co głosi ks. Chmielewski, jest rzeczywiście wyjaśnianiem Słowa Bożego, a na ile przekazywaniem swoich lęków, skupianiem się na złu i diable?
Łatwo przekroczyć granicę między komentowaniem Słowa Bożego a wypowiadaniem poglądów, fobii i uprzedzeń własnego ego. Łatwo popłynąć w tanią retorykę i płytkie interpretacje ukryte pod płaszczykiem głoszenia Ewangelii. W ostatnich miesiącach przelało się tego sporo pośród polskich duchownych. Czasem te poglądy są żenujące.
Osobiście radziłbym napisać ks. Chmielewskiemu artykuł w prasie lub w internecie na ten temat, z uzasadnieniem i argumentami. Będzie on z pewnością poddany krytyce, opinii tych, którzy znają się na rzeczy. Ale przypuszczam, że tego nie zrobi, bo za amboną można się skryć. W przestrzeni publicznej wszystko zaś podlega krytyce i dyskusji.
W mojej rodzinnej parafii proboszcz (były misjonarz z Peru) zbiera pieniądze w ramach akcji "Tlen dla Peru" dla innego misjonarza, które teraz jest w Peru. To, co opowiada ów misjonarz, to katastrofa. Ludzie umierają nie tylko z powodu koronawirusa, ale też głodu. Nie ma pracy, higieny, ubezpieczenia, szpitali. Pieniądze pójdą na respiratory.
I tak zupełnie na koniec. Jestem przekonany, że znacznie więcej ludzi w Kościele nie przyjmuje Komunii świętej z wielu innych powodów niż pandemia koronawirusa. Nad tym należałoby się baczniej zastanowić. Mamy coraz większe zastępy ludzi, którzy nie przyjmują Komunii świętej od wielu, wielu lat albo sporadycznie. Czy w tym nie widać większego zwycięstwa szatana? Co z tym robimy, jako ludzie Kościoła: duchowni i świeccy? Można wszystko zwalić na pandemię. I wtedy nie widać tego, co rzeczywiście istotne.
Wpis ukazał się także na Facebooku o. Dariusza Piórkowskiego SJ:
Skomentuj artykuł