Nieznani sprawcy w Dniu Kanady zbezcześcili 10 kościołów
Akty wandalizmu mają związek z "oburzeniem z powodu historycznej niesprawiedliwości w stosunku do rdzennych mieszkańców kraju".
Do zbezczeszczenia 10 kościołów: 6 katolickich (w tym katedry Najświętszej Maryi Panny) i 4 protestanckich doszło 1 lipca - w Dniu Kanady - w Calgary, prawie półtoramilionowym mieście w prowincji Alberta w środkowo-zachodniej części kraju. Od zachodu graniczy ona z terytoriami zamieszkałymi przez Indian w Kolumbii Brytyjskiej, na których wcześniej podpalono 4 świątynie.
Tym razem nieznani sprawcy czerwoną farbą zamalowali m.in figury Chrystusa i drzwi kościołów. Ponadto w jednym z budynków rozbito okno, przez które wlano czerwoną farbę do środka. Według źródeł policyjnych, na które powołuje się brytyjska stacja BBC, te akty wandalizmu mają związek z "oburzeniem z powodu historycznej niesprawiedliwości w stosunku do rdzennych mieszkańców kraju".
W środę 30 czerwca spłonął kościół katolicki św. Jana Chrzciciela w Morinville, 40 km na północ od Edmontonu, stolicy Alberty. Podpalono też dwie inne świątynie, ale tam skończyło się na niewielkich stratach.
Cytowany przez kanadyjską stację CBC przedstawiciel policji z Calgary oświadczył, że "choć rozumie emocje potencjalnych sprawców", to uważa, że "te przejawy wandalizmu są sprzeczne z prawem, co w następstwie prowadzi do dalszych podziałów a nawet zniszczenia naszego miasta". Zapowiedział, że policja będzie "próbowała szukać sprawców, aby w przyszłości zapobiec tego typu zdarzeniom".
W podobnym duchu wypowiedział się premier rządu tej prowincji Jason Kenney, który zauważył ponadto, że jedna z zaatakowanych świątyń - ewangelikalny kościół "Wszystkich Narodów" jest miejscem, do którego przychodzą "nowi Kanadyjczycy", czyli imigranci, którzy nie orientują się w problemach historycznych, związanych z ludnością indiańską.
Katoliczka Shelagh Toole z kościoła Najświętszego Serca podkreśliła w wywiadzie dla CBC, że jest to miejsce, w którym jej rodzicie zawarli sakrament małżeństwa a ona sama została tam ochrzczona i które stało się jakby "kotwicą" dla wspólnoty parafialnej, zwłaszcza podczas pandemii. "Mam nadzieję, że ludzie zaczną sobie wybaczać, mimo wszystkich tych ran" - powiedziała parafianka.
Źródło: KAI / pk
Skomentuj artykuł