O. Bojanowski SJ: Priorytetem szkoły musi być zapewnienie uczniom bezpieczeństwa
- Nasz dokument to przegląd działań, które wzmacniają bezpieczeństwo, oraz wskazówki dotyczące interwencji. Jeśli pojawia się zgłoszenie przemocy seksualnej, do której dochodzi w środowisku szkolnym lub pozaszkolnym, pracownicy szkoły muszą wiedzieć, co robić i jak to robić, by wesprzeć dziecko, które doświadczyło przemocy – mówi o. Wojciech Bojanowski SJ.
Jezuita jest katechetą w Jezuickim Centrum Edukacji w Nowym Sączu, duszpasterzem i jednym z autorów dokumentu „Profilaktyka przemocy seksualnej wobec uczniów w szkole katolickiej”. W rozmowie z Deonem opowiada o obszarach, w których dokument może być pomocny dla placówek edukacyjnych, nie tylko katolickich.
Marta Łysek: Dokument jest skierowany do szkół katolickich. Czy te szkoły są zagrożone przemocą seksualną bardziej niż inne placówki?
O. Wojciech Bojanowski SJ: Nie. Środowisko szkół katolickich w Polsce zaczęło się tworzyć w większości w latach 90-tych (wcześniej ich funkcjonowanie było bardzo ograniczone). Od początku priorytetem było dobro i bezpieczeństwo uczniów. Rodzice często wybierają katolickie placówki właśnie ze względu na bezpieczeństwo. Nasz dokument bazuje na doświadczeniu krajów zachodnich, które przeszły kryzys wykorzystania seksualnego osób małoletnich i ujawniania przypadków przemocy seksualnej w szkołach katolickich. W odpowiedzi na to wypracowały system profilaktyki. I choć szkół katolickich w Polsce ten kryzys nie dotknął, to jest dla nas oczywiste, że w każdej instytucji, gdzie są małoletni, powinny obowiązywać zasady, które jasno określają sposób ich ochrony oraz relacje między dorosłymi a dziećmi i młodzieżą. To powinien być standard w każdej placówce oświatowej i tego samego zdania są niezwiązane z Kościołem instytucje, jak Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Dlatego ten dokument nie jest reaktywny, tylko profilaktyczny. To nie reakcja na to, że były takie przypadki, które wyszły na jaw, stały się medialne i musimy coś z tym zrobić. W tym temacie jesteśmy proaktywni.
Inne szkoły, niekatolickie, też mogą skorzystać z tych wskazówek?
- Jak najbardziej. Ujęliśmy w tytule szkoły katolickie ze względu na ich specyfikę i uwzględniamy w dokumencie system prewencji istniejący już w Kościele w Polsce – wytyczne KEP, obecność delegatów ds. ochrony dzieci i młodzieży. Jednak większość zapisów jest uniwersalna i może być zastosowana we wszystkich szkołach. To jest dokument, który można traktować jako poradnik dla dyrektorów szkoły, którzy troszczą się o bezpieczeństwo swoich uczniów. Jednym z elementów troszczenia się o bezpieczeństwo uczniów jest profilaktyka przemocy seksualnej. Dyrektor bierze do ręki nasz dokument i widzi, jakie działania powinien podjąć, żeby szkoła w jak największym stopniu chroniła dzieci przed przemocą seksualną. Dlatego w „Profilaktyce…” jest mowa o weryfikacji przyjmowanych pracowników, o szkoleniach, wsparciu dla nauczycieli, ale także o elementach bezpiecznego środowiska. Jest tu kodeks bezpiecznych zachowań i lista zachowań ryzykownych i demoralizujących. Podajemy także listę symptomów wykorzystania seksualnego i podpowiadamy, jak rozmawiać z dziećmi, które zgłaszają, że doświadczyły przemocy seksualnej.
Mamy więc przegląd działań, które wzmacniają bezpieczeństwo, i wskazówki dotyczące ewentualnej interwencji. A co jest w dokumencie najważniejsze?
- Bardzo ważnym elementem jest kodeks zachowań bezpiecznych i lista zachowań ryzykownych. Mówią one o tym, jak dorośli zachowują się w stosunku do dzieci i młodzieży. Jakie są dobre praktyki, a jakie zachowania zacierają pewne granice, choć nie są jeszcze wykorzystaniem seksualnym.
W profilaktyce chodzi o wyznaczenie jasnych granic. Jako dorosły sam mam ich przestrzegać, ale mogę też zobaczyć, czy inni ich nie przekraczają. Jeśli przekraczają, muszę zareagować. Im jaśniejsze granice w środowisku szkolnym, tym większe bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Im szybciej reagujemy, gdy ktoś przekracza te granice, tym lepiej. Zazwyczaj ktoś, kto przekracza granice, nie ma złych zamiarów, w większości przypadków to będzie brak wyczucia, ale czasem to może być celowe przesuwanie granic, którego sprawca używa, by skrzywdzić dziecko.
Nasz program jest dla szkół punktem wyjścia. To szkoła powinna ustalić zasady, przejąć zapisy z „Profilaktyki…” i dostosować do swoich warunków, inaczej w liceum, inaczej w podstawówce.
Jakie zachowania dorosłych są ryzykowne?
- To są pewne rzeczy, które mogą być delikatnym przekraczaniem granic. Niepotrzebne uwagi dotyczące rozwoju lub wyglądu fizycznego, żarty o tematyce seksualnej, przebywanie z uczniem sam na sam w nieprzeszklonym pomieszczeniu zamkniętym, gdy nie jest to koniecznie i nie wynika z obowiązków np. szkolnego pedagoga. Jest cała sfera nawiązywania i podtrzymywania kontaktu z uczniem, niezwiązanego z zakresem pracy, wirtualnie lub realnie. To tworzenie niewłaściwej, przyjacielskiej relacji, zwierzanie się uczniowi ze swoich problemów, nieodpowiedni sposób używania komunikatorów do podtrzymania relacji, co powoduje zacieranie granic.
Co ze sferą kontaktu fizycznego?
- Zakazane są wszelkie formy dotyku, o których wiemy, że dany uczeń ich nie akceptuje, a także uściski czy objęcia utrudniające uczniowi przerwanie kontaktu, dotykanie piersi, pośladków, okolic intymnych, sadzanie ucznia na kolanach, klepanie, łaskotanie, masowanie, całowanie. To są rzeczy niedopuszczalne, co jest oczywiste, ale to musi być zapisane. Musi, bo niestety sprawcy często zacierają granice, manipulując środowiskiem tak, żeby inni dorośli nie zwrócili uwagi, nie wychwycili, że to jest niewłaściwe.
Dokument mówi także o tym, jak reagować, gdy dziecko zgłasza, że zostało wykorzystane.
- Tak. To podstawowa wiedza, którą wszyscy dorośli pracujący z dziećmi i młodzieżą powinni posiadać. Musimy być przygotowani na to, by przyjąć zgłoszenie przemocy seksualnej dziejącej się w środowisku szkolnym lub w innym środowisku.. A także na to, by rozpoznać symptomy wykorzystania, gdy dziecko nie mówi o nim wprost. Tu potrzebna jest wiedza, czym jest wykorzystanie seksualne i jak interweniować.
Dokument jest poszerzony o wskazanie takich działań, których nie zapisujemy w regulaminach szkolnych, ale też powinny być podjęte. To np. tematy szkoleń przydatnych dla nauczycieli czy poradnik, jak rozmawiać z dzieckiem, które zgłasza, że zostało wykorzystane seksualnie. „Profilaktyka…” dostarcza też wiedzy prawnej, mówi, jakie są aspekty ochrony prawnej osób małoletnich, jakie są wymogi prawne, jeśli chodzi o reakcję.
Duża wartością „Profilaktyki…” jest informacja o tym, że do przemocy seksualnej nie musi dojść w szkole, ale właśnie tutaj problem może wyjść na jaw, dzięki czemu można zacząć go rozwiązywać.
- To jest bardzo istotna sprawa. Nie możemy się skupiać tylko na tym, że potencjalny sprawca może się pojawić w środowisku szkolnym. Trzeba wziąć pod uwagę, że istnieje też przemoc rówieśnicza seksualna. Nawet, jeśli się to dzieje poza szkołą, to właśnie w środowisku szkolnym to wychodzi i zgłoszenie pojawia się w szkole. Również przemoc seksualna dorosłych wobec dzieci statystycznie wydarza się dużo częściej w innych środowiskach niż środowisko szkolne. Najpoważniejszym problemem jest niestety wewnątrzrodzinne wykorzystanie seksualne. Jeżeli młoda osoba jest krzywdzona, mogą się pojawić pewne symptomy, ona może szukać pomocy poza środowiskiem, w którym jest krzywdzona.
I szuka pomocy właśnie w środowisku szkolnym?
- Może tak być, bo tutaj spędza bardzo dużo czasu, ma relacje, poznaje dorosłych, których darzy zaufaniem, niektórzy z nich mogą stać się dla niej powiernikami. Może powiedzieć wprost, że coś się dzieje, a może tylko dawać pewne sygnały. My jako pedagodzy, osoby pracujące w szkołach, także pracownicy niepedagogiczni, którzy mają kontakt z uczniami powinniśmy być na to wyczuleni i gotowi, by zareagować.
Jak powinno się reagować?
- To są proste reguły, które powinniśmy znać. Na przykład nie wolno składać obietnic, których nie możemy potem dotrzymać. Jeżeli krzywdzona osoba mówi: powiem ci coś, ale nikomu nie mów, to zgadzając się na to, złożę obietnicę, której nie mogę spełnić, bo mam prawny obowiązek zgłosić wykorzystanie. Jeżeli dziecko do mnie przychodzi i zaczyna coś mówić, a dla mnie to niewygodny moment, początek lekcji i powiem: „wróć do mnie za chwilę” - ono prawdopodobnie już nie wróci, bo taka jest specyfika wieku. Trzeba to wiedzieć.
Czy może ojciec wymienić kilka symptomów wykorzystania seksualnego?
- To może być nagła zmiana zachowania. Ktoś się bardzo dobrze uczył i nagle po wakacjach jest radykalna zmiana. Do tego dochodzą problemy emocjonalne, poczucie bycia złym, innym, gorszym, pojawia się jakaś tajemnica, której dziecko nie może nikomu zdradzić, albo pewne elementy erotyzacji dziecka czy młodej osoby, które wykraczają poza naturalny proces dojrzewania seksualnego. Wtedy my, dorośli, musimy to zbadać, zobaczyć, co się dzieje, rozważyć, czy nie dochodzi do przemocy seksualnej. Musimy od razu zainterweniować. To zawsze jest bardzo delikatna sprawa, bo większość z tych symptomów może mieć wiele różnych przyczyn. Ale jeżeli mamy kilka symptomów z listy, musi w nas być to pytanie: czy nie chodzi o wykorzystanie seksualne?
Inspiracją do powstania dokumentu były słowa papieża Franciszka.
- Papież mówił o apostolacie prewencji. Jako Kościół wiemy, że to niesamowicie istotne, żeby zapewnić bezpieczeństwo i ochronę dzieciom i młodzieży w naszych szkołach i instytucjach. Te słowa papieża Franciszka są bardzo ważne, bo słowo „apostolat” oznacza, że to jest część misji Kościoła. Jeśli nie będzie tej prewencji, tej ochrony, jeżeli dziecko będzie krzywdzone, to nie dotrze do niego przesłanie miłości Bożej. Krzywda powoduje głębokie zranienie, które niszczy krzywdzoną osobę od wewnątrz, utrudnia doświadczenie miłości Pana Boga.
Papież odnosi się do słów Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im”. Chodzi o stworzenie takich warunków, żeby dziecko czuło się bezpieczne, było chronione, mogło doświadczyć Bożej miłości i cieszyć się życiem. Wpisuje się to w cały wysiłek Kościoła, który mierzy się z grzechami i przestępstwami swoich członków i widzi, jak ogromne jest to zło i jak ogromna jest potrzeba odpowiedzi na to.
Dlatego jedną z wytycznych KEP jest to, żeby w każdej instytucji pracującej z dziećmi i młodzieżą była zaufana osoba, szkolny delegat ds. ochrony dzieci i młodzieży, który zajmuje się w szkole tworzeniem systemu ochrony i jest osobą, do której zawsze można przyjść.
Dokument zwraca też uwagę na to, że nauczyciel, któremu dziecko zwierzyło się, że jest krzywdzone, nie powinien zostać z tym problemem sam.
- Jeżeli budujemy w szkole bezpieczny system, jest w niej osoba zaufania, znane są nasze zalecenia, nauczyciel nie zostaje sam, gdy zauważa, że coś się dzieje. Wie, że może pójść do tej osoby zaufania, najczęściej pedagoga, psychologa, ze swoimi wątpliwościami i pytaniami. Wie, że gdyby otrzymał zgłoszenie i musiał powiadomić prokuraturę, nie będzie tego robić sam, bo to jest sprawa, w którą angażuje się szkoła. Dlatego bardzo ważne jest, by w szkole były osoby, które są bardziej zorientowane w temacie ochrony dzieci i młodzieży, zwłaszcza w kwestii aspektów prawnych. I one mogą pomóc nauczycielowi, do którego zgłoszenie dotrze w pierwszej kolejności.
Obecnie mamy w Polsce taką sytuację, że – poza nielicznymi wyjątkami – każdy, kto ukończył 17 rok życia ma obowiązek zgłosić fakt wykorzystania seksualnego osoby małoletniej poniżej 15 roku życia, jeśli ma o tym wiarygodną wiadomość - ale nikt z nas nie jest szkolony w tym temacie. Co to znaczy „wiarygodna wiadomość”? Gdzie powinniśmy się zgłosić? Jak rozmawiać z osobą, która zgłasza wykorzystanie? Pedagodzy i osoby pracujące w szkole mają największy kontakt z dziećmi i młodzieżą i tam najczęściej może się zdarzyć zgłoszenie krzywdy. Dlatego to właśnie pracownicy szkoły muszą wiedzieć, jak to zrobić, i potrzebują w tym pomocy, bo prawo tylko nakłada obowiązek, ale nie daje wsparcia i nie mówi, jak się zachować. Nasza „Profilaktyka…” z konkretnymi wskazówkami, co i jak robić, jest tutaj wsparciem dla całego środowiska szkolnego, łącznie z rodzicami i uczniami.
Skomentuj artykuł