O czym biskupi mówili podczas pasterek

(fot. PAP/Paweł Supernak)
KAI / drr

O komercjalizacji świąt, sekularyzacji, rodzinie, polityce, ale przede wszystkim o sensie Bożego Narodzenia - dowiedz się, o czym mówili hierarchowie polskiego Kościoła podczas pasterek.

Kard. Nycz: Kościół będzie walczył przeciwko manipulowaniu rodziną

- Kościół, choć to może nie podobać się wielu ludziom, będzie walczył przeciwko manipulowaniu rodziną, która została ustanowiona przez Boga - mówił kard. Kazimierz Nycz podczas Mszy św. pasterskiej odprawionej w parafii Zwiastowania Pańskiego na stołecznym Rakowcu. Metropolita warszawski wyjaśnił, że jest to konieczne w sytuacji, gdy próbuje się zrównać rodzinę z innymi związkami.

Kardynał mówił o odwiecznej "niecierpliwej" miłości Boga do człowieka, ujawnionej jeszcze na długo przed przyjściem na świat Zbawiciela. Podkreślił, że poprzez narodzenie Jezusa w ubogich warunkach, "poza ludzką logiką", Bóg chciał pokazać, jak z małych rzeczy, których ludzie nie doceniają, rodzą się rzeczy wielkie.

- Narodzenie w Betlejem pokazało, jak ważna jest rodzina i godność małżeńska oraz ludzka bieda - zaznaczył metropolita warszawski. Stąd wynika program Kościoła: pomoc rodzinom, zwłaszcza wielodzietnym, które muszą płacić karę za to, że chcą mieć więcej dzieci oraz pomoc ludziom biednym. Dlatego Kościół z niepokojem obserwuje rosnące bezrobocie, zwłaszcza wśród ludzi młodych i wykształconych. Kościół - mówił kard. Nycz - nie przestanie wołać, gdy będzie pogłębiała się różnica między "Polską A" a "Polską B". Metropolita warszawski apelował, aby "zimną logikę zysku" dopełniać logiką daru, którym jest Jezus narodzony w Betlejem.

Bp Jeż: Przestań się lękać! Narodził się dla Ciebie Zbawiciel!

- Aby Boże Narodzenie było źródłem codziennej radości i pokoju - życzył diecezjanom biskup tarnowski Andrzej Jeż podczas Pasterski w Jodłowej. W sanktuarium Dzieciątka Jezus, ordynariusz diecezji apelował, aby przestać się lękać, bo narodzony Zbawiciel jest niezawodnym dawcą prawdziwej nadziei.

Bp Andrzej Jeż przypomniał podczas homilii, że Boże Narodzenie jest spotkaniem Boga ze światem i żyjącym w świecie człowiekiem. Mówił, że to powód do radości, ale dodał też, że dziś rzadko człowiek potrafi się cieszyć. - Uwikłani w trudną rzeczywistość, egzystencjalne lęki, materialne braki, czujemy się pozbawieni wewnętrznej radości, pokoju i nadziei. Mamy wrażenie jakby pożerały nas doczesne troski - podkreślił hierarcha.

Bp Jeż przypomniał słowa bł. Matki Teresy z Kalkuty, że zawsze ilekroć uśmiechamy się do drugiego człowieka i wyciągamy do niego dłoń jest Boże Narodzenie. Wskazywał, że z radością z powodu narodzenia Jezusa winna zatem łączyć się nasza odpowiedzialność za drugiego człowieka, przede wszystkim za człowieka bezbronnego i słabego niczym dziecko.

- Wsłuchajmy się w słowa Bożego wysłańca, który i do nas kieruje apel: "Nie bójcie się!" Nie lękajcie się, ponieważ Dziecię Jezus daje "na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie". Ten Boży pokój stanie się i naszym udziałem, gdy na Bożą miłość odpowiemy naszą miłością do Boga i do drugiego człowieka - powiedział kaznodzieja.

Abp Skworc na Pasterce: bądźmy otwarci na Boga wbrew opozycji świata

- Starajmy się być otwarci na Boga, zawsze gotowi na Jego przyjście i przychodzenie, wbrew opozycji świata, który odrzuca, co święte, zapominając, że życie bez odniesienia do Boga może być udręką, a niewierzący nie ma się nawet komu poskarżyć - mówił metropolita katowicki podczas Pasterki, odprawionej o północy w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach.

Odpowiadając na pytanie "Gdzie jest Betlejem?", metropolita katowicki przypomniał, że współcześnie tę miejscowość w ojczyźnie Jezusa, leżącą na terenie Autonomii Palestyńskiej, od państwa Izraela odgradza wysoki mur z betonowych płyt, pokryty po stronie palestyńskiej przejmującymi malowidłami i napisami, wołającymi o pokój dla mieszkańców tej ziemi.

- Dostęp do historycznego Betlejem bywa utrudniany, ale duchową pielgrzymkę do miejsca narodzin Syna Bożego, którą dziś podejmujemy, umożliwia, ułatwia Kościół świętą przestrzenią i czasem liturgii, w które zstępuje od Ojca Syn, aby mocą Ducha stać się Bogiem z nami, Bogiem wśród nas i dla nas - powiedział. Dodał, że w Kościele, w jego liturgii, uobecniamy Boże Narodzenie, które staje się tu i teraz. "Pan przychodzi do nas, ludzi trzeciego tysiąclecia, już nie pod postacią dziecka, lecz w Ciele i Krwi".

Kaznodzieja przypomniał, że Kościół prawdę o Wcieleniu i Narodzeniu Jezusa Kościół zawsze obchodził radośnie, zaznaczając, że największy wpływ na kształtowanie wrażliwości bożonarodzeniowej wielu pokoleń chrześcijan miał św. Franciszek.

Metropolita katowicki przypomniał, że pierwszymi, którym Bóg objawił się w znaku dziecka owiniętego w pieluszki i złożonego "w jasełkach, czyli żłobie", byli pasterze. - Naśladujący dziś wiarę pasterzy należą do prześladowanych, do wykluczonych czy wykluczanych - stwierdził abp Skworc. Dzieje się tak mimo dobra, jakie wnieśli w dzieje ludzkości i nadal wnoszą, są prześladowani i dyskryminowani nie tylko w Azji czy na Bliskim Wschodzie.

- Nawet stary świat, Europa, cierpi coraz bardziej na chrystofobię, lęk przed Chrystusem, nie tyle wskutek amnezji, ile wskutek dokonywanych wyborów, odcinając się świadomie od korzeni nie tylko wiary, ale i chrześcijańskiej kultury - mówił abp Skworc, wskazując, że aniołowie wzywali pasterzy, aby się nie bali.

- Podobnie i my starajmy się być otwarci na Boga, zawsze gotowi na Jego przyjście i przychodzenie, wbrew opozycji świata, który odrzuca, co święte, zapominając, że życie bez odniesienia do Boga może być udręką, a niewierzący nie ma się nawet komu poskarżyć - apelował. - Idźmy uskrzydleni radością, aby zwiastować bliskość Boga - zachęcał metropolita katowicki.

Abp Skworc zwrócił uwagę, że ilość światła w ludzkim życiu nie zależy od liczby żarówek, czego dowodzą rozpalone co noc światła złudnych reklam. - Tych złudnych świateł jest też wiele w sferze naszej kultury a nawet religii, zwłaszcza wtedy, gdy mnożą się prywatne "oświecenia", które mówią apokaliptycznym głosem "oto tu, oto tam" jest zbawienie, czy zbawiciel, ale ostatecznie prowadzą donikąd, bo są ludzkim produktem, a nie zbawczą myślą Boga - mówił kaznodzieja.

Wskazał, że w sferze ducha nie potrzebujemy innych świateł, jak tylko jednego i jedynego - Jezusa Chrystusa, Światłości świata. - Jesteśmy wezwani, by tę Światłość ze Światłości wielbić, żyć nią i ją przepowiadać. Rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie i szybko, póki trwa czas naszego ziemskiego pielgrzymowania - mówił hierarcha.

Dodał, że Bóg daje katowickim diecezjanom szczególny czas - Rok Wiary i czas Synodu - aby mogli rozpalać w sobie światło wiary i dzielić się nią z innymi, na wzór pasterzy. Z radością i ufnością, z miłością i nadzieją, aby wszyscy ludzie ujrzeli zbawienie Boże.

Bp Rakoczy: pokora znakiem Boga

- Znakiem Boga nie jest budzący entuzjazm cud, ale Jego zdumiewająca pokora i prostota - podkreślał bp Tadeusz Rakoczy, który przewodniczył Pasterce o północy w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej. Ordynariusz bielsko-żywiecki przypomniał też, czas poświęcony Bogu nie jest czasem straconym.

Zachęcał także wiernych, by wzorem pasterzy z Ewangelii podążających do Betlejem, spieszyli jak najczęściej ku Bogu, bo "tylko On zasługuje w życiu na bezwzględny pośpiech"

Bp Rakoczy podkreślił, że prawdziwym Bożym znakiem jest to, że Bóg, wszechmocy i wielki , staje się mały, staje się bezbronnym niemowlęciem, pozwala się dotykać i prosi o miłość".

- Taki znak wzywa nas do wiary i miłości, dlatego daje nam nadzieję Bóg, choć jest wszechmocy jest też nieograniczoną dobrocią. Zachęca nas abyśmy się do Niego upodabniali - mówił biskup i apelował, by jak najczęściej poświęcać czas Bogu, by stać się wędrowcami podążającymi ku Niemu.

- Przebudzenie oznacza wyjście ze świata własnego ja i wejście w rzeczywistość w jedną prawdę, która łączy nas wszystkich. Musimy przebudzić się i czuwać, by dotarło do nas to radosne przesłanie o Bożym Narodzeniu - mówił biskup.

Bp Kopiec: Dziecię Jezusa wsparciem sumienia

Sumieniu człowieka poświęcił swoją homilię podczas Pasterki bp gliwicki Jan Kopiec. - To Dziecię będzie stróżem sumień i tym, które przychodzić będzie ustawicznie, aby zapraszać, by jednak sumienia swojego tak do końca nie zostawić. Sumienie człowieka musi mieć wsparcie.

Ordynariusz gliwicki na początku Pasterki zwrócił się do wiernych z prośbą, aby odnowili w sobie radość z bycia człowiekiem. - Bóg przyjął naturę człowieka i jego ludzką postać, tak też dał do zrozumienia, że człowiek jest godny, by być stworzeniem dostrzegalnym i naprawdę szanowanym - apelował do zgromadzonych w gliwickiej katedrze bp Jan Kopiec.

W homilii bp Kopiec przypomniał, że wigilijna noc ma w sobie coś wyjątkowego, bo skłania ludzi do refleksji nad swoim życiem i zachowaniem, a Boże Narodzenie to punkt najważniejszy tego wieczoru. - To Dziecko będzie wyznaczało kierunek naszego rozwoju - mówił Ordynariusz gliwicki. W dalszej części kazania hierarcha mówił o ludzkim sumieniu. - To Dziecię będzie stróżem sumień i tym, które przychodzić będzie ustawicznie, aby zapraszać, by jednak sumienia swojego tak do końca nie zostawić. Sumienie człowieka musi mieć wsparcie.

Biskup Kopiec zaapelował też do wiernych, żeby sami sobie zadali pytanie, czy są egoistami, którzy swoją przyszłość i bogactwo budują tylko na dniu dzisiejszym. - Ile trzeba uczynić, aby ludzkie serce odmrozić - pytał ordynariusz podczas homilii.

Abp Hoser: bez wiary nie da się przyjąć tajemnicy świąt Bożego Narodzenia

- Bez wiary nie da się przyjąć i zrozumieć tajemnicy świąt Bożego Narodzenia - zaznaczył abp Henryk Hoser podczas Pasterki sprawowanej w kościele pod wezwaniem św. Hieronima w Starej Miłośnie.

W homilii biskup warszawsko-praski zwrócił uwagę, że Chrystus przyjmując z miłości do człowieka ludzką naturę ogołocił samego siebie. - Boże Narodzenie jest więc dla nas świętem radości, bo Wielki Bóg zechciał przyjść do nas i dzielić z nami nasze ludzkie życie. Żeby jednak Go zobaczyć trzeba wierzyć - podkreślił kaznodzieja. - Jeżeli wiarą nie odczytamy tego Bożego Narodzenia, to nie dostrzeżemy Jezusa i przejdziemy obok Niego obojętnie. Wówczas nie będzie On w stanie nam pomóc - podkreślił.

Tymczasem przychodzący Chrystus może rozświetlić naszą wewnętrzną ciemność wydobywając nas na wolność z tego wszystkiego co nas pogrąża, osacza, czy poniża - powiedział abo Hoser. Wskazał też, że to małe bezbronne dziecko jest tym zapowiadanym przez proroków Przedziwnym Doradcą, Księciem Pokoju i Bogiem Mocnym.

- Ta dobra nowina od zawsze napawała ludzi radością i nadzieją - podkreślił kaznodzieja zauważając, że także dzisiaj na kogoś takiego czekamy, choć coraz rzadziej zdajemy sobie z tego sprawę. - Kto Go pyta o radę, kto do Niego się zwraca. Mówimy, że religia jest nieżyciowa i niestety ponosimy tego konsekwencje - stwierdził abp Hoser.

Nawiązując do coraz bardziej powszechnego także w Polsce zjawiska tzw. społecznego sieroctwa, które wyraża się min. w braku międzyludzkich relacji dających człowiekowi poczucie bezpieczeństwa biskup warszawsko-praski powiedział, że Ten, który narodził się w betlejemskiej stajni nosi również imię Odwieczny Ojciec. Jak zaznaczył - Syn Boży jest twarzą Ojca, która jest do nas zwrócona, która na nas patrzy, dostrzega nas i współczuje nam pochylając się nad każdym z osobna zapraszając do ojcowskiego Domu.

Przytaczając słowa św. Pawła Apostoła abp Hoser zaapelował o wyrzeczenie się bezbożności i żądz światowych i przyjęcie tego, który będąc nieskończonym Bogiem stał się dla nas człowiekiem.

Bp Janiak: Bóg chce być obecny we współczesności

- Bóg chce być dzisiaj wszędzie obecny, a zwłaszcza w Twoim sercu. To jest orędzie ze stajenki betlejemskiej - mówił bp Edward Janiak, który przewodniczył Pasterce w katedrze św. Mikołaja w Kaliszu. Ordynariusz diecezji kaliskiej stwierdził, że wiele tysięcy lat ludzkość czekała na tę radosną wieść, że narodził się Zbawiciel, którym jest Jezus Chrystus. Dodał, że człowiek od wieków szukał Boga, a Bóg - człowieka.

Biskup podkreślał, że we współczesnym świecie ciągle zauważalna jest walka z Bogiem i Kościołem. - Od 1989 roku my Polacy cieszymy się wolnością. Możemy przychodzić do kościoła, nikt na nas nie donosi, ale trzeba być ślepym i głuchym, żeby nie dostrzec, ile niechęci i nienawiści wobec Kościoła tkwi jeszcze w wielu ludziach - mówił.

Zastanawiał się też nad powodami zagubienia Boga przez człowieka. - To bezmyślność, przemęczenie, nerwowość, zły wpływ mediów, zły wpływ wychowawczy, a może chęć bycia za wszelką cenę człowiekiem nowoczesnym - wymieniał bp Janiak.

Wskazał, że Bóg chce być obecny we współczesnym świecie. - W świetle tej prawdy właściwie oceńmy pokusę liberalizmu, sekularyzacji i wiele innych tendencji współczesnego człowieka. Bóg stał się człowiekiem, a tyle trudu i wysiłku dzisiaj ponosi się, aby Boga wyeliminować z życia, co właściwie przeradza się w niepokój serca konkretnego człowieka - powiedział biskup kaliski.

Odwołując się do Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa pytał po której stronie dziś opowiada się człowiek. - Po której stronie chcecie się opowiadać: po stronie Jezusa, który jako Dziecię leży w żłobie, czy po stronie Cezara Augusta, w którego pałacach słychać szczęk oręża. I dalej można tak stawiać pytania. Po której stronie chcesz się opowiadać: po stronie życia, czy śmierci, po stronie dziesięciu przykazań, czy liberalizmu moralnego, po stronie miłości czy nienawiści, po stronie wojny, czy pokoju, po stronie Boga czy szatana - mówił hierarcha.

Abp Gądecki: dla wiary nie ma alternatywy

- We wszystkich krajach, w których wiara chrześcijańska jest znieważana czy wręcz niszczona, obserwujemy brak alternatywy ze strony nurtów ateistycznych. Nie są one w stanie dać nic w zamian, wyżywają się więc w niszczeniu chrześcijaństwa, niszcząc przy tym swoją ludzką godność - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Pasterki w noc Narodzenia Pańskiego w poznańskiej katedrze.

Metropolita poznański rozważał w homilii tajemnicę narodzin Chrystusa przypominając, że święta nie są jedynie kolejną rocznicą urodzin Jezusa. - Święta nie są kolejnymi feriami w miłej, rodzinnej atmosferze, narodzenie Pańskie jest bowiem zaprzeczeniem świętego spokoju - podkreślił abp Gądecki. Świadczą o tym choćby prześladowania chrześcijan na całym świecie, zwłaszcza przy okazji świąt.

Zdaniem wiceprzewodniczącego Episkopatu Polski także w Europie można mówić o duchowym prześladowaniu chrześcijan. - Kto odważnie opowiada się za wiarą chrześcijańską, jej nakazami moralnymi, ten jest od razu ośmieszany, dyskredytowany i określany mianem fundamentalisty - mówił abp Gądecki.

- Gdybyśmy porównali współczesnych "bohaterów" walczących z Kościołem w Polsce, usiłujących ośmieszyć biskupów, kapłanów i wiernych, z ruchem ateistycznym w Związku Sowieckim w latach 30. XX wieku oraz z programem ideologów nazistowskich, dostrzeglibyśmy, jak wiele jest między nimi podobieństw - zauważył abp Gądecki. Zdaniem metropolity poznańskiego wspólnym mianownikiem dla wszystkich tych ruchów jest ateizm, a Hitler czy Stalin byli ateistami w najgorszym wydaniu.

- To właśnie oni, jako ateiści, doprowadzili do ogromnych mordów, nieszczęść i tragedii, dlatego dzisiaj naszym zadaniem jest uwrażliwienie społeczeństwa, szczególnie ludzi młodych, poszukujących wzorów życia, na skrywany pod powierzchnią ateizmu egocentryzm, hedonizm i ich konsekwencje dla ludzkości - podkreślił wiceprzewodniczący Episkopatu Polski.

Zdaniem abp. Gądeckiego wyraźnym znakiem ateistycznego myślenia jest kształtowany przez niektóre współczesne czasopisma wizerunek polskiego księdza na kształt obrazu Żyda z faszystowskich ulotek. - Tym, co kiedyś robiły gromady młodzieńców ze Związku Bezbożników, dzisiaj zajmują się poważni redaktorzy z największych tygodników opiniotwórczych - zauważył metropolita poznański.

- Naszą nadzieję pokładamy w Bogu, nie w sensie jakiejś ogólnikowej religijności albo też fatalizmu pod przykrywką wiary, my ufamy Bogu, który w Jezusie Chrystusie w sposób pełny i ostateczny objawił swoją wolę bycia z człowiekiem, wolę uczestnictwa w jego historii, aby nas wszystkich poprowadzić do swojego królestwa miłości i życia - podkreślił abp Gądecki.

Abp Budzik: groźna komercjalizacja świąt Bożego Narodzenia

- Komercjalizacja świąt Bożego Narodzenia to groźne zjawisko, ale chrześcijanie nie muszą mu się poddawać - podkreślił abp Stanisław Budzik podczas pasterki. Metropolita lubelski przewodniczył o północy Mszy św. w kościele św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja Apostoła w Kazimierzu Dolnym.

- W zdumienie wprawia nas wszechmoc Zbawiciela zamknięta w bezradności dziecka. Przedziwny jest nasz Bóg, nie pasuje do ludzkich wyobrażeń - mówił abp Budzik w homilii. Zauważył, że z pojęciem Boga ludzie od wieków łączyli dwie cechy: majestat i potęgę.

- Tymczasem w noc Bożego Narodzenia objawia się nam inny Bóg. Bez majestatu, bez potęgi. Leży bezbronny na garści siana, "maluśki kiejby rękawicka". Można Go wręcz nie zauważyć, nie zwrócić na Niego uwagi, nie rozpoznać, przeoczyć Jego przyjście - mówił.

Metropolita zwrócił uwagę, że w tradycyjnej szopce pobożność chrześcijańska obok Jezusa, Maryi i Józefa umieszcza dwa wierne zwierzęta, wołu i osła. Podkreślił, że ich obecność nie jest tylko dekoracją czy elementem folkloru. - Ewangelia wprawdzie nic nie mówi na ich temat, ale mamy tu do czynienia z sięgającą początków chrześcijaństwa refleksją teologiczną nad tym, co się dokonało w noc Bożego Narodzenia - stwierdził.

- Obecność tych zwierząt przywodzi na pamięć słowa proroka Izajasza, który wymawiał ludowi wybranemu: wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, a mój lud niczego nie rozumie. "Przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli", skomentuje kilka wieków później św. Jan Ewangelista - mówił abp Budzik. Zauważył, że wół i osioł to zwierzęta, których nie darzy się wielkim szacunkiem, a nadają się raczej do spełniania ciężkich, niewdzięcznych prac.

- Niejeden z nas, zginając się pod ciężarem życia, zmagając się z ciężką i niewdzięczną pracą, spotykając się z krzywdą i niezrozumieniem, odnajduje w losie tych zwierząt swój własny los - dodał. Jednak, wół i osioł z betlejemskiej szopki wskazują przede wszystkim na los i zadanie Nowonarodzonego.

- Jezus narodził się w Betlejem po to, aby nas wyciągnąć z brudu grzechu, aby nas wyrwać z przepaści winy, w którą człowiek wpadł z powodu słabości. Przyszedł na ziemię, by wziąć na barki ciężar grzechu świata i całej ludzkości - przypomniał kaznodzieja.

Abp Budzik wskazał, że słowa proroka Izajasza stają się aktualne także dzisiaj w obliczu groźnego zjawiska, jakim jest komercjalizacja świąt Bożego Narodzenia. - Wiarę spycha się coraz bardziej do sfery prywatnej i usuwa ze sfery publicznej. Religijne święta zamieniają się w kolejną okazję do konsumpcji i zabawy. W takiej sytuacji ginie to, co istotne w świętach Bożego Narodzenia i ich przesłaniu, tak istotne dla człowieka i świata - zaznaczył.

Metropolita lubelski przywołał wywiad z autorem wydanej we Włoszech książki pt. "Skradzione święta", jaki ukazał się w najnowszym numerze Biuletynu KAI. Autor ów mówi, że część odpowiedzialności za taką sytuację spada również na samych chrześcijan. Ale uważa też, że nie są oni na straconej pozycji. Wiarę można bowiem odzyskać, a im więcej się nią dzieli, tym bardziej się ona pogłębia i umacnia.

- Nie poddajemy się uczuciom rezygnacji. Dla chrześcijanina nie ma sytuacji beznadziejnych. Środek najciemniejszej nocy jest początkiem nowego dnia, światła. Najdłuższa noc w roku jest nocą Bożego Narodzenia - powiedział abp Budzik. - To noc, kiedy przychodzi Jezus, który jest światłością ze światłości. Przychodzi, by przynieść nadzieję tym, którzy zmagają się z ciężarem ponad ludzkie siły, którzy nie wierzą że może być lepiej, którzy zapomnieli, że Bóg pisze prosto nawet na krzywych liniach. Pamiętajmy, że lepiej zapalić nawet małe światło, niż ciągle narzekać na ciemności - dodał.

Na koniec Eucharystii metropolita lubelski życzył wiernym, "aby każdy odnalazł swoje Betlejem, miejsce, w którym spotka się z Bogiem, odnajdzie Boga w człowieku, usłuży Mu, okaże serce". - Jeśli każdy odnajdzie swoje Betlejem, wtedy w naszej ojczyźnie, w Kościele stanie się radośniej i jaśniej. Tego wam życzę z całego serca - powiedział.

Bp Kiernikowski: pośród ludzkiej krzątaniny jest Ktoś, kto przychodzi i daje siebie ludziom

- Pośród ludzkiej krzątaniny i zabiegania o życie jest Ktoś, kto przychodzi i daje siebie ludziom - podkreślił w homilii podczas pasterki w katedrze siedleckiej biskup siedlecki Zbigniew Kiernikowski. - Bóg daje siebie człowiekowi. Jezus narodził się dla nas dzisiaj. Niemowlę jest znakiem Bożego upodobania w człowieku - mówił.

Zaznaczył też, że Bóg ma upodobanie w człowieku, szczególnie tym, który się zagubił i cierpi. - Świat daje nam dzisiaj wiele upodobań i propozycji łatwego szczęścia. Święta Bożego Narodzenia są światłem, które rozświetla nasze ciemności, byśmy mogli odnaleźć siebie jako ludzi, w których Bóg ma upodobanie - wyjaśnił bp Kiernikowski.

Zachęcił też abyśmy stosownie do sytuacji w jakiej człowiek się znajduje, potrafił korzystać ze światła objawionego przez Boga.

Biskup zauważył, że współczesny człowiek chce zapanować nad światem a idąc za rozumem, który nie poddaje się Bogu, traci rozum. - Św. Paweł mówi, abyśmy dzięki poznanej Ewangelii rozumnie żyli na tym świecie. Obyśmy mieli odwagę słuchania Boga i poddawania Jemu swoich planów, oczekując przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa. Tylko w Nim jest największe dobro i wypełnienie pragnień naszego serca - nauczał bp Kiernikowski.

Kard. Dziwisz do polityków: zaprzestańcie jałowych sporów

Do zaprzestania jałowych sporów i odnowę życia społecznego, aby "w centrum odwagi było dobro wspólne, a nie dobro danej partii lub ugrupowania politycznego" - zaapelował kard. Stanisław Dziwisz podczas pasterki sprawowanej w Katedrze na Wawelu. Metropolita krakowski zachęcił do podjęcia starań o to, "aby panowała sprawiedliwość i solidarność, ale także było uszanowanie dla inaczej myślących".

- Tylko wspólnymi siłami można zbudować Polskę na miarę naszych możliwości - mówił hierarcha wzywając do zaprzestania "jałowych sporów".

Swoje życzenia metropolita krakowski skierował do wszystkich ludzi dobrej woli. Życzenia przesłał m. in. sprawującym władze w naszym kraju. - Niech sprawują ją mądrze, roztropnie, szanują wrażliwość, przekonania tych, którym służą - zaznaczył kard. Dziwisz.

Kardynał podkreślił też potrzebę odnowy życia społecznego tak, aby nadzieję, że "w centrum odwagi było dobro wspólne, a nie dobro danej partii lub ugrupowania politycznego. Aby panowała sprawiedliwość i solidarność, ale także było uszanowanie dla inaczej myślących" - apelował kard. Dziwisz.

Według hierarchy tylko razem można zbudować "wspólny dom", w którym będzie miejsce dla każdego i gdzie będą panowały prawa i zasady "cywilizacji miłości".

- Przecież Jezus Chrystus przyszedł na ziemię po to, aby rozproszone dzieci zgromadzić w jedno. Czy jesteśmy gotowi Mu pomóc w tym jednoczeniu, w tym wielkim dziele. Czy stać nas na taką hojność serca? Czy jesteśmy gotowi przebaczać? - pytał hierarcha.

Kardynał wyraził też nadzieję, aby "Kościół w Polsce i w jednoczonej się Europie" będzie "znakiem nadziei dla wszystkich. Także dla tych, którzy nie rozumieją ewangelicznego orędzia" - powiedział metropolita krakowski.

Bp Ryczan: dzisiejszy Herod ustanawia prawa i wypędza Jezusa z Europy

- Współczesny człowiek nie chce Boga pośród świata. Historyczny król Herod chciał go zabić. Dzisiejszy Herod ustanawia prawa i wypędza Jezusa z Europy - mówił w homilii bp Kazimierz Ryczan w bazylice kieleckiej podczas pasterki.

Biskup kielecki zwrócił uwagę na coraz częstsze wyrzucanie Boga ze sfery społecznej, materialnej. Współczesny człowiek uważa, że "tu nie jest Jego miejsce" i "nie godzi się na stwórczą moc Boga ogarniającą cały świat. Bóg jest Bogiem, dlatego ma władzę także nad materią" - uzasadniał bp Ryczan.

Podał przykłady "wypędzania Jezusa z Europy": próby zakazu budowania we włoskich szkołach szopek bożonarodzeniowych, "sztuczny twór z trójkątów" w Brukseli zamiast choinki. Jako przykład usuwania Boga podał także Francję, gdzie "kobiety arabskie nie mogą używać chust na twarzy, Żydzi jarmułek na głowie, a katolicy krzyża".

- W Polsce też nie brakuje przeciwników Bożego Narodzenia - stwierdził biskup kielecki. - Są rektorzy uniwersytetów, którzy usuwają krzyże z sal. Są partie i ugrupowania antychrześcijańskie, są jeszcze starzy komuniści, są liberałowie, którzy dzierżą władzę, są bluźniercy promowani przez telewizję. Są zapamiętali wrogowie Radia Maryja i telewizji Trwam. Oni wypędzają Jezusa z areny codziennego życia - zauważył.

W swojej homilii przypomniał także rodzinny, pełen głębokiej symboliki obrzęd Bożego Narodzenia, zapamiętany z dzieciństwa, gdy "Betlejem i Boże Narodzenie wypełniały myśli i wyobraźnię radością, gdy nie było podziału na rzeczywistość i wiarę. Nowonarodzony Chrystus był rzeczywistością".

Zauważył także charakterystyczne okoliczności narodzenia Syna Bożego: ciszę adoracji ze strony pasterzy i Mędrców, wybór ubogich - jako świadków cudu narodzenia. Jezus sam stał się jednym z ubogich, wybrał ubogich apostołów i ubogich nazwał błogosławionymi, w ubóstwie "widział wartość i nadzieję". Tę postawę reprezentowali np. św. Franciszek oraz pustelnicy - ojcowie pustyni.

Biskup zwrócił także uwagę na dar miłosierdzia, które Jezus zostawił światu. "Twoje narodzenie było z miłosierdzia, nauczanie z miłosierdzia, ubóstwo z miłosierdzia i śmierć na krzyżu z miłosierdzia do mnie. Przykładam dziś swoją twarz do Twego miłosiernego oblicza z Betlejem i proszę daj mi twoje miłosierne oczy, miłosierne ręce i miłosierne serce" - mówił.

Dziękował także za Kościół, który "głosi prawdę i broni prawdy". - Twój Kościół jest święty i uświęca świat, jest zarazem ludzki i niesie ze sobą ludzką ułomność. Twego Kościoła nie zwyciężą bramy piekielne i szatan, który odnosi zwycięstwa, także u nas w Polsce. W roku wiary dziękujmy za Kościół, który jest naszą matką - mówił.

Zaapelował do diecezjan, aby zdecydowali się na spotkanie z miłością Jezusa, z Jego słowem, z Jego łaską i aby świętowali Boże Narodzenie w zdrowiu i braterstwie.

Bp Tomasik: potrzebni są chrześcijanie, którzy będę jeszcze mocniej pogłębiać swoją wiarę

Potrzebni są chrześcijanie, którzy będę jeszcze mocniej pogłębiać swoją wiarę - powiedział biskup Henryk Tomasik, który celebrował uroczystą pasterkę w kościele katedralnym Opieki Najświętszej Maryi Panny w Radomiu.

W homilii biskup radomski mówił, że piękne polskie tradycje pomagają nam, ale niekiedy nasze zwyczaje przesłaniają nam głębię tej wielkiej tajemnicy. W tę noc - mówił biskup - w szczególny sposób pochylamy się nad tą wielką tajemnicą wiary, aby dziękować za łaskę Boga, która niesie zbawienie.

- Bóg wszedł w dzieje człowieka, zjednoczył się z ludzką naturą. Prosimy dzisiaj o to, aby Chrystus wszedł jeszcze bardziej w naszą kulturę, wszedł w dzieje świata. Bóg zjednoczył się z ludzką naturą, ale chce bardziej wejść w ludzką kulturę, w ludzkie relacje, decyzje motywy. Wszedł w twórczość Mickiewicza, który przypominał: wierzysz, że Syn Boży zrodził się betlejemskim żłobie? Biada ci, jeśli nie zrodzi się w tobie. Wszedł w twórczość Norwida, który przypominał: ludzkość bez boskości samą siebie zdradza. Wszedł w historię wielu twórców, wszedł w kulturę europejską, chociaż Europa nie chce się za bardzo przyznać do Chrystusa i ma wątpliwości, czy można stawiać choinki w niektórych miejscach - mówił biskup radomski.

Dalej mówił, że Chrystus chce jeszcze bardziej wejść w decyzje każdego z nas, w nasze relacje międzyludzkie, ale przede wszystkim w tę postawę, którą nazywamy wiarą. Bo wiara - jak mówił biskup - to odpowiedź na słowo, które stało się ciałem.

Biskup Tomasik dodał, że wiara to zaślubiny duszy ludzkiej z Bogiem. - Dzisiaj prosimy, aby dzisiaj w nas dokonały się mocniejsze zaślubiny z Bogiem, aby ta wiara była przemodlona, celebrowana, przeżywana, wyznawana, niezależnie od tego, co się dzieje wokół nas. I może tym bardziej, im więcej osób podnosi rękę na Chrystusa i jego Matkę, potrzebni są chrześcijanie, którzy będę jeszcze mocniej pogłębiać swoją wiarę - powiedział biskup Henryk Tomasik.

Prymas podczas Pasterki: Bóg nie jest zagrożeniem dla naszej wolności i demokracji

- Bóg nie jest żadnym zagrożeniem dla wolności człowieka, dla demokracji, dla równości. Nie może być takim zagrożeniem, bo przynosi ze sobą pokój, miłość i prawdziwą radość - mówił prymas Polski abp Józef Kowalczyk podczas Mszy św. pasterskiej sprawowanej o północy w Bazylice Prymasowskiej w Gnieźnie.

W swoim słowie metropolita gnieźnieński podkreślił, że tajemnica Bożego Narodzenia wnosi w nasz świat wezwanie do odwagi i radości. Dziś - tak samo jak przed dwoma tysiącami lat - staje przed nami Boży posłaniec i woła: nie bójcie się!

- W tych Bożych słowach, skierowanych do człowieka od samego początku, słyszymy przesłanie miłości i pokoju. I tak pozostanie już na zawsze. Ilekroć przestraszycie się współczesnego świata, ilekroć przytłoczy was doświadczenie codzienności, ilekroć pomyślicie, że Boga nie ma, tyle razy wracajcie do tajemnicy Bożego Narodzenia - mówił prymas.

Podkreślił również, że tylko Bóg, narodzony w ubogiej stajni, nie przyjęty przez swoich, jest gwarantem pięknego i szczęśliwego życia. Przychodzi do nas w tak zwyczajny i nieprzewidywalny sposób właśnie po to, żeby człowieka nie przestraszyć, żeby człowiek nie lękał się tego spotkania.

- Nie bójcie się tej relacji! - apelował prymas. - Nie bójcie się Jego obecności w Waszym życiu! Pozwólcie Mu przychodzić do waszych rodzin, miejsc pracy, urzędów, szkół i uczelni. On nie jest żadnym zagrożeniem dla wolności człowieka, dla demokracji, dla równości. Nie może być takim zagrożeniem, bo przynosi ze sobą pokój, miłość i prawdziwą radość - mówił hierarcha.

Na koniec metropolita gnieźnieński życzył, aby "orędzie pokoju, przekazane ludziom przez narodzenie Bożego Syna, stało się źródłem odnowy życia w rodzinach, w życiu osobistym i społecznym".

- Niech nowonarodzony Jezus uczyni nas świadkami swojej miłości - tej miłości, która skłoniła Go do ogołocenia się z Boskiej chwały. Światło tej nocy, jaśniejące bardziej niż dzień, niech rozjaśnia przyszłość i kieruje kroki ludzkości na drogę pokoju. Niech nie zabraknie też gestu solidarności wobec tych, którzy przeżywają te dni w samotności i cierpieniu. W trwającym Roku Wiary na nowo możemy zadziwić się tajemnicą Wcielenia. Przychodzącego Chrystusa trzeba nam szukać z wiarą i odwagą - apelował na koniec abp Józef Kowalczyk.

Pełna treść homilii prymasa Polski dostępna jest na stronie www.prymaspolski.pl

Abp Michalik: Chrystus przyszedł wszystkim ludziom przynieść zbawienie

Chrystus przyszedł wszystkim ludziom przynieść zbawienie, wszystkim ludziom dać szansę - powiedział abp Józef Michalik podczas pasterki w bazylice archikatedralnej w Przemyślu. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ostro skrytykował zapis w Konwencji ws. przemocy wobec kobiet, mówiący, że bierze się ona z kultury, tradycji i religii.

- Niech mi pokaże którykolwiek z tych ludzi, którzy wymyślili to wielkie kłamstwo historyczne, w którym miejscu Ewangelia mówi o przemocy, gdzie Kościół zachęca do przemocy? To jest dramat zakłamywania. Próbuje się to wmówić ludziom, jest wyraźny atak na tradycyjny model rodziny - stwierdził abp Michalik.

Metropolita przemyski ocenił, że obecnie w Polsce mamy pozory demokracji, która jest sterowana i można wszystko osiągnąć jeśli się ma duże pieniądze i duże wpływy.

- Trzeba budować Europę na mocnych fundamentach szacunku do każdego człowieka i każdego narodu. To jest przesłanie Ewangelii. Chrystus przyszedł wszystkim ludziom przynieść zbawienie, wszystkim ludziom dać szansę - wzywał. Pytał też czy w tych warunkach jesteśmy w stanie zachowywać wiarę, czy liczy się dla nas Bóg i czy w naszych sercach rodzi się Chrystus?

Abp Michalik zaznaczył, że całkowite powierzenie się Syna Bożego w ręce ludzi jest dla nas wezwaniem do bliskiej współpracy z Nim. - Bóg najbardziej potrzebuje ludzi. On jest tak wielki, że stał się tak mały i chce, żebyśmy mu posługiwali. Jezusa by nie odnaleźli ani pasterze, ani mędrcy, gdyby nie było tej rodziny, gdyby nie było Maryi i Józefa - powiedział hierarcha. Przestrzegał, że ile razy człowiek odchodzi od Boga, tyle razy rodzi się kreatura człowieczeństwa.

Abp Michalik zaznaczył, że Rok Wiary przypomina, że wiara jest dla człowieka czymś naturalnym. Przekonywał, że szukanie Boga jest dowodem szlachetności, a ideał człowieka, jaki przyniósł nam Jezus jest możliwy do osiągnięcia, czego przykładem są rzesze świętych, choćby Jan Paweł II czy Maksymilian Maria Kolbe.

Bp Greger: sama radość z Bożego Narodzenia to za mało

Sama radość z Bożego Narodzenia nie wystarczy, potrzebna jest zmiana stylu życia, będąca owocem udziału w Eucharystii - podkreślał bp Piotr Greger, który przewodniczył Pasterce w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej. Biskup życzył, aby Jezus "naprawdę narodził się na beskidzkiej ziemi", i by oświecał całą diecezję bielsko-żywiecką.

Hierarcha zwracał uwagę w homilii, że niepowtarzalność nocy Bożego Narodzenia polega na tym, wtedy narodziła się Miłość. - Tej nocy niebo połączyło się z ziemią oraz Bóg zamieszkał z nami i pośród nas - mówił.

Przypomniał, że do istotnych elementów nocy Narodzenia Pańskiego, o których wspomina Ewangelia, należą trzy konkretne znaki - "obecność aniołów potwierdzająca rangę wydarzenia, Maryja pełna radości wyrażającej się zatroskaniem o narodzonego Syna oraz milczący Józef, który staje wobec faktu narodzin Syna Bożego".

- Oto klimat świętej nocy Bożego Narodzenia. Bóg dla nas i dla naszego zbawienia staje się Człowiekiem. Odległy Bóg staje się naszym Bogiem, staje się Emmanuelem, czyli Bogiem z nami. Przychodzi na świat w Betlejem - w Domu Chleba - aby dla każdego z nas stać się chlebem powszednim -  podkreślał i przypominał, że prawda ta staje się aktualna podczas uczestnictwa w liturgii Eucharystii, gdy w Komunii świętej wierni przyjmują Ciało Chrystusa.

- Mamy więc powód do radości, ale sama radość nie wystarczy. Potrzebna jest zmiana stylu życia, która ma być owocem naszego udziału w Eucharystii, gdzie urzeczywistnia się i aktualizuje misterium zbawienia  - mówił i przypominał, że w pierwszych latach trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa "jesteśmy wezwani, by widzieć jaśniej, że w Betlejem Wieczność wkroczyła w historię świata oraz dzieje człowieka i pozostaje z nami na zawsze".

Bp Greger życzył by nowonarodzony Jezus był dla wszystkich źródłem radości i nadziei, pomagając wieść święte życie i budować lepszy świat.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O czym biskupi mówili podczas pasterek
Komentarze (2)
W
wert
28 grudnia 2012, 09:10
nic ciekawego, co mogloby poglebic moja wiare. Biskupi jak zwykle zawiedli. Zamiast wyjasniac prawdy wiary w tym ROKu Wiary zajmuja sie tym co mowi TV i kolorowe gazetki. Jeden z hierarchow odniosl sie wlasnie do kolorowych czasopism, jestem ciekawy jakie kupuje? Bo mowiac o oczyms trzeba to czytac. Czy nasi hierarchowie wiedza cos o Panu Bogu. Wydaje mi sie ze nie wiedza, ze ich wiara jest martwa, nie zyja Bogiem, bo nie potrafia o nim mowic, ciegle tylko ten belkot.
W
warto
27 grudnia 2012, 23:42
się zapoznać