O. Salij OP: nie udawajmy architektów Kościoła

KAI / drr

Nie udawajmy architektów Kościoła, do nas należy nie jego przerabianie, ale kontynuowanie fundamentalnego otwarcia na innych, przy jednoczesnym pilnowaniu swojej własnej tożsamości - mówił o. prof. Jacek Salij OP podczas zainaugurowanej 13 listopada na UKSW w Warszawie dwudniowej konferencji na temat współczesnego dorobku Soboru Watykańskiego II w 50. rocznicę jego rozpoczęcia.

Jak podkreślano, celem konferencji jest refleksja nad istotą i konsekwencjami reform dokonanych na Soborze Watykańskim II oraz dyskusja nad obecnością Kościoła i chrześcijan w świecie (gospodarce, polityce, kulturze). Po 50 latach warto bowiem zapytać, na ile i w jakim sensie zmiany soborowe w tym zakresie były przełomowe.

Prowadzący spotkanie prof. Jan Grosfeld zaznaczył, że sposób myślenia, jaki pojawił się na Soborze sięgał do najbardziej początkowych źródeł Kościoła, próbując realizować "wiosnę Kościoła". Porównał to do "przecierania szyb, które bywały nieco przymglone", gdy tymczasem Sobór "podjął wysiłek, pod natchnieniem Ducha Świętego, by nieco szyby przetrzeć".

DEON.PL POLECA

Zdaniem Grosfelda na Soborze - nie po raz pierwszy i nie ostatni - starły się dwie wizje Kościoła: jedna mówiła, że "Kościół jest jedyną deską ratunku - tratwą, na której wszyscy się muszą znaleźć, by zostać zbawieni. Druga wizja mówiła, że Kościół nie jest tą jedyną tratwą, ale jest jedynym światłem, które może oświecić cały świat".

W trakcie panelu inauguracyjnego pt. "Tożsamość Kościoła" głos zabrali dominikanie: o. dr Jean-Miguel Garrigues z Prowincji Paryskiej, który pełnił funkcję eksperta przy redakcji Katechizmu Kościoła Katolickiego i wybitny teolog o. prof. Jacek Salij, kierownik Katedry Teologii Dogmatycznej UKSW.

O. Garrigues przypomniał, że Sobór Watykański II, pomyślany przez dwóch kolejnych papieży jako "duszpasterski", bezustannie stawiał świat w centrum swoich rozważań i działań. Od początku jego obrad kierowano przesłanie "do wszystkich ludzi", natomiast w zakończeniu przesłanie to uzupełniono zwróceniem się do różnych kategorii osobowych: do rządzących, ludzi myśli i nauki, artystów, kobiet, robotników, ubogich, chorych i wszystkich cierpiących, a także do ludzi młodych.

Zdaniem o. Garriguesa, Vaticanum II wyznaczył zwrot w życiu Kościoła "przez to właśnie, że dzięki niemu Kościół na nowo uświadomił sobie, iż Chrystus posłał go na świat z misją". Prelegent uznał za znaczące kolejne zmiany wprowadzane w dokumencie, który ostatecznie miał się stać dekretem "Ad gentes": nastąpiło przejście od schematu "o misjach", czyli odległych działaniach misyjnych wśród ludów, które należy jeszcze ewangelizować - do dokumentu o "działalności apostolskiej" Kościoła jako takiego.

Francuski dominikanin przypominał, że na początku lat 60. XX w. Kościół uważał się przede wszystkim za europejski i połnocnoamerykański, a z perspektywy Rzymu Kościoły Trzeciego Świata wydawały się odległą peryferią. To Sobór miał pozwolić Rzymowi "usłyszeć głos tych pełnych żywotności młodych Kościołów, będących przedstawicielami kultur nieeuropejskich".

- Lecz stało się coś jeszcze: po II wojnie światowej niektóre Kościoły Europy zachodniej uświadomiły sobie, że w wyniku dechrystianizacji ich własne społeczeństwa stały się "terenami misyjnymi". W wielu krajach zachodnich odchodzenie od konfesyjnego charakteru państwa szło bowiem w parze z dechrystianizacją społeczeństwa - mówił o. Garrigues.

Jak dodał dominikanin, Sobór pozwolił Kościołowi odrzucić "jego niejednokrotnie klerykalne odniesienie do świata". - Zwrot ten wyniknął z uświadomienia sobie, że świat, który uważano za posłuszne, uległe chrześcijaństwo, wciąż pozostaje światem do ewangelizowania lub ponownego ewangelizowania, i że w związku z tym wszyscy w Kościele powinni na nowo zjednoczyć wysiłki jako "lud Boży" w celu podjęcia ruchu misyjnego w świecie - stwierdził.

Podsumowując zaznaczył, że Sobór Watykański II odnowił związek Kościoła ze światem we wszystkich jego wymiarach. - Katolicy nie będą już mogli zasłaniać się apologetyczną retoryką: będą teraz musieli prowadzić dialog ze światem, w pełnym poszanowaniu, a równocześnie bez naiwności i ze współczuciem - dodał o. Garrigues OP.

O. Salij OP skonfrontował ze sobą dwie sprzeczne wizje sytuacji w Kościele czasów posoborowych. Nazwał je za Benedyktem XVI "hermeneutyką nieciągłości" i "hermeneutyką ciągłości i rozwoju". Jedna - utrzymuje Ojciec Święty - wywołała zamieszanie, druga w sposób dyskretny, ale coraz bardziej widoczny zaczęła przynosić i nadal przynosi owoce. "Z jednej strony była to hermeneutyka nieciągłości i zerwania z przeszłością, która nierzadko zyskiwała sympatię środków przekazu, a także części współczesnej teologii. Z drugiej strony hermeneutyka reformy, odnowy zachowującego ciągłość jednego podmiotu - Kościoła - który dał nam Pan". Ten podmiot w miarę upływu czasu rośnie i rozwija się, zawsze jednak pozostaje tym samym, jedynym podmiotem - ludem Bożym w drodze" - cytował za papieżem o. Salij.

Zamieszanie spowodowane w posoborowym Kościele przez "hermeneutykę nieciągłości" polegało na tym, że nawet teologowie i duszpasterze, a więc urzędowi nauczyciele wiary, zaczęli siać zwątpienie niemal we wszystko, w co Kościół od wieków wierzył: zarówno w boskość Chrystusa Pana, jak w prawdę Jego Zmartwychwstania; zarówno w ofiarniczy wymiar Jego śmierci na krzyżu, jak w realność Eucharystii; zarówno w nauczycielski sens prymatu Biskupa Rzymskiego, jak w realność zmartwychwstania ciała - mówił o. Salij.

Jeżeli dodać do tego nasilające się postulaty udzielania sakramentu kapłaństwa kobietom, czy szerzące się zwątpienie w autentyczność tradycyjnej nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa oraz na temat etyki seksualnej; wyrażone publicznie w 1968 r. przez episkopat niemiecki zwątpienie w przedstawiony w encyklice "Humanae vitae" wykład katolickiej etyki małżeńskiej - to wydaje się, że tylko opieka Ducha Świętego sprawiła, że Kościół przetrwał tę burzę - stwierdził dominikanin.

Na czym polegała przełomowość Vaticanum II? - pytał o. prof. Salij i odpowiadał, cytując Jana Pawła II, że chodziło o zapoczątkowanie wyjścia chrześcijaństwa z podziałów, jakie narosły w ciągu minionego tysiąclecia, a równocześnie podjęcie na nowo - i o ile możliwe wspólnie - ewangelicznej misji u progu III tysiąclecia. - Toteż dokumenty soborowe cechuje styl ekumeniczny, wielkie otwarcie na dialog, który wedle słów Pawła VI ma być "dialogiem zbawienia". Dialog taki mają prowadzić chrześcijanie nie tylko między sobą, ale także z innymi religiami niechrześcijańskimi, z całym światem kultury i cywilizacji, również z niewierzącymi. Prawda bowiem nie przyjmuje żadnych granic, a gdy czyni się ją w miłości, wtedy jeszcze bardziej staje się ona uniwersalistyczna - dodawał prelegent za bł. Janem Pawłem II.

Dominikanin dowodził za błogosławionym papieżem, że "przełomowość Soboru nie była taka przełomowa", gdyż wiele czerpał on z myśli przedsoborowej, zwłaszcza z dorobku Piusa XII, a "w dziejach Kościoła stare i nowe zawsze są ze sobą głęboko zespolone". - To, co nowe wyrasta ze starego; to, co stare odnajduje w nowym swój pełniejszy wyraz - mówił za papieżem o. Salij.

Odpowiadając przeciwnikom reform soborowych, dominikanin zaznaczał, że "procesy dechrystianizacyjne trapią kraje naszej cywilizacji, w tym Polskę, nie od 50 lat, ale od kilku stuleci; dramaty osób, które zrzuciły sutannę często wynikały stąd, że komuś trzymającemu swą tożsamość w ślimaczej skorupie, trudno dostosować się do takiego życia, w którym ową tożsamość trzeba oprzeć na własnym kręgosłupie; po trzecie ‘hermeneutyka ciągłości i rozwoju’ przynosząc dobre owoce, działa raczej dyskretnie i długofalowo".

Zdaniem o. Salija, "hermeneutyka nieciągłości" może być brana pod uwagę tylko jako pojednana z "hermeneutyką ciągłości", a ich połączenie jest "naturą prawdziwej reformy" Kościoła.

"Prawdziwy duch Soboru to zawierzenie, że panem Kościoła jest Jezus Chrystus, a Kościół jest kierowany przez Ducha Świętego. Nie udawajmy architektów Kościoła, nie do nas należy jego przerabianie. Oznacza to kontynuowanie fundamentalnego otwarcia na innych, przy jednoczesnym pilnowaniu swojej własnej tożsamości" - uznał prelegent.

- Bądźmy otwarci na innych ludzi i na inne tradycje, z całym szacunkiem dla każdego, słuchaniem, gotowością do dialogu, a jednocześnie trwajmy mocno w naszej wierze - zakończył o. prof. Salij.

Organizatorami konferencji "Dylematy obecności Kościoła i chrześcijan w świecie - przełom Soboru Watykańskiego II" są Instytut Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie i Fundacja Jerzego Turowicza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O. Salij OP: nie udawajmy architektów Kościoła
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.