Obrońcy życia: zawsze jest nadzieja
W obliczu takiej tragedii jak w Newtown potrzeba modlitwy i odnowy wiary oraz jeszcze większego zapału w głoszeniu szacunku dla życia - oceniają działacze pro-life z USA, komentując masakrę, do której doszło 14 grudnia w 27-tysięcznym miasteczku w stanie Connecticut. W wyniku ataku młodego mężczyzny od kul zginęło 26 osób, w tym dwadzieścioro dzieci.
Mike Huckabee, myśliciel i wpływowy działacz amerykańskiej prawicy religijnej, stwierdził w jednym z programów telewizyjnych, że przemoc w szkołach to efekt "usunięcia z nich Boga". Komentarz ten spotkał się z ostrą krytyką. Jednak były gubernator Arkansas broni swego stanowiska.
- Od czasu do czasu mówię kontrowersyjne rzeczy, ale żadna z nich nie wywołała takiego sprzeciwu jak to, co powiedziałem w ten weekend w Fox News - zauważa i podkreśla, że wiązanie tragedii z brakiem modlitwy byłoby "niedorzecznością i zbyt dużym uproszczeniem". Jednak, jak zaznaczył, strzelanina jest "częścią kulturowego przesunięcia - z kultury, w której centrum stanowi Bóg, do kultury egocentrycznej". Zdaniem Huckabee’ego, tragedię należy wiązać z kulturą wrogą życiu, w której mieści się zarówno manipulacja definicją małżeństwa, jak i szeroki dostęp do pigułek aborcyjnych.
W dyskusji, jaka się toczy w kontekście niedawnej tragedii, publicyści związani z prawicą oskarżają też środowiska lewicowe, że wykorzystują masakrę do promowania ustawodawstwa ograniczającego prawo do posiadania i noszenia broni.
David French z "National Review" zarzucił hipokryzję Adamowi Gopnikowi z "New Yorker’a", który uważa, że opowiadanie się za prawem do posiadania broni jest równoznaczne z "lobbowaniem na rzecz zabijania dzieci". Według Frencha, jeśli Gopnik jest zwolennikiem aborcji, to w rzeczywistości wierzy, że niewinne życie pewnych dzieci nie tylko nie powinno być bronione, ale że "współobywatele powinni mieć konstytucyjne prawo do odbierania tego życia z powodu kaprysu".
Z kolei baptystyczny teolog Russell Moore zauważył, że przerażający czyn z Newtown wymierzony przeciwko dzieciom nosi piętno satanistyczne, ponieważ "niszczy sam obraz nowości życia". Dziekan Seminarium Teologicznego Południowych Baptystów przypomniał, że dzieci reprezentują Królestwo Niebios, dlatego moce diabelskie są im tak szczególnie wrogie.
Bryan Kemper, kierujący sekcją młodzieży w organizacji "Księża za życiem" jest przekonany, że porównywanie zastrzelenia dzieci z Newtown do mordowania dzieci nienarodzonych jest w pełni zasadne, a nawet konieczne. Jego zdaniem, trzeba robić porównania, w którym znajdą się okropności ludzkich dziejów; od tego, co zdarzyło się w Newtown do Auschwitz. - Faktem jest, że aborcja to niewidoczna zbrodnia, której nie pokażą w wieczornych wiadomościach, dlatego musimy korzystać z każdej sposobności, by ukazywać grozę aborcyjnej masakry - dodał.
Z kolei znany amerykański baptysta, pastor dr Albert Mohler zwraca uwagę, że tragedia z Newtown niesie olbrzymie emocje także z powodu faktu, że doszło do niej tuż przed Bożym Narodzeniem. Jeden z dyrektorów prorodzinnej organizacji chrześcijańskiej "Focus on the Family" przypomniał w tym kontekście ewangeliczną historię o królu Herodzie, który kazał zgładzić każdego chłopca, który nie ukończył dwóch lat. Jednak zdaniem kaznodziei, historia opowiedziana przez św. Mateusza, który cytując proroka Jeremiasza, podkreślał, że "Rachel opłakuje swe dzieci", nie powinna kończyć się pesymistycznie. - Obietnica Ewangelii dowodzi, że nawet w obliczu tak absolutnej grozy, jest nadzieja - napisał prezes Baptystycznego Seminarium Teologicznego w Louisville.
Skomentuj artykuł