Oświadczenie bpa Andrzeja Jeża ws. homilii, która wywołała kontrowersje
"Absolutnie nie było moją intencją wprowadzanie kogokolwiek w błąd ani też obrażanie narodu żydowskiego" - podkreśla biskup tarnowski Andrzej Jeż w oświadczeniu w związku publikacjami dotyczącymi tegorocznej wielkoczwartkowej homilii.
Oświadczenie Biskupa Tarnowskiego Andrzeja Jeża w związku publikacjami dotyczącymi tegorocznej wielkoczwartkowej homilii:
Wygłoszona przeze mnie homilia w dniu 18 kwietnia br., tj. w Wielki Czwartek podczas Mszy Krzyżma, została poświęcona podejmowaniu misji kapłańskiej w mocy Ducha Świętego w zmieniających poprzez różne epoki realiach życia i działania Kościoła. W tym kontekście przywołałem parafrazę tekstu, jaki ukazał się w przedwojennym tygodniku katolickim "Nasza Sprawa" (rok 1937, nr 5), a który wcześniej został opublikowany m.in. przed I wojną światową w wychodzącej we Lwowie "Gazecie Kościelnej" (rok 1911, nr 40). Przywołując parafrazę tejże wypowiedzi zakładałem jej prawdziwość. Nigdy nie powołałbym się na tekst, co do którego miałbym wiedzę, iż jest nieprawdziwy. Przywołując cytat - o którym mowa - absolutnie nie było moją intencją wprowadzanie kogokolwiek w błąd ani też obrażanie narodu żydowskiego.
Ponieważ główne zarzuty w związku z wykorzystaniem tego tekstu bazują na tym, iż jest on "fałszywką" oraz na tezie, że katolicka prasa z okresu międzywojennego to ostatnie źródło, które można uznać za wiarygodne jeśli chodzi o opisywanie spraw Żydów i judaizmu, dlatego też zwróciłem się z prośbą o podjęcie kwerendy historycznej w tej materii. Bardzo istotne będzie dotarcie do wiarygodnych opracowań historycznych na ten temat i zapoznanie się z opiniami konkretnych historyków, którzy w sposób jak najbardziej rzetelny podejmują te zagadnienia.
Wykorzystany przeze mnie cytat - rozumiany w kontekście całej homilii - odnosił się do trudnych realiów prowadzenia misji Kościoła w świecie oraz pracy duszpasterskiej kapłanów, zarówno na początku XX wieku, jak i w obecnych czasach. Tak zresztą było od pierwszych wieków istnienia Kościoła. Cytat miał zatem służyć temu, by zobrazować, iż niezależnie od epoki, czasu, kontekstu kulturowego i społecznego, Kościół Chrystusowy i kapłaństwo Chrystusa, będą w jakiejś mierze iść pod prąd tego świata, zawsze będą znakiem sprzeciwu, a nawet obiektem nienawiści i prześladowań. Zapowiedział to sam Chrystus: "Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. (…) Jeżeli Mnie prześladowali, to i was prześladować będą" (J 15, 18 i 20b). Zaznaczam, iż w żadnej mierze nie było moją intencją obwinianie za to jakiegoś konkretnego narodu.
Nieprawdą jest, iż z przekonaniem cytowałem antysemicką fałszywkę. Pragnę zwrócić uwagę, iż w całym moim dotychczasowym dorobku kaznodziejskim, w homiliach i przemówieniach, nie ma jakiekolwiek wątków antysemickich.
Przywołany w homilii cytat nie był też jakąkolwiek próbą usprawiedliwiania przestępstw popełnionych przez niektórych duchownych wobec nieletnich, co sugerują niektóre media. W swojej homilii powiedziałem m.in.: "Rani nas i zasmuca każde zło, każdy grzech wewnątrz wspólnoty Kościoła i wewnątrz naszej wspólnoty kapłańskiej".
Z wielką przykrością przyjmuję zatem fakt, iż moją wypowiedź odczytano zupełnie inaczej, pomijając kontekst całej homilii i przypisując mi intencje, których nie miałem.
† Andrzej Jeż
BISKUP TARNOWSKI
Tarnów, 9 maja 2019 r.
O szczegółach sprawy pisał w swoim komentarzu Karol Kleczka:
Sprawę opisała dokładnie na łamach "Tygodnika Powszechnego" Zuzanna Radzik. Na kazaniu wygłoszonym podczas mszy krzyżma w tarnowskiej katedrze, biskup Andrzej Jeż przywołał domniemaną, bo nie prawdziwą, wypowiedź na temat Kościoła katolickiego zawartą w tekście z diecezjalnego pisma sprzed 80 lat. Zdaniem biskupa cytowane słowa nadają się na doskonałą ilustrację dla przedstawienia Kościoła i kapłanów będących znakiem sprzeciwu wobec świata, który pragnie ich prześladować. "Ta wypowiedź została wygłoszona podczas jednego z kongresów pewnej nacji, nie mogę powiedzieć jakiej, bo byłbym tutaj zaraz zaszczuty ze wszystkich stron" - powiedział biskup, kierując porozumiewawcze spojrzenie do zgromadzonych w katedrze słuchaczy, po czym odczytał tekst mający być zapisem wypowiedzi pewnego rabina, wygłoszonej we Lwowie w 1911 roku:
"Naszym naturalnym wrogiem jest Kościół katolicki, dlatego musimy na to przeklęte drzewo wylać ducha niezadowolenia, niewiary, niemoralności i wszelkiego brudu. Musimy wzniecić walkę między różnymi chrześcijańskimi wyznaniami, w pierwszej linii musimy zacząć nieubłaganą walkę na wszystkich odcinkach przeciwko księżom katolickim. Musimy ich obrzucić oszczerstwami i nienawiścią, musimy z ich prywatnego życia robić skandale, aby ich znienawidzić i ośmieszyć w oczach wszystkich. Dalej musimy opanować szkołę, religia chrześcijańska musi stamtąd zniknąć. Musimy usunąć nierozerwalność małżeństwa, a wszędzie wprowadzić śluby cywilne. W końcu musimy wzmocnić naszą prasę, wtedy nasze panowanie będzie umocnione i zapewnione". Całość tekstu >>
Skomentuj artykuł