Papieska medytacja przed Całunem Turyńskim

Papieska medytacja przed Całunem Turyńskim (fot. Grzegorz Gałązka/ DEON.pl)
Radio Watyksńskie

Głównym motywem wizyty Benedykta XVI w Turynie było nawiedzenie słynnego Całunu wystawionego aktualnie na widok publiczny w tamtejszej katedrze. Podczas adoracji tej niezwykłej relikwii Ojciec Święty wygłosił rozważanie, w którym wskazał, że Całun jest materialnym świadkiem Wielkiej Soboty, tzn. śmierci Zbawiciela i Jego przebywania w grobie.

„W naszych czasach, szczególnie po przejściu przez miniony wiek, ludzkość stała się szczególnie wrażliwa na tajemnicę Wielkiej Soboty – mówił Ojciec Święty. – Ukrycie się Boga wchodzi w skład duchowości współczesnego człowieka w sposób egzystencjalny, niemal nieświadomy, niczym wciąż rosnąca pustka w sercu. Po dwóch wojnach światowych, po obozach koncentracyjnych i gułagach, po Hiroszimie i Nagasaki nasza epoka stała się w coraz większym stopniu jedną Wielką Sobotą: mrok owego dnia woła do tych wszystkich, którzy zastanawiają się nad życiem, a w sposób szczególny woła do nas wierzących. Także my mamy coś wspólnego z tą ciemnością”.

Benedykt XVI nawiązał następnie do znanego odkrycia, że Całun jest jakby rodzajem dokumentu fotograficznego, mającego swój „pozytyw” i „negatyw”. Symbolicznie można w tym dostrzec, że najbardziej ciemna tajemnica wiary jest zarazem najjaśniejszym znakiem nadziei, która nie zna granic. Wielka Sobota jest swoistą „ziemią niczyją” czasu między śmiercią a zmartwychwstaniem, na którą wkracza Bóg-Człowiek, dzieląc ludzką dolę aż po śmierć i grób.

DEON.PL POLECA

„W ten «czas ponad czasem» Jezus Chrystus «zstąpił do piekieł» - kontynuował Papież. – Bóg stawszy się człowiekiem wszedł skrajną i absolutną samotność człowieka, dokąd nie dociera żaden promyk miłości, gdzie króluje całkowite osamotnienie bez jakiegokolwiek słowa pocieszenia: «piekło». Jezus Chrystus, pozostając w śmierci, przekroczył bramę owej ostatecznej samotności, by poprowadzić przez nią wraz ze sobą także nas. I tak miłość dotarła «do piekieł»: nawet w całkowitym mroku ludzkiej samotności możemy usłyszeć głos, który nas woła i znaleźć dłoń, która nas podnosi i wyprowadza na zewnątrz”.

Ojciec Święty wskazał, że jeśli miłość wkroczyła w obszar zastrzeżony śmierci, to oznacza to także nadejście życia. Oznacza światło nowej nadziei – światło Zmartwychwstania. „Wydaje mi się, że spoglądając na to święte płótno oczyma wiary da się pojąć coś z tego światła – stwierdził Papież. – I sądzę, że te tysiące ludzi przychodzą oddać mu cześć właśnie dlatego, że widzą w nim nie tylko ciemność, ale także światło; nie tyle klęskę życia i miłości, co raczej zwycięstwo, zwycięstwo życia nad śmiercią, miłości nad nienawiścią. Owszem, widzą śmierć Jezusa, ale dostrzegają też Jego Zmartwychwstanie”.

Benedykt XVI dodał, że Całun Turyński jest swoistym mówiącym obrazem, ikoną napisaną krwią Człowieka ubiczowanego, cierniem ukoronowanego, ukrzyżowanego i z przebitym bokiem. Jednak ta krew Zabitego mówi o życiu, ogłasza je wypływające z ran jak ze źródła, wśród ciszy Wielkiej Soboty.

Ubodzy to Jezus. Nie Jego obraz, lecz Jezus we własnej osobie i jako takim trzeba im służyć – powiedział Benedykt XVI podczas spotkania z chorymi. Odbyło się ono w ogromnym ośrodku obejmującym szpital i dom opieki społecznej, założonym przez turyńskiego świętego, Józefa Cottolengo. Papież udał się tam zaraz po nawiedzeniu katedry. „Nasze spotkanie – powiedział – dobrze się wpisuje w program pielgrzymki do świętego całunu. W nim bowiem możemy odczytać pełną tragedię cierpienia, a także – w świetle zmartwychwstania Chrystusa – pełne znaczenie, jakie ma cierpienie dla odkupienia świata”.

„Drodzy chorzy, wasze zadanie jest bardzo ważne: przeżywając własne cierpienia w jedności z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, uczestniczycie w tajemnicy Jego męki dla zbawienia świata – mówił Ojciec Święty. – Ofiarowując Bogu za pośrednictwem Chrystusa nasze cierpienia, możemy współpracować w zwycięstwie dobra nad złem, ponieważ Bóg sprawia, że nasz dar, nasz akt miłości staje się owocny. Nie czujcie się wyłączeni z losów świata, lecz bądźcie cennymi elementami wspaniałej mozaiki, którą Bóg, niczym wielki artysta, tworzy dzień po dniu, również dzięki waszemu wkładowi. Chrystus, który umarł na krzyżu, aby nas zbawić, pozwolił się ukrzyżować, aby z krzyża, z tego znaku śmierci, mogło wyrosnąć i zakwitnąć życie w całej wspaniałości. Ośrodek, w którym jesteśmy jest jednym z dojrzałych owoców, które wyrosły z krzyża i zmartwychwstania Chrystusa. Pokazuje on, że cierpienie, zło i śmierć nie mają ostatniego słowa, bo ze śmierci i ze śmierci można powstać do życia”.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papieska medytacja przed Całunem Turyńskim
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.