Papież do kleryków: uczcie się z Dostojewskiego
Papież zachęca seminarzystów do czytania Fiodora Dostojewskiego. Zastrzegł, że czytanie wielkiej literatury nie ma służyć doskonaleniu języka, lecz kształtowaniu własnego serca. - W nędznych perypetiach ludzkiego cierpienia, potrafił on ukazać piękno miłości, piękno, które zbawia - powiedział Franciszek na audiencji dla seminarium duchownego z włoskiego regionu Marche.
Nawiązując do Roku św. Józefa zachęcił on wspólnotę seminaryjną, by jak najbardziej upodabniała się do rodziny w Nazarecie, gdzie Jezus przygotowywał się do misji powierzonej mu przez Ojca. Opiekuna Jezusa postawił natomiast za wzór tym, którzy kształcą przyszłych kapłanów. Biskupom przypomniał, że seminarzyści bardziej się uczą na podstawie ich zachowania niż słów. Seminarzystów zachęcił, by brali przykład z młodego Jezusa w Nazarecie.
- W komunikacji nie zadowalajcie się umiejętnością korzystania z sieci społecznościowych i mediów. Tylko wtedy, gdy sami zostaniecie przemienieni przez Słowo Boże, będziecie w stanie przekazywać słowa życia. Świat jest spragniony kapłanów, którzy potrafią przekazać dobroć Pana tym, którzy doświadczyli grzechu i porażki, kapłanów, którzy są ekspertami w dziedzinie człowieczeństwa, duszpasterzy, którzy są gotowi dzielić radości i trudy swoich braci i sióstr, ludzi, których porusza krzyk tych, którzy cierpią - mówił Franciszek.
- Uczcie się człowieczeństwa Jezusa z Ewangelii i z tabernakulum, szukajcie Go w życiu świętych i tak wielu bohaterów miłosierdzia, pamiętajcie o autentycznym przykładzie tych, którzy przekazali wam wiarę, o waszych dziadkach i rodzicach. Czytajcie też tych pisarzy, którzy umieli dotrzeć do głębi ludzkiej duszy; myślę tu na przykład o Dostojewskim, który w nędznych perypetiach ludzkiego cierpienia, potrafił ukazać piękno miłości, piękno, które zbawia. Zapyta ktoś: a co ma z tym wspólnego Dostojewski? Niech się tym zajmują literaci! Nie, potrzebujemy go, by wzrastać w człowieczeństwie! Czytajcie wielkich humanistów! - dodał.
Franciszek przestrzegł też seminarzystów przed sztywnością. Jego zdaniem jest to jeden z przejawów klerykalizmu, będącego perwersją kapłaństwa.
- Kiedy widzę seminarzystę lub młodego kapłana, który jest sztywny, mówię: coś złego dzieje się w jego wnętrzu - dodał.
- Za każdą sztywnością, kryje się jakiś ważny problem, bo w sztywności brakuje człowieczeństwa - dodał papież.
Franciszek przypomniał też przyszłym kapłanom o potrzebie zachowania ciągłej bliskości ze świętym i wiernym Ludem Bożym. Poradził im by tej postawy uczyli się do starych kapłanów.
- Szukajcie w waszych diecezjach starych księży, tych, którzy mają mądrość dobrego wina, tych, którzy swoim świadectwem nauczą was, jak rozwiązywać problemy duszpasterskie, tych, którzy jako proboszczowie znali imiona wszystkich, każdego ze swoich wiernych, nawet imiona psów: tak mi powiedział jeden z nich - mówił Franciszek.
- Był blisko ludzi, ale też tabernakulum: postrzegał wszystkich z wiarą i cierpliwością w Jezusa. Starzy księża, którzy nieśli na swoich barkach tak wiele problemów ludzi i pomagali im żyć mniej lub bardziej dobrze, i pomagali wszystkim dobrze umrzeć. Rozmawiajcie z tymi księżmi, którzy są skarbem Kościoła. Wielu z nich zostało zapomnianych lub znajdują się w domu starców: idźcie do nich. Oni są skarbem - dodał.
Franciszek przestrzegł też seminarzystów przed narcyzmem. Wspomniał, że spotkał się kiedyś z taką postawą w sklepie z ubraniami dla duchownych, kiedy widział, jak pewien młody seminarzysta czy kapłan przeglądał się w lustrze.
- Pomyślałem sobie wtedy: on celebruje samego siebie i to samo będzie robił przed ołtarzem. Proszę was, aby sprawowanie liturgii nigdy nie było celebrowaniem samych siebie - dodał papież.
KAI/dm
Skomentuj artykuł