Papież Franciszek: posługa Słowa to nie głoszenie ludzkich opinii
„Dzięki zaangażowaniu w studium będziecie przygotowani do pełnienia posługi Słowa, głosząc tajemnicę zbawienia w sposób jasny i jednoznaczny, odróżniając ją od zwykłych ludzkich opinii” – te historyczne słowa Jana Pawła II skierowane przed 20 laty do wspólnoty Papieskiego Kolegium Filipińskiego przypomniał Franciszek jego aktualnym studentom i formatorom. Przyjął ich w Watykanie z okazji 500-lecia ewangelizacji Filipin i 60-lecia Kolegium.
Jak relacjonuje Krzysztof Bronk z Radia Watykańskiego Franciszek zachęcił Filipińczyków do refleksji nad znaczeniem czasu. Jest on darem, który Bóg powierzył naszej odpowiedzialności. Z okazji przypadającej w tym roku rocznicy Papież wskazał najpierw na znaczenie wracania pamięcią do przeszłości. Każda bowiem rocznica jest dobrą okazją, by przewertować rodzinny album i przypomnieć sobie, skąd pochodzimy, z jakiej wiary i z czyjego świadectwa wyrastamy.
- Spoglądanie wstecz sprawia, że przypominamy sobie tych, którzy jako pierwsi rozkochali nas w Jezusie – proboszcza, siostrę zakonną, dziadków, rodziców – którym zawdzięczamy największy dar. Dla kapłanów natomiast szczególnie droga jest pamięć o odkryciu powołania, o chwili, w której padło pierwsze, przekonujące «tak» na Boże wezwanie, a także o dniu święceń kapłańskich – powiedział Papież.
Uczestnikom spotkania Franciszek radził, jak zachowa się w chwilach kryzysu: - Kiedy zdarzy się, a zdarza się to wszystkim, że poczujesz się zmęczony, zniechęcony, załamany z powodu jakiejś próby czy porażki, spójrz wstecz na swoją historię, nie po to, by uciec w idealną przeszłość, ale by na nowo odkryć poryw i emocje pierwszej miłości. Jak u Jeremiasza, powrócić do pierwszej miłości. Dobrze jest prześledzić kroki Boga w naszym życiu, wszystkie czasy, kiedy Pan wszedł na naszą drogę, aby nas upomnieć, zachęcić, pobudzić, ożywić, przebaczyć. W ten sposób możemy jasno zobaczyć, że Pan nigdy nas nie opuścił, że zawsze był blisko nas, niekiedy bardziej dyskretnie, kiedy indziej w sposób bardziej oczywisty, nawet w chwilach, które wydawały się nam najciemniejsze i najbardziej oschłe.
Franciszek zauważył, że o ile pamięć o przeszłości pozwala nam uświadomić sobie solidności naszej wiary i naszego powołania, o tyle przyszłość poszerza nasze horyzonty i jest szkołą nadziei. Życie chrześcijańskie jest ze swej natury skierowane ku przyszłości, tej bliskiej, ale także tej bardziej odległej, na końcu czasów, kiedy będziemy mogli spotkać Zmartwychwstałego Pana, który odszedł, aby przygotować nam miejsce w domu Ojca (por. J 14, 2).
Papież przestrzegł jednak przed pokusą nieustannej ucieczki w przyszłość.
- Drodzy kapłani – ale może to dotyczyć również osób konsekrowanych i świeckich – nie bądźcie ludźmi wiecznego jutra, którzy zawsze wybiegają w przyszłość, w hipotetyczny stan idealny – złą utopię – by oddalić od siebie chwilę, kiedy to wreszcie będzie można zrobić coś dobrego; i nie żyjcie w stanie wiecznego «bezdechu», ograniczając się do znoszenia teraźniejszości i czekania, aż minie. Tak Panie, zrobię to jutro. A jutro powiem to samo - powiedział Papież. - Przyszłość w sensie pozytywnym to spojrzenie prorocze, zdolność ucznia, który wierny Mistrzowi, wychodząc od tego, co przed nim, umie dostrzec to, czego jeszcze nie ma, i działa zgodnie z własnym powołaniem, aby to urzeczywistnić, jako posłuszne narzędzie w rękach Boga.
Na zakończenie Franciszek zachęcił zebranych do docenienia teraźniejszości, mówiąc, że jest to jedyny czas, który mamy w swoich rękach, by korzystać z niego dla własnego nawrócenia i uświęcenia. Jest to też czas, w którym Bóg powołuje.
Skomentuj artykuł