Papież wręczył tzw. "Noble z teologii"
„Czym jest naprawdę teologia?”. To pytanie postawił Benedykt XVI, wręczając Nagrodę Ratzingera, określaną już jako „Nobel z teologii”, jej pierwszym trzem laureatom. Dwaj z nich, jak powiedział Papież, to wielcy teolodzy nagrodzeni za całość długiego życiowego dorobku: 77-letni hiszpański dogmatyk ks. prof. Olegario González de Cardedal z Salamanki i 85-letni świecki badacz Ojców Kościoła, prof. Manlio Simonetti z Rzymu. Trzeci należy do młodszego pokolenia: 50-letni o. Maximilian Heim, opat cystersów z Heiligenkreuz w Austrii, badacz myśli teologicznej Josepha Ratzingera.
Naukowe sylwetki laureatów przedstawił kard. Camillo Ruini, przewodniczący rady naukowej Watykańskiej Fundacji Josepha Ratzingera-Benedykta XVI, która przyznała nagrody. Natomiast Ojciec Święty podjął refleksję nad znaczeniem teologii jako nauki o Bogu. Przypomniał, że w nowszych czasach, by dowieść jej naukowości, często sprowadzano ją do badań historycznych albo łączono z psychologią i socjologią. To jednak nie wystarcza, bo teologia musi odpowiadać na pytanie o prawdziwość wiary. Nie chodzi tu o racjonalność na drodze eksperymentów.
„Ten sposób używania rozumu w czasach współczesnych rozwinął się w pełni na polu nauk przyrodniczych. Rozumowanie eksperymentalne jawi się dziś dalece jako jedyna zdecydowanie naukowa forma racjonalności – mówił Papież. – Czego nie można eksperymentalnie zweryfikować czy uznać za fałszywe, wychodzi poza zakres naukowości. Z tym założeniem wiele osiągnięto. Nikt nie będzie na serio podważał jego słuszności i konieczności w zakresie poznawania natury i jej praw. Istnieje jednak granica takiego używania rozumu: Bóg nie jest przedmiotem ludzkiego eksperymentowania. On jest podmiotem i objawia się jedynie w spotkaniu między osobami. Należy to do istoty osoby. Bonawentura wskazuje tu nas inne używanie rozumu, dotyczące zakresu osobowego, wielkich kwestii samego bycia człowiekiem. Miłość chce lepiej poznać tego, kogo kocha. Miłość, prawdziwa miłość, nie czyni ślepym, ale widzącym. Należy do niej pragnienie prawdziwego poznania drugiego. Dlatego Ojcowie Kościoła tych, którzy poprzedzali i przygotowywali chrześcijaństwo, znajdowali – poza światem objawienia Izraela – nie na obszarze zwyczajowej religii, ale w szukających Boga, w filozofach, w ludziach spragnionych prawdy, a zatem na drodze ku Bogu. Kiedy nie ma takiego używania rozumu, wielkie pytania ludzkości wypadają poza zakres rozumu i są pozostawiane nieracjonalności. Dlatego tak ważna jest autentyczna teologia. Prawdziwa wiara prowadzi rozum do otwarcia się na to, co boskie, aby kierowany miłością poznał Boga bardziej z bliska. Inicjatywa tej drogi należy do Boga, który włożył w serce człowieka pragnienie, by szukał Jego oblicza”.
Skomentuj artykuł