Papuga godłem Polski

Zdjęcie ilustracyjne (Fot. depositphotos.com/pl)

W krajach zachodnich na fali zmian kulturowych i społecznych, budzenia nowej świadomości (woke), czy karaniu dawnych i obecnych oponentów (cancel culture), wprowadza się akronim DEI (diversity, equity, inclusion), jako korelat wymuszanych zmian. W praktyce jest to hasłowy program implementacji ideologicznych, które za sloganami postępowego społeczeństwa skrywają projekt przeobrażenia rzeczywistości, jaką znamy do gruntu. Mało kto w Polsce zna genezę tego projektu i zdaje sobie sprawę, jakim kosztem wprowadzane są pomysły. Dlatego też zostają one przyswojone w różnych środowiskach bez namysłu i bez oporów.

Koncepcję DEI przejęło już wiele polskich firm, które chwalą się tym na swoich stronach internetowych. DEI ma być nowoczesną strategią biznesu, budowaniem inkluzywnej kultury organizacyjnej oraz znakiem organizacji gwarantujących sprawiedliwość i różnorodność. Ta nowa strategia ma być synonimem biznesu odpowiedzialnego, ważnym elementem sukcesu, inspiracją dla pracowników. Tymczasem DEI jest jeszcze jednym sformułowaniem koncepcji transformacji społecznej, która powstała z inspiracji marksizmu kulturowego. Ten nowoczesny typ lewicowej ideologii wchodzi ze swoim ekwipunkiem pod hasłami równości, emancypacji i sprawiedliwości. Jeśli ktoś jednak śledzi wydarzenia w krajach zachodnich, widzi do jakich absurdów posuwa się ta ideologia, jak formatuje umysły, jak czyści uniwersytetu z elementów konserwatywnych, jak rozprawia się z religią, niszczy wolność słowa, seksualizuje dzieci, zaburza tożsamość, demoluje ostatnie bastiony zdrowego rozsądku.

DEON.PL POLECA

W Polsce nie brak jednak entuzjastów zmian, zadowolonych z siebie aktywistów, którzy myślą, iż znaleźli się oto w elitarnym klubie arystokracji intelektu. Są jednak zwykłymi przekaźnikami ideologii, która jest importowana i podobnie jak każda utopia prowadzi do niezliczonych nieszczęść. Można by wskazywać na spryt metodyczny i zagrożenia, jakie niesie ten nurt. Poprzestańmy jednak na jednym tylko wyróżniku. Dziś niemal wszystkie pomysły polityczne, edukacyjne, społeczne są kalką koncepcji wymyślonych na Zachodzie. Nasza rodzima awangarda we własnych oczach jest nowoczesna, racjonalna i twórcza. Tak samo twórcza jest kserokopiarka.

Bezkrytyczna promocja DEI na stronach internetowych wielu firm pokazuje, jak bardzo bezrozumna i odtwórcza jest kultura polskiego biznesu, jak nadal niewiele wie o globalnych trendach i jak bezmyślnych ludzi zatrudnia się w kadrach. Już samo nazwanie koncepcji DEI strategią jest nieporozumieniem. Wprowadzanie postulatów DEI jest co najwyżej dowodem, że zarząd danej firmy wie jaki pakt podpisało 400 największych koncernów światowych i z należytą uległością zgłasza akces do świata nowej formy robienia biznesu. I znów, jest jedynie kopiarką, która podobnie jak wiele podobnych w krajach o mentalności postkolonialnej dzielnie naśladuje niewiele rozumiejąc. Wartości, które zapewniają dobrą atmosferę pracy: szacunek, partnerstwo, wsparcie, życzliwość czy niewtrącanie się w sferę prywatną, są niewystarczające.

Polacy powinni być odporni na ideologie. Ale ponieważ znaczący procent społeczeństwa patrzy na Zachód bałwochwalczo i pomimo dobrego wykształcenia i pracy cierpi na kompleksy wobec Zachodu, każda koncepcja wyczytana po angielsku budzi podziw i zyskuje siłę niekwestionowalnego autorytetu. W ciągu wieków niewiele się zmienia. Bezmyślne kopiowanie, naśladowanie trendów, które tam, w krajach bogatych, są reakcją na okres kolonialny i budzą poczucie winy za wielowiekowe niewolnictwo – czyli motywami nam obcymi, nie przeszkadzają by przejąć ten nowy język. Trudno oddać bezmiar głupoty, jaka wyziera z tego typu działań. Nierzadko poważni skądinąd ludzie, tępiący wszelki przejaw tradycji, ochoczo podpisują się pod myśleniem z „wyższej cywilizacji”. Jest to sygnatura bardzo wielu elit krajów postkolonialnych, co samo w sobie jest zastanawiające, gdy pojawia się u nas.

Zasada mimetyczna jest wpisana w naturę człowieka. Wielu umiejętności uczymy się poprzez naśladowanie, od mowy, po sztuki walki. W pewnym jednak momencie, po osiągnięciu przyzwoitego, jeśli nie mistrzowskiego poziomu danej umiejętności, powinno uruchomić się coś osobistego, niepowtarzalnego, autentycznego i kreatywnego. Dziś powinniśmy być bardzo świadomi czym dysponujemy jako społeczeństwo i które z koncepcji obcych chcemy przejąć. Człowiek świadomy przyjmuje tylko te elementy z zewnątrz, które są pożyteczne. Najczęściej przejmujemy w ten sposób odkrycia technologiczne, korzystając z efektu konwergencji. Inaczej jest jednak z koncepcjami kulturowymi. Jedynie kompleksy sprawiają, że robimy to machinalnie.

Po Krakowie wielu turystów chodzi z wielkimi maskotkami gęsi. Myślą, że to jakaś polska tradycja. Nam gęsi kojarzą się raczej z apelem Mikołaja Reja, że Polacy swój język mają. Gdyby szukać maskotki na czasy współczesne, może bardziej odpowiednią byłaby papuga.

ks. Andrzej Sarnacki SJ

Dr hab., prof. Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie.
Zajmuje się problematyką kultury i religii, a także duchowością i zarządzaniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papuga godłem Polski
Komentarze (1)
J
~Józef ~
24 września 2024, 14:10
Następny zwolennik alt-right i wyznawca potwora gender. Proponuję ograniczyć czas spędzany w internecie. Z jakiejś przyczyny (fascynacja przemocą?) poglądy prawicowe znacznie lepiej multiplikują się w internecie, niż te lewicowe. Rezultaty tego zjawiska widać na całym świecie - lewica statystycznie jest słaba i bez szans na zwycięstwo w wyborach, a systemy podatkowe coraz wydajniej przepychają publiczne pieniądze do kieszeni najbogatszych. W zamian ubodzy dostają chojnie sponsorowaną walkę ze "zmianami kulturowymi". Tyle w temacie