Paulina Guzik: Poznanie prawdy nie zaszkodzi Janowi Pawłowi II, a pomoże nam, Polakom

fot. Rafael Ben-Ari/Chameleons Eye / Depositphotos
PAP / pk

- Można stać murem za zranionymi w Kościele, a jednocześnie nie wierzyć w każde słowo najnowszych rewelacji o Janie Pawle II - mówi Paulina Guzik, reżyserka filmu Szklany Dom o odpowiedzi Jana Pawła II na kryzys wykorzystywania seksualnego w Kościele.

Guzik odniosła się do wyemitowanego w poniedziałek w TVN24 reportażu Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3", w którym opisane zostały przypadki trzech kapłanów: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły.

W reportażu pojawiły się również wypowiedzi holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka, autora książki "Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział".

- W mojej ocenie w ten reportaż włożono wiele pracy, ale źródła potraktowano w nim bardzo emocjonalnie, co jest poważnym błędem - stwierdziła.

DEON.PL POLECA

Dokumenty, na których opiera się Gutowski, już przebadane przez Tomasza Krzyżaka i Piotra Litkę

Przypomniała, że dokumenty, na których opiera się Gutowski, zostały już przebadane przez Tomasza Krzyżaka i Piotra Litkę, a rezultaty ich badań zostały opublikowane na łamach "Rzeczpospolitej".

- Krzyżak z Litką udowodnili, że można i trzeba czytać te dokumenty bez emocji. Sensacyjną według Gutowskiego i Overbeeka tezę, że "Wojtyła wiedział" dziennikarze Rzeczpospolitej opisali już w grudniu 2022 r. i pokazali, w jaki sposób przyszły papież reagował na przypadki wykorzystywania seksualnego małoletnich w swojej diecezji - wyjaśniła.

- Sensacyjność tej tezy jest dla mnie zupełnie niezrozumiała, bo gdyby Wojtyła o nadużyciach nie wiedział, musiałby być chyba biskupem z innej planety, wszyscy w jego czasach się z tym dramatem stykali, pytanie czy reagowali zgodnie z obowiązującymi wówczas normami - stwierdziła.

Dodała, że dziennikarze Rzeczpospolitej w swoich badaniach uwzględnili skomplikowany kontekst historyczny i obowiązujące wówczas zapisy prawa kanonicznego. - Najlepszym przykładem jest to, w jak odmienny sposób Krzyżak i Gutowski potraktowali list kard. Wojtyły do ks. Loranca, w którym metropolita krakowski pisał, że "każde przestępstwo powinno być ukarane" - mówiła Guzik.

Przypomniała, że chodzi o zachowany w dokumentach IPN list kard. Wojtyły do ks. Józefa Loranca, który był wikariuszem w Jeleśni, gdzie w 1970 r. dopuścił się molestowania seksualnego dziewczynek, za co został skazany na dwa lata pozbawienia wolności.

We wspomnianym liście Wojtyła informował księdza, że w jego sprawie Trybunał Metropolitalny skorzystał z prawa łaski i powstrzymał się od wymierzenia kary na gruncie prawa kanonicznego. Jednocześnie Wojtyła tłumaczył, że to zaniechanie wymierzenia kary "nie przekreśla przestępstwa ani nie zmazuje winy", a wynika jedynie z tego, iż ks. Loranca ukarała już władza świecka, na co pozwalały obowiązujące wówczas przepisy Kodeksu Prawa Kanonicznego.

Pytania, które domagają się odpowiedzi

Guzik dodała, że w omawianej sprawie kard. Wojtyła zareagował prawidłowo, ograniczając ks. Lorancowi prawo do posługi i zakazując mu pracy z dziećmi i młodzieżą. "Jeśli na podstawie tego listu Gutowski pokazuje kard. Wojtyłę jako ignoranta, to coś tu się nie zgadza" - oceniła.

Według dziennikarki, z reportażu nie dowiemy się również dokładnie, co kard. Wojtyła wiedział o przestępstwach ks. Sadusia. - Padają tam stwierdzenia, że wiedziała kuria i "mówił o tym Kraków". Ale nadal nie wiadomo, co dokładnie o sprawie wiedział Karol Wojtyła. Nie wiemy, od kogo kardynał miałby otrzymać takie informacje osobiście, czy od matek skrzywdzonych chłopców, czy z plotek - to są pytania, które domagają się odpowiedzi - dodała.

Zdaniem Guzik, interesująca jest także sprawa ks. Surgenta. - Pani Danuta Rybicka ze Środowiska Papieskiego powiedziała wczoraj w "Między Ziemią a Niebem" w TVP, że Wujek przyszedł do nich i powiedział: "Wyście tak dobrze mówili o tym księdzu, a ja musiałem go zawiesić i odesłać na pokutę". Danuta Rybicka nie śmiała dopytywać, dlaczego taka kara spotkała wikariusza z ich parafii, ale jej mąż Stanisław usłyszał od kardynała Wojtyły, i przekazał później żonie, że chodziło o to, iż "źle się do dzieci odnosił". Pani Danuta zapytała także męża o to, co stanie się z księdzem. Pan Stanisław odpowiedział, że "Wujek powiedział, że będzie daleko od Krakowa, w klasztorze" - przypomniała.

Zdaniem dziennikarki, te informacje należy zweryfikować w archiwach kościelnych i skonfrontować z innymi relacjami świadków. - Jeśli potwierdzą się, rzucają na sprawę zupełnie inne światło - oceniła.

Bardzo ważne jest uwzględnianie okoliczności historycznych

Wątpliwości Guzik budzi także powoływanie się na zeznania ks. Anatola Boczka, który oskarżał kard. Adama Sapiehę o molestowanie seksualne kleryków. - Jeśli historyk kościoła i przyjaciel skrzywdzonych, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który przebadał tak wiele akt bezpieki mówi mi, że to jest źródło niewiarygodne ze względu na fakt, że Boczek był dewiantem seksualnym i alkoholikiem, to jako dziennikarz po prostu bym z tych akt nie korzystała, a na pewno nie wyciągała daleko idących wniosków - podkreśliła.

Zastrzegła, że w rozmowie o tym, jak Karol Wojtyła reagował na przestępstwa seksualne księży bardzo ważne jest uwzględnienie okoliczności historycznych.

- Sprawy, o których rozmawiamy, miały miejsce około 8 lat przed tym, jak po raz pierwszy w historii amerykańscy pediatrzy pokazali, jakie skutki dla dziecka ma pedofilia. Wojtyła nie działał w roku 2023, gdy normalnym jest spotykanie się ze skrzywdzonymi, by otoczyć ich opieką. Nie możemy oceniać go miarą dzisiejszej wrażliwości - przypomniała.

Zdaniem Guzik, tym, co należy teraz zrobić, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości, jest powołanie komisji historycznej złożonej z niezależnych, świeckich ekspertów, którzy przebadaliby nie tylko akta IPN, ale także archiwa kościelne. - Warunek jest taki, że musieliby to być eksperci, którzy nie podchodzą do tych dokumentów z gotową tezą, ale uczciwie szukają prawdy - zastrzegła.

Jak podkreśliła, takie komisje przynoszą świetne efekty. - Raport prac takiej komisji opublikowali w lutym biskupi Portugalscy. Jej szefem był psycholog dziecięcy, w skład weszli historycy, kanoniści, inni psychologowie. Medialny szum wokół raportu trwał jeden dzień. Dziennikarze nie mają się już czym zajmować, bo wszystko zostało zbadane i transparentnie, z rzetelnym kontekstem, zaprezentowane - dodała.

"Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"

Dziennikarka przypomniała słowa zapisane w Ewangelii św. Jana: "poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". - Jestem przekonana, że poznanie prawdy nie zaszkodzi Janowi Pawłowi II, a pomoże nam, Polakom, żebyśmy nie stracili największego autorytetu w naszej najnowszej historii. Chciałabym, aby Kościół w Polsce zrobił ważny krok - stanął ponad sporem, jakiego jesteśmy świadkami od tygodnia. By stworzył profesjonalną komisję, która w sposób profesjonalny przyjrzy się archiwom. Nie dlatego, że został postawiony pod ścianą. Ale dlatego, że Kościół w pierwszej kolejności powinna interesować prawda. I to Kościołowi powinno zależeć, by raz na zawsze przeciąć spekulacje i zatrzymać szaleństwo dziennikarskich wyroków - zaznaczyła.

Według Guzik, to, w jaki sposób rozmawiamy o Janie Pawle II dzisiaj, papieski biograf George Weigel, nazwał "patologią". - Jest to dla mnie bardzo trudna lekcja historii, bo człowieka, który przyczynił się do tego, że ja, jako Polka, mogłam wychowywać się w wolnym kraju, chcemy nagle zmieść z powierzchni ziemi za pomocą akt systemu, który on pomógł obalić - zastrzegła.

Zaznaczyła, że rozgrzana do czerwoności debata nie służy dobru osób zranionych. "Na nowo otwiera im rany i kruszy odbudowywane latami zaufanie. Zabiera cenny czas, który powinniśmy przeznaczyć na budowanie systemu prewencji - tak w Kościele, jak i społeczeństwie. Jak najszybsze, transparentne i konkretne wyjaśnienie sprawy jest potrzebne im, zranionym, całej wspólnocie wiernych i Janowi Pawłowi II".

- Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który mierzył się z tym kryzysem. Uczył się podejścia do niego, po drodze popełniał błędy, ale na krzywdę ludzką reagował walcząc o godność dzieci i dorosłych - wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć szerszy obraz tej reakcji i podejścia Karola Wojtyły do kryzysu zapraszam na VOD TVP - tam znajdą państwo "Szklany Dom" - podkreśliła.

Guzik zastrzegła, że można być biskupem kochającym Jana Pawła II, a jednocześnie chcieć otwarcia kościelnych archiwów. - To jest prawdopodobnie dokładnie to, czego dzisiaj oczekiwałby od nas papież - pokazania ludziom nadziei, a tą jest prawda" - podkreśliła.

Źródło: PAP / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Paulina Guzik: Poznanie prawdy nie zaszkodzi Janowi Pawłowi II, a pomoże nam, Polakom
Komentarze (3)
SL
Sebastian Lindner
17 marca 2023, 18:29
Pani Paulina krytykuje warsztat pp. Gutowskiego i Overbeeka i ma do tego prawo. Namawiam wszystkich, którzy dobrnęli tak daleko, żeby obejrzeli zarówno "Franciszkańską 3" jak "Szklany Dom" - reportaż p. Guzik na ten sam temat. I zdecydowali, który z tych materiałów został nakręcony ze z góry założoną tezą.
BK
~bogdan kajzer
17 marca 2023, 14:17
"pytanie czy reagowali zgodnie z obowiązującymi wówczas normami ..." Pytanie czy "obowiązujące wówczas normy" były zgodne z literą i duchem głoszonej Ewangelii. Na tym polega problem i w tym tkwi sedno sporu. Ubijanie piany obok tej kwestii może czasowo coś zamazać, ale nie jest odpowiedzią na pytania, które tak nas poruszają. a druga kwestia: czy owe "ówczesne normy" rzeczywiście są już tylko "ówczesne"?
GB
~Grzegorz B
14 marca 2023, 21:21
Tyle argumentów, pisaniny tyle, może ktoś to czyta. Tyle, że tu kompletnie nie o prawdę chodzi, tylko młockę. "Biorą dechę" jak to były prezio powiedział i młócą. Młócą Kościół, piłują katolików, a przede wszystkim pasterzy. Uderz w Pasterza rozproszą się owce. Obok wyjaśnień, argumentów, naukowych wywodów etc. prostym ludziom trzeba powiedzie, że to nie o prawdę im chodzi tylko o młockę. Tym ludziom kompletnie nie chodzi o prawdę. Tu się ideologia liczy.