[PILNE] Dramat w polskiej parafii. Nie żyje 31-letni wikary, zginął od postrzału
Do tragicznego zdarzenia doszło w parafii Stanisława Biskupa w Żerkowie. Ks. Robert O. miał nie pojawić się na spotkaniu z ministrantami. Kiedy proboszcz wszedł do jego mieszkania, okazało się, że duchowny nie żyje.
- Wikarego znaleziono na plebanii w pomieszczeniu prywatnym, w którym mieszkał. Służby poinformował ksiądz proboszcz - powiedziała tvn24.pl asp. sztab. Agnieszka Zaworska, rzeczniczka jarocińskiej policji.
Nie żyje polski ksiądz. Miał popełnić samobójstwo
Jak informuje portal "Fakt", który szeroko opisał zdarzenie, tragedia na plebanii w Żerkowie "sparaliżowała" parafian. Ks. Robert był bardzo energicznym i lubianym kapłanem. Miał 31 lat, jeździł na motorze, uprawiał sport, miał świetny kontakt z młodzieżą. Jego śmierć jest dla mieszkańców sporym zaskoczeniem.
Ks. Robert uważał, że ksiądz ma być dla wszystkich i ma prowadzić ludzi do Boga
Jak podaje "Fakt", ks. Robert uważał, że kapłan powinien być dla wszystkich.
"Musi okazywać serce młodym, jak i osobom starszym i umierającym. Nie musi się na wszystkim znać i nie musi być wyspecjalizowany w konkretnej dziedzinie. Ważne jest to, żeby kapłan po prostu kochał ludzi i ich prowadził do Boga" - zwierzył się na łamach dwutygodnika diecezji kaliskiej "Opiekun".
Jak nieoficjalnie dowiedział się "Fakt", ks. Robert miał zginąć "od strzału w głowę z broni czarnoprochowej". Duchowny miał pozwolenie na broń.
Źródło: Fakt / tvn24 / pk
Skomentuj artykuł