Policjanci przerwali nabożeństwo w kaplicy w Poznaniu, którego uczestnicy nie mieli maseczek

Policjanci przerwali nabożeństwo w kaplicy w Poznaniu, którego uczestnicy nie mieli maseczek
(fot. youtube.com)
PAP / jb

Nawet 30 tys. zł kary może nałożyć sanepid na księdza, który w poniedziałek został wyprowadzony z domu zakonnego salezjanów w Poznaniu. Policja poinformowała, że w trakcie prowadzonego przez niego nabożeństwa nie przestrzegano obowiązku noszenia maseczek i wymaganego dystansu.

 

Rzecznik Inspektorii Towarzystwa Salezjańskiego, komentując sprawę, podkreślił, że ksiądz którego dotyczyła interwencja policji od 2018 roku nie jest salezjaninem i "bezprawnie zamieszkuje na terenie domu zakonnego". Od soboty Poznań znajduje się w czerwonej strefie.

Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji poinformowała PAP, że w poniedziałek rano funkcjonariusze otrzymali prośbę o interwencję w związku z nieprzestrzeganiem przepisów dotyczących przeciwdziałania pandemii koronawirusa.

"Do tych zachowań miało dochodzić podczas obrzędu religijnego na terenie domu zakonnego. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, potwierdzili, że prowadzący nabożeństwo, a także jego uczestnicy, nie zastosowali się do nakazu zasłaniania ust i nosa, nie zachowali także wymaganych odstępów" - powiedziała.

Liszczyńska dodała, że siedmioro uczestników nabożeństwa zostało wylegitymowanych. Dwaj mężczyźni, w tym ksiądz, zostali wyprowadzeni z budynku i zabrani na komisariat.

"Obaj odmówili policjantom podania danych personalnych, odmawiali wykonywania poleceń funkcjonariuszy, zostali doprowadzeni do komisariatu policji Poznań–Stare Miasto, gdzie ta tożsamość została potwierdzona. W związku z tym zdarzeniem policjanci wyciągną stosowne konsekwencje prawne dotyczące nieprzestrzegania przez te osoby przepisów; najprawdopodobniej skierowane zostaną wnioski do sądu" - podała Liszczyńska.

"W przypadku mężczyzny celebrującego nabożeństwo oraz towarzyszącej mu osoby dodatkowo będą to wystąpienia do sanepidu o nałożenie kary grzywny w związku z rażącym naruszeniem obowiązujących zaleceń sanitarnych" – dodała.

Przed sądem w Poznaniu toczy się proces, w ramach którego Towarzystwo Salezjańskie domaga się, by kapłan, którego dotyczyła poniedziałkowa interwencja, opuścił lokal, zajmowany przez niego w poznańskim domu zakonnym.

Rzecznik Inspektorii Towarzystwa Salezjańskiego św. Jana Bosko we Wrocławiu ks. Jerzy Babiak poinformował PAP w poniedziałek, że ksiądz, którego dotyczyła interwencja policji nie jest salezjaninem; w 2018 roku został wydalony ze zgromadzenia.

"Oznacza to, że bezprawnie zamieszkuje na terenie domu zakonnego przy ul. Wronieckiej w Poznaniu i wbrew naszej woli wprowadza poza klauzurę zakonną obce osoby, przez co w obecnej sytuacji pandemicznej naraża na niebezpieczeństwo zarażenia koronawirusem wszystkich mających prawo tam przebywać" - podał rzecznik w przesłanym PAP oświadczeniu.

Jak dodał, ksiądz podlega także karze suspensy; nie wolno mu sprawować sakramentów. Rzecznik zaznaczył, że salezjanie nie mają nic wspólnego z działaniami kapłana oraz z osobami, które wokół siebie gromadzi.

"W trosce o nasze bezpieczeństwo będziemy podejmowali działania, które zagwarantują na terenie domu zakonnego przy ul. Wronieckiej w Poznaniu przestrzeganie aktualnie obowiązujących zasad funkcjonowania społecznego w tzw. strefach żółtych i czerwonych" - poinformował ks. Jerzy Babiak. 

Ks. Przemysław Sawa: czy policja dobrze zrobiła?

Przykre wydarzenie w Poznaniu, ale tak musiało się skończyć. Nieposłuszeństwo księdza, nielegalne zajmowanie pomieszczeń w domu zakonnym, nielegalne zrobienie kaplicy z Najświętszym Sakramentem, odrzucanie nauczania Kościoła. Kolejny przykład tego, że niekontrolowany tradycjonalizm jest szkodliwy dla Kościoła i życia duchowego ludzi. W końcu była konieczna interwencja policji, nie pierwsza już.

Wspierajmy poznańskich salezjanów - bo przez swojego byłego współbrata nie mają łatwo. Bracia, modlę się za Was.

Wspierajmy policjantów - zostali postawieni przed trudnym zadaniem. Ale dobrze wypełnili swoje zadanie. Przykre, że już krążą wpisy o "bezbożnej policji". Drodzy Policjanci, wykonaliście zlecone zadanie, bo było łamane prawo.
Wykazaliście wiele cierpliwości. Gratuluję. I przepraszam, jako ksiądz, za karygodne zachowanie suspendowanego kapłana.

Ks. Woźnicki i jego zwolennicy to nie żadni męczennicy, jak niektórzy chcą. To zwiedzeni nieposłuszeństwem ludzie.

A z niektórych komentarzy już widać, że lefebryści tylko zacierają ręce. Z innych źródeł też wiem, że usiłują wyciągać ludzi z Kościoła katolickiego.

Ciekawe zauważam powiązanie: sprzeciw wobec nauczania Kościoła, duch nieposłuszeństwa, histeryczny sprzeciw wobec komunii na rękę, ostentacyjny sprzeciw wobec maseczek i twierdzenie, że nie ma pandemii. Dobry temat na pracę naukową.

Czego nas to uczy?

Przyjmować nauczanie i obowiązującą dyscyplinę Kościoła - "w to wierzyć zawsze mocno chcę, bo tego Kościół uczy mnie, w nim żyć, umierać pragnę".

Wpis ukazał się pierwotnie na Facebooku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Grzegorz Strzelczyk

Ze wszystkich miłości ta jest chyba najtrudniejsza

Kościół jest jak potężne drzewo, w którego koronie każdy może się schronić i posilić. Tam, gdzie owoce, są jednak i czarne ptaszyska, zawzięcie wydziobujące to, co próbuje wyrosnąć....

Skomentuj artykuł

Policjanci przerwali nabożeństwo w kaplicy w Poznaniu, którego uczestnicy nie mieli maseczek
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.