Gdańsk: rozwiązana manifestacja tzw. antycovidowców, policja użyła gazu pieprzowego
Przedstawiciel Urzędu Miasta rozwiązał sobotnią manifestację tzw. antycovidowców w Gdańsku z powodu nieprzestrzegania przez jej uczestników obostrzeń sanitarnych. Potem wobec niektórych demonstrantów interweniowała policja, która użyła gazu pieprzowego.
"Marsz o wolność" zgromadził na Długim Targu przed Fontanną Neptuna kilkaset osób sprzeciwiających się obowiązkowi noszenia maseczek i innym obostrzeniom sanitarnym. Protestujący mieli ze sobą transparenty m.in. "Wyłącz telewizję, włącz myślenie", "Kto się wyrzeka wolności w imię bezpieczeństwa, nie będzie miał ani jednego, ani drugiego", „Nie lękajcie się”.
"Stop bezprawiu. W ostatnich dniach i tygodniach jest iskierka nadziei. W sądach ogłasza się wyroki anulujące kary za brak noszenia maseczek. Za maską fałszywej troski o nasze zdrowie i bezpieczeństwo dzieje się tragedia wielu Polakom i Polkom, chorzy mają utrudniony dostęp do lekarzy" - mówił jeden z protestujących.
Po ok. pół godzinie zgromadzenie po dwóch upomnieniach przedstawiciela Urzędu Miasta zostało rozwiązane, ponieważ demonstranci nie zachowywali dystansu fizycznego i nie przestrzegali obowiązku zasłaniania ust i nosa.
"Po rozwiązaniu zgromadzenia spora grupa osób zaczęła przemieszczać się w kierunku Placu Solidarności. Podczas legitymowania na ul. Aksamitnej osoby stawiały czynny opór, były agresywne i napierały na policjantów. Funkcjonariusze zostali zmuszeni do użycia gazu pieprzowego. Część grupy zawróciła i w okolicy Długiego Targu policjanci interweniowali wobec czterech osób, które pomimo obowiązku nie podały swoich danych. Osoby te zostały doprowadzone do komisariatu w celu ustalenia tożsamości" - poinformował PAP oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku asp. sztab. Mariusz Chrzanowski.
Wyjaśnił, że w związku z tymi wykroczeniami policja skieruje do sądu wnioski o ukaranie.
"Policjanci przeanalizują także zapis monitoringu. Jeśli doszło do naruszenia przepisów prawa podczas, a także po zgromadzeniu przez uczestników, funkcjonariusze wyciągną wobec tych osób konsekwencje" - dodał Chrzanowski.
Skomentuj artykuł