Poseł zwraca się do księdza per "pan". Duchowny komentuje: To brak elementarnej kultury
Na platformie społecznościowej X (dawniej Twitter) wybuchła dyskusja na temat form zwrotów grzecznościowych. Ksiądz Janusz Chyła, znany z aktywności w mediach społecznościowych, skrytykował posła Marcina Józefaciuka za formę „pan”, którą ten się do niego zwrócił. Tematem rozmowy była kontrowersyjna propozycja ustawy o związkach partnerskich. Duchowny stanowczo sprzeciwił się idei legalizacji, a polityk poprosił o rozwinięcie jego stanowiska. W odpowiedzi ksiądz uznał za naganny sposób, w jaki został zaadresowany przez posła, co wywołało dalszą wymianę zdań.
Tradycja czy osobiste preferencje?
Niepisaną regułą w Polsce jest stosowanie specjalnych zwrotów do duchownych, takich jak „proszę księdza” czy „proszę siostry”. To norma, do której przywykli głównie wierzący, jednak problem pojawia się w przypadku osób niewierzących. W przestrzeni publicznej ten konwenans nie zawsze jest jednoznacznie przestrzegany, co bywa źródłem napięć.
- Zwroty takie jak „ksiądz” czy „rabin” mają znaczenie nie tylko religijne, ale również kulturowe - napisał ksiądz Chyła, argumentując, że brakiem kultury jest niestosowanie formy należnej duchownemu. Dodał również, że on sam używa tytułu „poseł” w odniesieniu do polityków, niezależnie od tego, czy zgadza się z ich poglądami.
Eksperci o językowej etykiecie
Sprawa podzieliła internautów, a głos zabrali także specjaliści od savoir-vivre’u. Dr hab. Katarzyna Kłosińska, przewodnicząca Rady Języka Polskiego, wyjaśniła, że zwyczajowo zwracamy się do księdza „proszę księdza” bez względu na wyznanie lub jego brak. To zasada głęboko zakorzeniona w kulturze, lecz niekoniecznie prawnie zobowiązująca, a jej przestrzeganie pozostaje w gestii indywidualnej.
Dlaczego temat budzi emocje?
To nie pierwszy raz, kiedy kwestia tytułowania duchownych budzi kontrowersje. Latem jeden z ateistów zapytał na Twitterze, jak powinien zwracać się do księży, z którymi mija się na szlakach górskich. Dyskusję skomentował wówczas ksiądz Rafał Główczyński, popularny „Ksiądz z osiedla”, sugerując, że wystarczy po prostu „dzień dobry”. W opinii wielu Polaków takie rozwiązanie jest neutralne, co pokazuje, że kwestia zwrotów grzecznościowych pozostaje otwarta i często zależy od sytuacji.
Zderzenie kultur
Dyskusja wokół zwrotów grzecznościowych stanowi szerszy problem, w którym ścierają się kultura świecka i religijna. Wielu duchownych argumentuje, że tytuły odzwierciedlają ich rolę społeczną, nie tylko religijną. Zwolennicy używania neutralnych form zwracają uwagę, że język jest elastyczny i pozwala na wybór form, który nie wpływa na szacunek okazywany rozmówcy.
Źródło: Onet.pl / jh
Skomentuj artykuł