Potrzebujemy Kościoła i społeczeństwa, które nikogo nie wykluczają

Vaticannews / jk

Potrzebujemy Kościoła i społeczeństwa, które nikogo nie wykluczają, które nikogo nie traktują jak „nieczystego”, aby każdy ze swoją historią był przyjmowany i kochany bez etykietek i uprzedzeń – powiedział dziś Papież w rozważaniu przed modlitwą „Anioł Pański”.

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Ewangelia z dzisiejszej liturgii opowiada nam o dwóch cudach, które wydają się ze sobą splecione. Kiedy Jezus udaje się do domu Jaira, jednego z przełożonych synagogi, bo jego córeczka jest ciężko chora, po drodze kobieta cierpiąca na krwotok dotyka Jego płaszcza, a On zatrzymuje się, żeby ją uzdrowić. W tym czasie nadchodzi wiadomość, że córka Jaira umarła, jednak Jezus się nie zatrzymuje, przybywa do domu, idzie do pokoju dziewczynki, ujmuje ją za rękę i podnosi ją, przywracając do życia (Mk 5, 21-43).

DEON.PL POLECA

Te dwa uzdrowienia są opowiedziane w jednym wydarzeniu. Obydwa dokonują się poprzez kontakt fizyczny. W istocie kobieta dotyka płaszcza Jezusa, a Jezus ujmuje za rękę dziewczynkę. Dlaczego ważne jest to „dotknięcie”? Bowiem te dwie kobiety – jedna z powodu upływu krwi, druga dlatego, że jest martwa – uważane są za nieczyste, a zatem nie może być z nimi kontaktu fizycznego. Tymczasem Jezus pozwala się dotknąć i nie boi się dotykać. Zanim uzdrowi fizycznie, podważa On pewną błędną koncepcję religijną, w myśl której Bóg oddziela z jednej strony czystych, a z drugiej nieczystych. Natomiast Bóg nie dokonuje takiego podziału, bo wszyscy jesteśmy Jego dziećmi, a nieczystość nie pochodzi od pokarmów, chorób, czy nawet śmierci, ale wypływa z nieczystego serca.

A zatem nauczmy się tego: w obliczu cierpień ciała i ducha, zranień duszy, sytuacji, które nas przytłaczają, a także w obliczu grzechu Bóg nie trzyma nas na dystans, Bóg nie wstydzi się nas, Bóg nie osądza nas; przeciwnie, On przybliża się, żeby dać się dotknąć i żeby nas dotknąć, i zawsze podnosi nas ze śmierci. Zawsze ujmuje nas za rękę, żeby nam powiedzieć: córko, synu, wstań! Idź naprzód (por. Mt 5, 41).

Utrwalmy w sercu ten obraz, który nam przekazuje Jezus: Bóg to ten, kto bierze cię za rękę i cię podnosi, ten, kto pozwala, by dotknął Go twój ból, i dotyka cię, żeby cię uzdrowić i przywrócić ci życie. On nikogo nie dyskryminuje, ponieważ wszystkich kocha.

A zatem możemy zadać sobie pytania: czy wierzymy, że taki jest Bóg? Czy pozwalamy się dotknąć Panu, Jego Słowu, Jego miłości? Czy nawiązujemy relację z braćmi, pomagając im się podnieść, czy też zachowujemy dystans i szufladkujemy osoby na podstawie naszych upodobań i naszych preferencji?

Módlmy się do Świętej Dziewicy – aby Ona, która jest Matką czułości, orędowała za nami i za całym światem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Potrzebujemy Kościoła i społeczeństwa, które nikogo nie wykluczają
Komentarze (10)
JL
~Jan Lorek
1 lipca 2024, 08:51
Niestety ludzi się sami wykluczają z Kościoła, z grona uczniów Jezusa, czasami nawet swoim postępowaniem wykluczają się z gatunku "Homo sapiens" Sami to robią, nikt ich do tego nie zmusza.
KK
~Kazimierz Kania
1 lipca 2024, 20:43
O pozbawieniu się niektórych praw nie człowiek decyduje. Kiedy Syn Marnotrawny chce powiedzieć Ojcu: "Ojcze nie jestem już twoim synem" - wtedy Ojciec mu przerywa, bo syn zaczyna mu pleść jakieś bzdury. To nie syn decyduje o tym, czy jest synem, czy nie. To Ojciec o tym decyduje. Ktoś może nie chcieć być chrześcijaninem, katolikiem - ale to nie on o tym decyduje.
AS
~Antoni Szwed
2 lipca 2024, 12:05
Naprawdę nie ode mnie zależy czy jestem katolikiem czy nie? Zaiste, dziwne treści Pan głosi. Gdyby rzeczywiście tak było, jak Pan twierdzi, to by znaczyło, że od człowieka tak naprawdę nic nie zależy, że jego wolna wola tak naprawdę nie jest wolna.
KK
~Kazimierz Kania
2 lipca 2024, 15:33
I może faktycznie tak jest. Może zbytnio pewni jesteśmy że nasza wolna wola naprawdę jest wolna. Bóg może wolność rozumieć zupełnie inaczej niż człowiek
AS
~Antoni Szwed
30 czerwca 2024, 23:36
Co się kryje za tym "dzień dobry"? Kryje się osobliwa teologia, a raczej jej brak. Luter mówił, że wystarczy wierzyć (być przekonanym, że się wierzy), by zostać usprawiedliwionym, nie potrzeba być moralnie lepszym. Żadne tam dobre uczynki. Obecny biskup Rzymu idzie dalej niż Luter. Nawet wiary nie wymaga. Po co jakaś wiara? Bóg jest miłosierny, kocha wszystkich, także tych, którzy nie zadają sobie trudu, by w Niego wierzyć; więcej, drwią z tego konceptu, że jakiś Bóg istnieje, albo na każde wspomnienie o Nim dostają dreszczy nienawiści. Ale dla biskupa Rzymu nie ma to znaczenia. Każdy, kto się urodził, już jest w Kościele. Jego "kościół" to taki świecki Front Jedności Ludzkości. Po co więc chwalić Chrystusa (tradycyjnych katolików już prawie nie ma), wystarczy powiedzieć "nie stygmatyzujące" nikogo "dzień dobry", bo przecież jest ono skierowane do całej ludzkości. Nikogo nie uraża, jest doskonale nie konfesyjne, tym bardziej nie katolickie. Nadaje się na pozdrowienie ludzkości.
KP
~katolik pomniejszego płazu
30 czerwca 2024, 22:54
nie wykluczamy nikogo. z wyjątkiem tradycjonalistów
TB
Tedy Ber
30 czerwca 2024, 21:35
Jędraszewski słyszał?
Jan OPs
30 czerwca 2024, 20:57
Nawet zwolenników Mszy trydenckiej?
MG
~Małgorzata gośc
30 czerwca 2024, 19:39
Co znaczy liczba mnoga słowa "potrzebujemy" ? Jacy MY ? Ludzie NIE SĄ (ciemną) MASĄ aby media czy nawet Biskup Rzymu (często podkreślający zalety RÓŻNORODNOŚCI) mówił w ich imieniu > co potrzebują i jak mają żyć ! Ludzie są WOLNI w swoich wyborach..... Cytując ks. prof. Muszale > " Trzeba uświadomić sobie, że żyjemy w społeczeństwie pluralistycznym, w którym z różnymi kwestiami może się nie zgadzać wiele grup."
MJ
~Maciej Jaworski
30 czerwca 2024, 13:53
Pan nasz Jezus nie wykluczał i nie wyklucza absolutnie nikogo, nawet tego który Jego, Chrystusa wyklucza ...