Proboszcz, który wprowadził ofiaromat, zebrał oklaski od parafian
"To papież przypomina, że prawdziwym bogactwem parafii nie są pieniądze, ale ludzie i relacje, które ich łączą" - mówi ksiądz Edward.
Ksiądz Edward Wasilewski, proboszcz parafii pw. Chrystusa Pasterza w Białych Błotach (województwo kujawsko-pomorskie) w wywiadzie dla "Przewodnika Katolickiego" opowiada o tym, dlaczego zdecydował się na tak nowoczesny krok i co ma z tym wspólnego nauczanie papieża Franciszka.
>> TUTAJ przeczytasz pełen tekst wywiadu
Jak przyznaje duchowny, od kiedy w jego kościele pojawił się ofiaromat, księża przestali chodzić z koszykiem. "Można do niego [ofiaromatu - przyp. red] podejść przed Mszą św., po Mszy, w każdym dowolnym momencie, kiedy kościół jest otwarty. Można wybrać kwotę na elektronicznym panelu albo wpisać dowolną inną kwotę i potwierdzić płatność kartą, to wszystko" - tłumaczy. Oprócz tego przy wyjściach z kościoła powieszono koszyki, jeśli ktoś chce złożyć ofiarę tradycyjnie.
Zapytany o to jak przyjmują jego pomysł inni księża, mówi: "przyjechali zobaczyć, jak to działa, i przyjęli to bardzo pozytywnie". Przyznał, że przede wszystkim byli zaskoczeni tym, jakim zaufaniem proboszcz obdarza swoich parafian. "Potrzeba tu rozeznania, potrzeba czasu i przede wszystkim zbudowania relacji między księżmi posługującymi w parafii a samymi parafianami" - dodaje.
Przyznaje, że jego sposób myślenia o pieniądzach w parafii najpierw zmienił sam papież Franciszek, a dopiero potem pandemia. "To papież przypomina, że prawdziwym bogactwem parafii nie są pieniądze, ale ludzie i relacje, które ich łączą" - mówi. Dodaje jednak, że pieniądze są potrzebne do funkcjonowania, ale nie powinny być na pierwszym planie.
Bardzo zależy mu na tym, żeby parafianie traktowali swoją parafię jako dom, w którym wszyscy są odpowiedzialni za jego funkcjonowanie. "Czas pandemii pokazał, że taki sposób myślenia się sprawdza. Nie musiałem się o nim upominać, że rachunki są do zapłacenia" - wspomina i jeszcze raz dziękuje parafianom.
Skomentuj artykuł