Profanacja w Tyńcu: półnagi mężczyzna wszedł na ołtarz
"Mężczyzna wpadał w skrajne stany emocjonalne i nie chciał pozostać w jednym miejscu. Mnich wezwał policję, która po przyjeździe skuła go i wezwała karetkę" - opisuje zajście brat Grzegorz Hawryłeczko, rzecznik Opactwa Benedyktynów w Tyńcu.
Jak podaje "Dziennik Polski" 23 sierpnia doszło do profanacji opactwa w Tyńcu. Incydent miał miejsce w trakcie próby do koncertu Krakowskiego Kwintetu Harfowego i organisty Dariusza Bąkowskiego-Koisa. Właśnie wtedy do kościoła wtargnął rozebrany do pasa mężczyzna. Jak opisuje brat Grzegorz Hawryłeczko, rzecznik Opactwa Benedyktynów w Tyńcu, mężczyzna wszedł do prezbiterium, gdzie znajdowali się muzycy, a później wszedł na ołtarz.
"Do zajścia doszło w trakcie próby przed koncertem: to tłumaczy, dlaczego nikt nie zatrzymał półnagiego mężczyzny, zanim ten zaczął przeszkadzać muzykom" - tłumaczy rzecznik Opactwa.
Mnich, który zaraz zjawił się na miejscu, próbował wyprosić mężczyznę z kościoła, lecz kontakt z nim był utrudniony. "Mężczyzna wpadał w skrajne stany emocjonalne i nie chciał pozostać w jednym miejscu. Mnich wezwał policję, która po przyjeździe skuła go i wezwała karetkę; ta według naszych informacji zabrała go na obserwację do szpitala" - powiedział brat Grzegorz w rozmowie z Dziennikiem Polski.
Okazuje się, że w tym czasie, w okolicy tynieckiego klasztoru, trwała impreza w ramach festiwalu muzyki rave i techno. Mężczyzna, który wydarzenia wszedł na ołtarz klasztoru benedyktynów, był jej uczestnikiem.
W sprawę włączył się także jeden z krakowskich radnych. "Uczestnicy imprezy - jak można było zaobserwować - byli często pod silnym wpływem narkotyków i alkoholu. Jeden z uczestników wtargnąwszy do świątyni Opactwa, sprofanował jej ołtarz, tańcząc na nim rozebrany" - napisał w interpelacji do prezydenta miasta radny Marek Sobieraj.
Skomentuj artykuł