Prowincjał augustianów: zanim zaczniemy nauczać, wysłuchajmy niewysłuchanych

(fot. YouTube / augustianie.pl)
Tygodnik Powszechny / o. Wiesław Dawidowski / df

Biskupi i księża utracili zdolność słuchania tego, co mają do powiedzenia świeccy. Przywrócenie tej zdolności jest warunkiem reform - mówi o. Wiesław Dawidowski.

W tekście w najnowszym "Tygodniku Powszechnym" o. Wiesław Dawidowski podkreśla, że przez ostatnie trzydzieści lat, instytucjonalny Kościół przyczynił się do tworzenia wewnętrznych podziałów. Podkreśla, że jedną z przyczyn jest odsuwanie od brania pod uwagę głosu inteligencji katolickiej. "W wielu sporach natury aksjologicznej, społecznej, politycznej i bioetycznej świeccy należący do pokolenia JPII, wiążący całe swoje życie z Kościołem, zaczęli być odcinani od katolickiego mainstreamu" - mówi. To z kolei stało się z powodu powiązania większości biskupów, duchownych, zakonnic i świeckich z prawą stroną sceny politycznej. Przywołuje tu artykuł Zbigniewa Nosowskiego, redaktora naczelnego "Więzi", który pisał o "konkubinacie kościelno-państwowym". "Poza uwagą instytucjonalnego Kościoła postawiono rzeszę ludzi żadną miarą niezasługujących na ignorowanie" - podkreśla o. Dawidowski.

Duchowny diagnozuje także problem płytkiej recepcji nauczania Jana Pawła II i umniejszeniu pontyfikatu Franciszka. Podkreśla wybitną rolę papieża Polaka w historii oraz jego świętość, jednak, jak pisze "pontyfikat Jana Pawła II uśpił i rozleniwił nasze duchowieństwo, ukryliśmy się bowiem wszyscy za autorytetem papieża Polaka naiwnie wierząc, że on to przecież i my. Nieco buńczucznie też uznawano wieczną świeżość i ciągłą aktualność jego nauk".

DEON.PL POLECA

Zauważa również, że "w trakcie pontyfikatu Jana Pawła II i po nim wyrósł też niestety klerykalizm pojmowany jako swoista nietykalność ludzi w sutannach".

Podkreślił mocno także grupy, na które Kościół jest głuchy. "Pierwszym niesłuchanym podmiotem są kobiety. Jest paradoksem, że kobiety, stanowiąc większość uczestniczących w życiu wspólnoty katolickiej, nie czują się partnerkami dialogu. Owszem kilka lub nawet kilkanaście kobiet wywalczyło sobie jakąś niszę w Kościele, ale to niestety ciągle jest nisza. Nawet na zjazdach teologów świetnie wykształcone teolożki zabierają, owszem, głos w debatach, wygłaszają referaty o niebo lepsze od niejednego duchownego teologa, ale i tak na końcu księża teologowie oczekują, że kobieta teolożka przyniesie kawę” - zaznacza.

Gdzie widzi nadzieję? Przede wszystkim "w obrazie Kościoła słuchającego, przywołanym na ostatnim konsystorzu. Nie chodzi jednak o łaskawe zezwolenie pasterzy Kościoła, aby świeccy wypowiedzieli swoje opinie. Świeccy już się wypowiadają, jedni rozsądnie, drudzy gwałtownie. Jedni z perspektywy odpowiedzialności za słowo, drudzy z perspektywy przemocy. W grę wchodzi synod plenarny Kościoła w Polsce, gdzie pierwszym i podstawowym aktem byłby trudny akt wysłuchania wielu osób". Podkreśla też, że zanim zaczniemy nauczać, musimy wysłuchać niewysłuchanych.

Przeczytaj całość >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prowincjał augustianów: zanim zaczniemy nauczać, wysłuchajmy niewysłuchanych
Komentarze (6)
SM
~Stanisław Młynarski
13 lutego 2021, 10:45
Hmm.. . Mam 50 lat, jestem w Kościele, działam na rzecz Kościoła, robię w nim różne rzeczy. Katechizuję, przygotowuję do katechumenatu, pracuję w studium liturgicznym , robię doktorat z teologii, nie czuję się niesłuchany ani niewysłuchany. Zapewne czułbym się tak, gdyby kontestował nauczanie Kościoła lub utyskiwałbym za zniesieniem jakiegoś punktu nauczania Kościoła. Nie pytaj co Kościół robić dla Ciebie, ale o to co możesz dać Chrystusowemu Kościołowi za darmowy dar zbawienia.
MN
~Maria N.
12 lutego 2021, 19:05
Jeżeli ktoś domaga się wysłuchania, najpierw niech zacznie mówić językiem nadającym się do słuchania. To nie Kościół przyczynił się do tworzenia wewnętrznych podziałów, ale ci, którzy na siłę chcą zmienić jego nauczanie. I może by te grupy, na które Kościół rzekomo jest głuchy same najpierw zaczęły słuchać. Dobrze by było też, gdyby autor tekstu w TP nie wrzucał wszystkich kobiet do jednego worka. „Pierwszym niesłuchanym podmiotem są kobiety” – myślę, że pierwszym niewysłuchanym podmiotem w Kościele są ludzie starsi. Bardzo mało jest przepowiadania dla nich, nie uczy się kapłanów właściwego podejścia do tych osób. Jeśli chodzi o propozycję zwołania synodu plenarnego Kościoła w Polsce jest ona chęcią powielenia Synodaler Weg w Niemczech.
AS
~Ania Shirley
13 lutego 2021, 08:46
Czyli "Wysłuchamy Cię, ale tylko wtedy, jeśli powiesz coś, co nam odpowiada"? To jest dość smutny obraz. Co do kobiet, to w 2021 roku poraz pierwszy jakąkolwiek kobieta ma prawo głosu w kościele. Wszyscy inni to właśnie przez panią wymienione osoby starsze..
LR
~Lech Redliński
13 lutego 2021, 18:38
Też miałem takie wrażenie, że to wskazanie aby pójść drogą niemiecką.
SR
~Spod Rzeszowa
12 lutego 2021, 12:33
Czepiam się, ale cóż to za pokraka stylistyczna "odsuwanie od brania pod uwagę"?
JO
Jan Ops
12 lutego 2021, 09:53
Ciekawa koncepcja: "odsuwanie od brania pod uwagę głosu inteligencji katolickiej" wynika z powodu "powiązania większości biskupów, duchownych, zakonnic i świeckich z prawą stroną sceny politycznej". Mocno ksenofobiczne trzeba przyznać. W naiwności myślałem, że formalna przynależność do Kościoła połączona z faktyczną identyfikacją z Kościołem i jednocześnie formalnym wykształceniem oraz refleksją intelektualną w zakresie teologii, filozofii i nauk wszelakich są wystarczające by być identyfikowanym jako część społeczności zwanej "inteligencją katolicką". O naiwności! Okazuje się, że jeszcze trzeba mieć lewicowe poglądy. Drogi autorze. Nawet gdyby uznać Ojca tezy za słuszne (hipotetycznie, bo nie zgadzam się z nimi) to uczciwie by było napisać o "głosie lewicowo zorientowanej części inteligencji katolickiej". Bez wykluczania kogokolwiek. Życzę Ojcu dobrych tekstów z nadzieją, że będzie je cechować uczciwość intelektualna godna przedstawiciela katolickiej inteligencji.