Prymas Polski przestrzega polityków
Polityka, podobnie jak kultura, jest dobrem całego narodu, jest ona bowiem troską o dobro ogółu, czyli o dobro wszystkich - mówił dziś w Gnieźnie Prymas Polski abp Józef Kowalczyk.
Ocenił, że ciasnota horyzontów sprawia, że dobro narodu widzi się niekiedy zupełnie opacznie, a znana od wieków zasada, że cel uświęca środki, nadal, niestety, w polityce obowiązuje. Metropolita gnieźnieński przewodniczył Mszy św. z okazji XXI Pielgrzymki do Grobu św. Wojciecha Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana.
Modlitwie towarzyszyło sympozjum "Stąd Nasz Ród", które odbywało się pod hasłem "Człowiek w Ojczyźnie uszanowany". W homilii metropolita gnieźnieński podkreślił, że troska o dobro ogółu wymaga prawego sumienia i szerokich horyzontów, tak szerokich, aby ten ogół objąć.
- Jeśli komuś brakuje takiego widzenia, obejmuje swoim staraniem nie całość, tylko jakąś część, a resztę pozostawia odłogiem. Polityk, który zajmuje się tylko swoją partią, czyli częścią, choćby nawet mówił o szacunku do każdego człowieka i o dążeniu do jedności, to jednak swoim działaniem nie będzie skutecznie przyczyniał się do jedności - stwierdził abp Kowalczyk.
Dodał również, że ciasnota horyzontów sprawia, że dobro narodu widzi się niekiedy zupełnie opacznie, a znana od wieków zasada, że cel uświęca środki, nadal, niestety, w polityce obowiązuje.
- W dzisiejszej Ewangelii arcykapłan Kajfasz pokrętnie wyjaśnia i uzasadnia konieczność wyeliminowania niewygodnego nauczyciela, właśnie dla rzekomego dobra narodu: - Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród" (J 11,49-50). Zapadł wyrok na Jezusa. Musi zginąć dla dobra i szczęścia wszystkich ludzi. Bóg jeden wie, ile w tej wypowiedzi było obłudy i intrygi, a nie myślenia i prawdy teologicznej. Ale też jeden Bóg potrafi słowom wypowiedzianym przez kłamliwe usta nadać inny sens i uczynić je proroctwem - mówił Prymas.
Zaznaczył również, że zachowanie Kajfasza i całego Sanhedrynu ukazuje powód nieufności, jaką ludzie od zawsze odczuwali wobec sprawujących władzę - stosują przymus, zdradę, obłudę w myśl wspomnianej zasady, że cel uświęca środki.
- Dzisiaj również, choć dzięki nauczaniu Kościoła nikt tej zasady nie wyznaje werbalnie, ale w rzeczywistości jest ona stosowana nadal. Najbardziej rażący przypadek jej zastosowania widzimy właśnie we fragmencie Ewangelii Janowej, kiedy dla uchronienia spadku autorytetu elity narodu, przywódcy gotowi są poświęcić życie człowieka sprawiedliwego. Czy w taki sposób człowiek ma być w Ojczyźnie szanowany?! A przecież w naszych czasach też spotykamy ludzi, którzy w podobny sposób myślą i postępują - mówił Prymas.
Dodał, że dla wspólnego dobra trzeba nieraz wiele poświęcić. Dobro jednak nie wynika z poświęcenia innych w ofierze, lecz trzeba siebie samego rzucić jak kamień na szaniec i słuchać prawego sumienia w obronie wspólnego dobra.
Skomentuj artykuł