Prymas Polski: pycha przeszkadza w nawróceniu

(fot. J. Andrzejewski / CC BY-SA 3.0)
KAI / ptsj

"W autentycznym nawróceniu przeszkadza nam pycha i zrzucanie na innych odpowiedzialności za własne niepowodzenia. Trudno nam wówczas stanąć w prawdzie o nas samych i zachwycić się na nowo pięknem Ewangelii" - pisze Prymas Polski abp Wojciech Polak w liście na pierwszą niedzielę Adwentu.

W słowie kierowanym do wiernych z archidiecezji gnieźnieńskiej i wszystkich wierzących, do których ono dotrze abp Polak przypomina, że Adwent jest czasem "odkrywania wielkich dzieł Boga, ożywiania wiary i nawrócenia serca". To czas budzenia sumienia i wyjścia naprzeciw Chrystusowi, który nas szuka.

"Oczekując na przyjście Pana pragniemy kształtować w sobie postawę nawrócenia. O potrzebie nawracania się słyszymy bardzo często. Owszem, słyszymy, ale czy stawiamy konkretne kroki na drodze naszego nawrócenia? - pyta Prymas, dodając dalej, że w autentycznym nawróceniu często przeszkadza nam pycha i zrzucanie odpowiedzialności za nasze niepowodzenia na innych. To z kolei utrudnia dostrzeżenie prawdy o nas samych i zachwycenie się pięknem Ewangelii. "przypominamy wtedy bardziej pokonanych generałów, niż zwykłych żołnierzy wciąż walczącego oddziału" - przypomina za Franciszkiem abp Polak, dodając jeszcze za papieżem, że "mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom".

Metropolita gnieźnieński zachęca również do ponownego odkrycia i docenienia sakramentu pokuty i pojednania prosząc jednocześnie duszpasterzy, aby "sami przystępując do niego z gorliwością, w swej posłudze w konfesjonale z miłosierdziem i cierpliwością towarzyszyli wzrastaniu i duchowemu rozwojowi swych sióstr i braci".

DEON.PL POLECA


W liście Prymas Polski nawiązuje również do rozpoczynającego się wraz z Adwentem Roku Życia Konsekrowanego. Jak pisze, "przez swoją obecność, modlitwę i apostolskie świadectwo zakonnicy i zakonnice przypominają nam wszystkim, że Chrystus jest sensem naszego życia. Swoją służbą i ewangelicznym radykalizmem zachęcają do stawiania pytań i do poszukiwania na nie odpowiedzi. Dla chrześcijan - pisze dalej abp Polak - osoby życia konsekrowanego są więc swego rodzaju Bożym drogowskazem. Ich świadectwo ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, przeżywane we wspólnocie i ożywiane modlitwą, pomaga nam przyjmować Bożą wolę, powracać do źródła Ewangelii oraz jeszcze bardziej ukochać Chrystusa i Kościół".

Na koniec arcybiskup gnieźnieński zachęca do modlitwy o nowe powołania kapłańskie i zakonne i modlitwy za siebie nawzajem "abyśmy ochotnie podejmowali trud nawrócenia i żyli według Ewangelii".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prymas Polski: pycha przeszkadza w nawróceniu
Komentarze (14)
K
kontestator
2 grudnia 2014, 21:03
A nie lepiej po prostu połączyć oba te wątki ? Kto Go miluje wypełnia jego polecenia i tyle .   Tak prawo to nie miłość , bo gdyby liczyło się tylko prawo...to nie mialbym nadziei na oglądanie Jego Oblicza .  Ja przecież ani myślałem o zaprzeczaniu .  Chciałem jedynie powiedzieć ,ze bez prawa...milość jest beznadziejnie "rozlazła " { w kategoiriach społecznych }  No właśnie ja myśłałem właśnie kategoriami społecznymi.  ja nie pisałem  świadomym rozważaniu tylko o NAWYKU POSTRZEGANIA RZECZYSWISTOŚCI .  Co? że to margines ? wątpię , w czasach kiedy człowiek ustawicznie się śpieszy właśnie nawyk jest kto wie czy nie wżżniejszy.  Dziękuję Wam obojgu.
A
Ania
30 listopada 2014, 15:40
Piekny list Prymasa na Adwent dla każdego tylko jesli chodzi o zwykłych ludzi to najpierw kazdego trzeba poznać by pomóc , bo często za tym człowiekiem kryje się jakas historia nie zawsze dobra. Ja ten List dedykuję Episkopatowi Poskiemu jako tym którzy powinni dać przykład prawdziwego nwrócenia , w myśl powiedzenia jaki Gospodarz takie Gospodarstwo
K
kontestator
30 listopada 2014, 15:30
Nie rozumiem .  Jak to pycha preszkadza w nawróceniu ? jak to zrzucanie na innych odpowiedzialności na innych  może przeszkadzać w nawróceniu ?  A kto mówi o nawróceniu ...oprócz prymasa ? Nawrócić się to znaczy uznać własne grzechy .  A co to jest grzech ? w kościele tego nie nauczają  a jeśli już to wybiórczo , mało , to margines nauczania to margines świadomosci , to margines życia .  Grzech ? spytajcie młodych ludzi dla nich to ...powód do śmiechu . Jest tylko miłość i nic więcej , po cóż więc nawrócenie ?  Kosciól zbiera żniwa ze swego nauczania o miłości...  i tylko miłości.
R
rafi
30 listopada 2014, 16:13
Grzech - to brak miłości właśnie (jak mi nie wierzysz to zajrzyj do katechizmu) a bardziej dogłębnie - to brak prawdziwej miłości. Tak więc, unikanie grzechu to jest życie prawdziwie miłością. I właśnie tego trzeba (się) uczyć - jak żyć prawdziwie miłością. Nasze życie jest właśnie poznawaniem Bożej miłości, a Boża miłość - nie ulega wątpliwości - jest prawdziwa. Nie ma innej drogi do nieba jak tylko poznawanie miłości i życie miłością.
A
ANIA
1 grudnia 2014, 15:49
Kiedy Bóg posłał Anioła Rafała do Tobiasza by mu pomógł w którymś momencie Rafał właśnie mówi o grzechu cyt." kto popełnia grzech , staje się wrogiem włąsnej duszy". Poczytaj Księgę Tobiasza - niezwykła historia tej rodziny. Pytasz czym jest grzech - krótko mówiąc grzech to chybienie celu.On ci obiecuje przyjemność korzyść satysfakcję a tak naprawdę to chodzi o zniewolenie człowieka.I zamiast mieć jasność pokój czystość w sercu i wewnęrzną wolność często po popełnionym grzechu masz ból niesmak niepokój i powoli wkrada sie zazdrość zawiść pycha i totalny brak odróżnienia Dobra od Zła. Trzeba pamiętać że za każdym grzechem stoi Diabeł bardzo intaligentny typ i ma sposoby by skłonić do grzechu .A jedynym celem jego jest odłączyć człowieka od Boga i zniewlić.Jemu wystarczy otworzyć małą furtkę. Tylko żeby to odrużnić to trzeba znać cały Dekalog i przykazanie Miłości , bo grzech jest p/w tym właśnie Przykazaniom. Tak myślę!!! A nawrócenie to podstawa uświadomienie sobie że jestem człowiekiem grzesznym i bez Boga nie potrafię się zbawić. Nasz Papiez bardzo dużo o tym mówił. Poza tym ks. Prymas też - pozdrawiam
K
kontestator
1 grudnia 2014, 21:22
Diabeł tkwi w detalach , nauczyć życ w miłości ? ok. ale  jak ? Ani żony , ani sługi , ani domu , ani wielbłąda itd. Czyżby Bóg nie był miłosierny ...bo nie teoretyzował ?  BO TAKSATYWNIE BEZ LUZÓW INTERPRETACYJNYCH NAZYWAŁ GRZECH...po kawałku . Mam chyba dobre porównanie , maestro zanim zagra "Etiudę Rewolucyjną " monotonnie ćwiczy gamy , było wiele talentów a ile z nich zostało zmitrężonych przez brak PRACOWISTOŚCI  ?  A teraz o mnie , to nie przerosniete ego , ale asekuracja ,żeby nikt nie mówił że to pod jego adresem , ja też miałem wzloty ducha które jakoś rozpierzchły się w codziennosci . Problem kościoła polega na tym ,że chce aby jego wierni byli wspaniałymi artystami bez monotonnych ćwiczeń woli, świadomości itd, ot : "powiem kazanie a potem ... tylko raj "                                 Aniu ! ok , tylko ,ze zdaniem Piusa XII największym grzechem XX wieku jest ...brak poczucia grzechu , a to zaczyna się od podstaw , należę do tych ktorzy uważają ,że ewangelizacja albo bedzie miała charakter cywilizacyjny , albo  ...w ogóle jej nie bedzie .  Cywilizacja zaczyna sie od podstaw ,od "garów "   Spójrz na ST , na prawo Mojżesza , co na to Pan ? no....chyba macos do powiedzenia  więc prestrzeganie prawa w. Pana jest czynnikiem uświadamianbia pogan wiec co my tutaj ...bez prawa . Państwowe jest coraz bardziej zdeprawowane.    Co ? ze prawo milości ? milość niejedno ma imię , każdy   na swój sposób je interpretuje ... nawet komuniści.  Sama miłóść bez konkretyzacji , bez prawa to "wytrych " wygodny wytrych.
A
Ania
2 grudnia 2014, 18:13
Najlepiej pojęcie grzechu pojmować w postawie JA I PRAWO BOŻE. Zatem mój osobisty możnaby rzec bardzo "intymny" wymiar do problemy grzechu i tego co do mnie osobiście na ten temat mówi mój Bóg.Jeżeli będę wiedział że na mój grzech Bóg odpowie otwartymi rękoma wypełnionymi Jego wielką Miłością czeka jedynie na moją postawę marnotrawnego syna to całe rozumienie ogólnego braku poczucia grzechu staje się z jednej strony mniej absorbujące - w myśl zasady każdy poniesie sam konsekwencje swoich słów ,czynów - z drugiej niestety jest bolesne przez niezawinioną bezradność wobec zła wynikającego z braku poczucia grzechu.Prawdą jest i właśnie bardzo bolesną że pojęcie Miłości przyjęło tak karykaturalny obraz. Pięknie na temat Miłości mówił Św. Jan Paweł 2 że Miłość nie mierzy się jedynie w skali uczucia ale Miłość to wewnętrzna postawa człowieka wobec najpierw Boga a potem drugiego człowieka i to w każdej dziedzinie życia.Tak mówił na Jasnej Górze w 1983 r.Prawdziwa Miłość to AGAPA  czyli obdarowywanie czyli dla siebie nawzajem. Wobec Boga ja potrzebuję Boga bo bez Niego nie zbawię się i nie mogę żyć bez łaski by być człowiekiem a Bóg potzebuje mnie bo wie że bez Niego nic zbawię się. A w relacji do osoby drugiej też podobnie choć w innym znaczeniu. Szkoda ze tak mało ludzi powraca do tego co mówił Nasz Papież. A to co mówił w/g mnie jest ponad czasowe i bardzo proste w rozumowaniu. Jeśli chodzi o Stary Testament to P.Jezus powiedział że przyszedł aby wypełnić Prawo dla mnie to jest istotne. Pozdrawiam
P
picassojerzy
2 grudnia 2014, 20:54
Zalecam poczytać listy św. Pawła...... Tak MIŁOŚĆ jest najważniejsza. Bo wszystko jest z Miłości i dla Miłości. Miłość jest niemiłowana...Kościół stale naucza o grzechu. Szczególnie w każde rekolekcje. Może nie bywasz w kościele skoro tego nie widziśz ? Otóż to Chrystus o Miłości nauczał. Sam okazał największą Miłość. A nawrócenie właśnie z Miłowania jest. Bo jeśli miłujesz to przebaczasz, bo jesli miłujesz to przepraszasz. Jeśli miłujesz to się spowiadasz z nie miłowania,  obrażania, krzywdzenia Boga i bliżniego. Bo chce sie być z Miłością. A nie można być z Bogiem jeśli sie Go obraża. A jak sie obraziło to przez spowiedź się wraca do Miłości bo się miłuje.
A
Ania
3 grudnia 2014, 16:11
Sama spowiedż to dopiero początek. Bóg nie jest taśmą którą można wyczyścić i jest biała jak śnieg i mamy komfort że po spowiedzi Bóg wszystko zapomina bo wybaczył. Owszem dostajesz rozgrzeszenie ,ale jest jeszcze zadośćuczynienie za wyrządzoną krzywdę Bogu najpierw a potem drugiemu człowiekowi. Przecież każdy grzech , każde łamanie Prawa Bożego uderza w samego Pana Jezusa i Matkę Boga...Trzeba zapłacić pokutą za każdą taką krzywde i tu wcale nie chodzi tylko o post czy odmówienie jakiejś zadanej modlitwy przez księdza.
P
pg
3 grudnia 2014, 18:52
Niestety, czuję tak samo jak kontestator. Wychodzę z kościoła i myślę sobie. Co prawda nagrzeszyłem, ale żal za grzechy, wyrzuty sumienia,pokuta? Po co. Przecież ksiądz na kazaniu powiedział, że Bóg nas kocha i wszystko wybaczy. Dawno nie słyszałem w kościele o tym,że "kto zna przykazania moje i je zachowuje ten mnie miłuje". Przepraszam za niedokładny cytat
M
M.
30 listopada 2014, 15:23
Akurat ten list nie jest przeznaczony do odczytywaniu w miejscu homilii.  W kościołach archidiecezji gnieźnieńskiej są one dzisiaj normalnie głoszone. Zgadzam się natomiast całkowicie z opinią na temat listów w trakcie mszy: nie powinno ich być w ogóle. Na szczęście w większych miastach prawie zawsze można znaleźć kapłana, który twierdzi, że "mama uczyła go nie czytać cudzych listów"...
F
Fabian
30 listopada 2014, 15:41
Zgadzam się z tobą. Moim wcześniejszym komentarzem pragnąłem wskazać, że są w Polsce biskupi, którzy nie mają zwyczaju pisania bardzo często listów pasterskich. Tak czyni m. in. abp Józef Kupny z Wrocławia.
Paweł Tatrocki
30 listopada 2014, 15:23
Osoby konsekrowane tak jak i wierni świeccy powinni być silniejsi od szatana razem z całym piekłem. W przeciwnym razie Kościołowi będzie grozić to, że ulegnie złu, które reklamuje się nachalnie we wszystkich możliwych kanałach społecznych. Może się wówczas zdarzyć i tak, że gnoza, magia lub lucyferyzm staną się publiczną religią dla społeczeństw a Bóg będzie odtrącony jako ten, który nie działa lub ten, który działa wobec garstki wybranych. Zatem zgromadzenia zakonne powinny wypracować takie metody duchowości, żeby działanie Boga pośród nich i pośród świeckich było częste, tak, aby każdy, który będzie chciał i będzie się szczerze starał mógł doświadczyć Boga w swoim życiu. Gdy takich dróg zabraknie wtedy świat pozbawiony świadectwa zwróci się ku satanizmowi, gdyż magia prawie zawsze działa i opętanie również wobec osób, które się otwierają na szatana, a duchowość ludzka nie znosi pustki i skoro nie może zapełnić jej Bóg to zapełni ją demon ze swoją mocą. Cóż, może Bóg wybierze drogę pośrednią i drogą zjawisk nadzwyczajnych oczyści świat jak to ponoć zapowiada w Medjugorje. Czas pokaże.
F
Fabian
30 listopada 2014, 14:45
W archidiecezji wrocławskiej od 16 czerwca 2013 mamy nowego arcybiskupa, który nie ma zwyczaju pisania listów pasterskich. Chwała mu za to. Dzięki temu mamy w naszych Kościołach homilie na nie czytanie listu pasterskiego, którego mało kto słucha.