Przewodniczący Komitetu Katolików Niemieckich: Kościół nie powinien szczególnie schlebiać AfD
(fot. PAP/EPA/THORSTEN WAGNER)
KAI/ mp
Po wejściu antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD) do Bundestagu Kościół nie powinien "szczególnie schlebiać" tej partii, gdyż nie ma ku temu żadnych powodów.
Podkreślił to w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA przewodniczący Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich (ZdK) Thomas Sternberg po wyborach 24 września do niemieckiego parlamentu. Przypomniał jednocześnie, że "Kościół nigdy nie zabiegał o względy żadnej partii i nie zrobi tego tym razem".
W niedzielnych wyborach parlamentarnych w Niemczech chadecka unia CDU/CSU zdobyła 33 proc. głosów, na drugim miejscu znaleźli się socjaliści z 20,5 proc., trzeci wynik z 12,6 proc. uzyskała AfD a po niej liberałowie FDP - 10,7 proc, Die Linke - 9,2 proc. i Zieloni - 8,9 proc.
- Ważnym jest, abyśmy jako Kościół wczuli się w to, czym kierowali się ludzie, że tak wiele głosów oddali na taką partię i nad tym musimy się bardziej zastanowić - stwierdził przewodniczący ZdK, były poseł do Landtagu z ramienia CDU.
Zdaniem Sternberga taki wynik wyborów nie oznacza automatycznie, że należy wysoko cenić ludzi, którzy swoimi wypowiedziami oddalają się od demokratycznego konsensusu. "Mamy do czynienia z partią, w której wzywano do wystąpień z Kościołów i która w sposób niedopuszczalny wykorzystywała takie określenia, jak chrześcijański Zachód, czy chrześcijaństwo" - przypomniał.
Według Sternberga to był "gorzki wieczór", gdyż - jak podkreślił - "trzeba sobie powiedzieć, że nie jesteśmy w Europie odosobnieni. Takie radykalne partie istnieją niemal we wszystkich krajach". Pozostaje tylko stwierdzić, że 87 proc. Niemców nie glosowało na AfD.
Przedstawiciele religijni zaniepokojeni
Fakt, że w tych wyborach weszła do Bundestagu AfD, jest w opinii przedstawicieli religii wielkim wyzwaniem, a często też powodem do niepokoju. "Sprawdziły się, niestety, nasze obawy. Teraz nie tylko we wszystkich parlamentach krajowych, ale też i w Bundestagu będzie reprezentowana partia, która w swoich szeregach toleruje skrajnie prawicowe ideały i podżega przeciwko mniejszościom w naszym kraju - oświadczył przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech 24 września w Berlinie, Josef Schuster. Jak podkreślił, jego organizacja uważa, że Bundestag stoi wobec wyzwania największego od 1949 roku.
“Oczekuję od naszych sił demokratycznych, że odsłonią prawdziwe oblicze AfD i zdemaskują jej puste, populistyczne obietnice" - powiedział Schuster. Dodał, że taki cel powinien zjednoczyć wszystkie partie demokratyczne. Wyborcom trzeba było tłumaczyć, że AfD nie jest alternatywą i sprawić, by tam wylądowała, gdzie jest jej miejsce: poniżej 5-procentowego progu!"
"Wielką troskę o demokrację" wyraziła przewodnicząca Izraelskiej Gminy Wyznaniowej w Monachium i Górnej Bawarii, Charlotte Knobloch. - Ten wynik jest koszmarnym snem, który stał się prawdą i jest historyczną cezurą" - stwierdziła.
Jej zdaniem, wejście AfD do Bundestagu po osiągnięciu ok. 13 proc. głosów, zmienia polityczną debatę i kulturę oraz pogarsza wizerunek Niemiec na świecie. "To katastrofa, że siłom demokratycznym nie udało się odczarować skrajnie prawicowych naganiaczy" - uważa Knobloch.
Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów, Ronald S. Lauder, oświadczył w Nowym Jorku, że “odrażającym" jest fakt, iż teraz AfD będzie miała możliwość zachwalać w Bundestagu swój “wstrętny" program.
Określił partię jako "ruch szkodliwy, regresywny, przywołujący na pamięć to co najgorsze z niemieckiej przeszłości, ruch, który powinien zostać potępiony". Jednocześnie pogratulował Angeli Merkel, "prawdziwej przyjaciółce Izraela i narodu żydowskiego".
Prezes Kościoła ewangelickiego w Nadrenii, Manfred Rekowski, oświadczył: "Bez względu na interesy poszczególnych grup, dziś jest nam niewątpliwie potrzebna koalicja na rzecz otwartych, socjalnych i sprawiedliwych Niemiec, w których miłość bliźniego i ludzkie współczucie będą się bardziej liczyły niż wykluczenie i powodowanie strachu".
Natomiast przewodniczący Wspólnoty Tureckiej w Niemczech, Gökay Sofuoglu stwierdził, że "teraz musimy pokazać, iż społeczeństwo różnorodne i otwarte nie stanowi obciążenia, które powstaje na skutek imigracji, lecz jest szansą na odważne zrewidowanie systemów w taki sposób, aby stworzyć równość szans dla wszystkich ludzi żyjących w Niemczech".
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł