Przez 34 lata była w zakonie felicjanek, zdecydowała się na życie w pustelni. Dlaczego?
Usłyszałam to wezwanie chyba ze dwa lata temu i wiedziałam, że we mnie jest tylko jedna odpowiedź - mówi pierwsza pustelnica w archidiecezji łódzkiej.
- Pan Bóg po 34 latach życia we wspólnocie sióstr felicjanek powołał mnie do życia w samotności. Usłyszałam to wezwanie chyba ze dwa lata temu i wiedziałam, że we mnie jest tylko jedna odpowiedź: niech mi się stanie. To wezwanie do całkowitego oddania się Jemu w modlitwie, milczeniu, samotności. I wiem, że to jest droga, na którą mnie zaprosił i chcę żyjąc tu, w tej pustelni, w wiosce, która nazywa się Żar ten żar Bożej miłości czynić obecnym - mówi s. Anuncjata Piętka. - Chcę oddawać się Jemu, w tym oddaniu się odnajdywać sens własnego życia i ukazywać sens życia i powołania każdego z nas.
- Każdego dnia uczestniczę we Mszy świętej w parafialnym kościele. W pustelni mam swoją kaplicę, na razie jeszcze nie ma w niej Najświętszego Sakramentu, ale ufam, że przyjdzie taki dzień, że Pan Jezus tu ze mną zamieszka w Najświętszym Sakramencie - dzieli się.
- Pragnę, by całe to moje oddanie, moje życie, zjednoczenie z Panem Bogiem było obrazem tej miłości, jaką Pan Bóg ma wobec każdego z nas - mówi.
Zobacz całość:
- Bóg Ojciec ma pewną formę która jest przeznaczona dla człowieka. (...) Inna jest droga małżonków, inna jest droga biskupów, inna sióstr zakonnych, inna księży, a jeszcze inna jest droga jaką wybrała siostra Anuncjata. To są wszystko formy, powołanie co do istoty jest jedno – być z tej samej formy co Jezus - mówił abp Grzegorz Ryś w homilii podczas mszy ze złożeniem ślubów pustelniczych.
Skomentuj artykuł