Radom: modlitwa w intencji samobójców

(fot. Patrycja Malinowska)
KAI / mm

W intencji osób, które popełniły samobójstwo i rodzin cierpiących z tego powodu, modlili się wierni podczas Mszy świętej w radomskiej katedrze. Liturgii, odprawionej wieczorem, 18 lutego przewodniczył ks. Sławomir Płusa, egzorcysta diecezji radomskiej i duszpasterz wspólnot ewangelizacyjnych.

W homilii ks. Sławomir Płusa mówił o lęku, który jest przeciwieństwem ufności. Mówił, że ten lęk, obawa przed życiem często popycha ludzi do samobójstwa. - Ta agresja przeciwko sobie samemu z punktu widzenia duchowego zawsze jest atakiem szatana na człowieka. Ta agresja, jeśli może znaleźć jakiekolwiek lekarstwo i przeciwwagę to tylko właśnie w tym, że jest ktoś na kim można oprzeć - mówił egzorcysta.

DEON.PL POLECA

Ks. Płusa przytoczył historię kobiety, która próbowała się zabić. Chorowała na depresję. Mówił, że "nie jest to pojedynczy odległy dramat". - Statystycznie więcej osób ginie na skutek samobójstwa niż w wyniku wypadków drogowych, co drugi człowiek miał też myśli samobójcze. Gdzie jest ratunek? Jezus mówi: Jestem z tobą, daję ci siebie. Czy mnie przyjmiesz, czy mnie weźmiesz? Ja jestem lekarstwem, ja jestem lekarzem na każdy lęk - zapewniał kaznodzieja.

Pomysł zorganizowania modlitwy w intencji samobójców podsunął ks. Płusie rodzic osoby, która odebrała sobie życie. Duszpasterz wspomina także dramat w jego otoczeniu, kiedy to szkolny kolega popełnił samobójstwo. Ks. Płusa podkreśla, że targnięcie się na swoje czy cudze życie zawsze jest przeciwne woli Bożej. Różne było też spojrzenie Kościoła, jeśli chodzi o praktykę duszpasterską wobec takich tragicznych aktów, np. problem z pochówkiem na cmentarzu. Ks. Płusa podkreśla jednak, że potrzeba zaufania Bogu. - Kościół modli się za samobójców i zachęca do tego, żeby nie wątpić w to, że jest możliwe zbawienie osób, które odebrały sobie życie - przypomina duchowny. Zachęca też do otoczenia troską rodzin, doświadczonych w ten sposób.

Ks. dr Sławomir Płusa ma 50 lat, pochodzi ze Skarżyska-Kościelnego. W latach 1983-89 studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu, a następnie w Radomiu. Święcenia kapłańskie przyjął w 1989 roku z rąk bp. Edwarda Materskiego. Przez następne 3 lata był wikariuszem w Kozienicach. W latach 1992-96 studiował pedagogikę i homiletykę w KUL, natomiast w latach 1996-2001 odbył studia doktoranckie z zakresu teologii pastoralnej i homiletyki w Wuerzburgu i Tybindze w Niemczech. Interesuje się psychologią, muzyką i sportem. Lubi czytać poezję ks. Twardowskiego. Od kilku lat jest związany z Odnową w Duchu Świętym i wspólnotami ewangelizacyjnymi. Z inicjatywy ks. Płusy ruszyła w tym roku pierwsza Szkoła Nowej Ewangelizacji w diecezji radomskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Radom: modlitwa w intencji samobójców
Komentarze (3)
Paweł Tatrocki
19 lutego 2014, 18:24
Taką realną obecność bez odniesienia do sfery nadprzyrodzonej to można o cztery litery rozbić. Sama realna obecność to płycizna, która szybko niknie w oparach terroru i braku sensu życia, braku nadziei na cokolwiek. Jest to tak potrzebne jak Murzynowi lód na wieczerzę. Nikt i nic oprócz Boga nie zapełni samotności i terroru przymusu odebrania sobie życia. Jest to kwestia odpowiedniej modlitwy i postu jako egzorcyzmu, przystępowania do sakramentów, czystości sumienia. Plecenie o drugim człowieku nic nie daje a tym bardziej jego bezsłowne zaklinania ,,nie rób tego".
E
Eskimoska
19 lutego 2014, 16:41
A mojemu znajomemu od  moich znajomych pewien znajomy... Jeżeli komuś aż huczy w głowie od przymusu autodestrukcji, to jest potrzebna realna obecność drugiego człowieka, albo jedynie ingerencja Boża (cud). Słowo modlitwa, to jak mgła na Madagaskarze dla Eskimosa. 
Paweł Tatrocki
19 lutego 2014, 16:30
Lekarstwo na samobójstwo: modlić się o nieśmiertelność, o wiarę jak ziarnko gorczycy, o łaskę czynienia cudów. Bóg zrobi co zechce, warto się o takie rzeczy modlić zwłaszcza, gdy sytuacja wydaje się być po ludzku beznadziejna. Mojemu znajomemu taka modlitwa pomogła.