Relikwia z postaci włosa, przywieziona przez bp. Mieczysława Mokrzyckiego, byłego sekretarza Jana Pawła II w latach 1996-2007, została wniesiona do bazyliki podczas procesji i stała przy ołtarzu w trakcie mszy świętej z udziałem polskiego i węgierskiego duchowieństwa.
"Zawsze szanowałem i kochałem Ojca Świętego św. Jana Pawła II. Był naprawdę wielkim papieżem. Miałem okazję spotkać się z nim, gdy jeszcze był biskupem. Wywarł na mnie takie wrażenie, że zostałem jego admiratorem na całe życie. Od kiedy go kanonizowano, bardzo pragnąłem zdobyć dla bazyliki jakąś jego relikwię" - powiedział PAP biskup pomocniczy archidiecezji ostrzyhomsko-budapeszteńskiej i proboszcz bazyliki św. Stefana Gyoergy Snell.
Jak zaznaczył, oddawanie czci relikwiom jest w Kościele bardzo starą tradycją, gdyż uobecniają one świętych, którzy dowiedli swej wiary własnym życiem. "Tego samo doświadczamy także dziś w przypadku osób, które całe życie poświęciły Bogu, takich jak Ojciec Święty" - powiedział.
Tymczasowo relikwia stanie w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej, a jej docelowe miejsce zostanie ustalone później. "Ale z całą pewnością umożliwimy wszystkim, by w dowolnym momencie mogli oddać jej cześć" - zastrzegł biskup.
Snell wyraził przekonanie, że św. Jan Paweł II kochał Węgry i Węgrów. "To jedyny papież, który dwa razy był na Węgrzech" - przypomniał, nawiązując do dwóch pielgrzymek polskiego papieża - w 1991 i 1996 r.
"Miał ogromny wpływ na ludzi. Zetknąłem się z wiernym, który mówi - choć oczywiście się z tym nie zgadzam - że dla niego Jan Paweł II wciąż jest papieżem. Nie sądzę, że chciał przez to powiedzieć, że nie uznaje Benedykta czy Franciszka, tylko jego świętość, osobowość tak mocno go ujęły" - powiedział Snell.
W sobotę minęła 99. rocznica urodzin św. Jana Pawła II.
Skomentuj artykuł