"Rozumiem rozpacz człowieka, który rzuca się w morze"

(fot. shutterstock.com / Latin Parish St. Francis in Aleppo / facebook.com)
KAI / pk

Rozumiem rozpacz człowieka, który rzuca się w morze - powiedział w Warszawie o. Ibrahim Alsabagh, franciszkanin pracujący w syryjskim Aleppo. Okazją do spotkania z dziennikarzami w Domu Arcybiskupów Warszawskich, była promocja książki "Tuż przed świtem. Syria. Kroniki czasu wojny i nadziei z Aleppo".

Duchowny nie tylko opowiadał o aktualnej sytuacji w mieście, gdzie "warunki życia są nieludzkie", ale odniósł się również do fali migracji z Bliskiego Wschodu. Jak podkreślił, prawo do bycia przyjętym jest podstawowym prawem człowieka.

Otwierając spotkanie kard. Kazimierz Nycz powiedział, że to okazja, by opadły emocje, i by zacząć od budowania rzetelnej wiedzy na temat Syrii. - To okazja, by poszerzyć wiedzę na temat tego, co się wydarzyło na Bliskim Wschodzie, w Syrii w ciągu ostatnich sześciu lat, jakie są tego skutki humanitarne, także gospodarcze i ekonomiczne w tym państwie. Wreszcie jakie są oczekiwania w stosunku do świata, Europy - mówił metropolita warszawski.

DEON.PL POLECA

- Kościół w Aleppo żyje obok cierpiących i pozbawionych godności - mówił do dziennikarzy o. Ibrahim Alsabagh. - Tę godność chcemy im przywrócić - zapewniał franciszkanin. Relacjonując sytuację w Aleppo zakonnik poinformował, że w mieście nie ma wody ani prądu. Wspominał o dzieciach, które uczą się nie mając światła czy o mężczyznach, którzy przez wiele godzin stoją w kolejce, by zaczerpnąć wody ze studni. Wynagrodzenie za cały dzień pracy nie pozwala nawet na zakupienie chleba. - Warunki życia są nieludzkie - powiedział syryjski duchowny.

- Bardzo dobrze rozumiem rozpacz człowieka, który rzuca się w morze wiedząc, że może stać się pokarmem dla ryb - podkreślił o. Ibrahim Alsabagh, mówiąc o tysiącach Syryjczyków, którzy decydują się uciekać ze swojej ojczyzny. Samo Aleppo jest bardzo zniszczone, a dwie trzecie mieszkańców uciekło z miasta. - Nie sposób nie rozumieć dlaczego wyjeżdżają - powiedział franciszkanin.

Opowiadając o kościelnej pomocy duchowny poinformował, że wobec panującego głodu Kościół rozdaje paczki żywnościowe - ok. 6 tys. Prócz tego udostępniono kościelne studnie, by można było zaczerpnąć wody. Kościół pomaga także w finansowaniu, w miarę sowich możliwości, najbardziej niezbędnych zabiegów medycznych. W ubiegłym roku z pomocą inżynierów rozpoczęto odbudowę domów. Udało się odnowić lub całkowicie odbudować niemal 300 budynków. - Kosztowało to wiele wysiłku ale jest mocnym znakiem, posłaniem nadziei, które dowartościowuje tych ludzi - zauważył o. Ibrahim Alsabagh. W tym roku złożono już ponad 700 wniosków o pomoc w odbudowie.

Mówiąc o uchodźcach, którzy opuścili Syrię i toczącej się wciąż dyskusji nt. ich przyjmowania w krajach europejskich franciszkanin podkreślił, że "prawo do bycia przyjętym jest podstawowym prawem człowieka". Duchowny przyznał, że mogą zdarzać się przypadki podszywania się pod uchodźców. - Naturalnym jest strach przed terroryzmem. Prawo do obrony również należy do istoty człowieka - mówił o. Ibrahim, dodając, że oba te prawa należy pogodzić. - Nie mamy prawa do zamykania drzwi, zamykać je przed dzieckiem, które nic nie ma, przed człowiekiem przerażonym, który szuka szczęścia. Myślę, że rozważne, inteligentne przyjmowanie pozwoli zachować prawo do bezpieczeństwa, o którym nie można zapominać - podkreślił franciszkanin.

W jego opinii, by zapobiec masowej migracji trzeba zatroszczyć się o zachowanie godności ludzkiej w krajach pochodzenia migrantów, np., poprawiać tam warunki życia. W przeciwnym razie, mówił franciszkanin, cały świat będzie starał się znaleźć w Niemczech, we Włoszech czy w Polsce. - To nie jest rozwiązanie - stwierdził o. Ibrahim Alsabagh. Jednocześnie, dodał, niesienie pomocy bliźniemu w potrzebie to prawo i obowiązek każdego człowieka.

Duchowny poinformował, że dostrzega iż wielu uchodźców zaczyna powracać do swoich domów. Na razie dotyczy to przede wszystkim migrantów wewnętrznych. O. Ibrahim powiedział, że z jego wiedzy wynika, iż od początku roku do Aleppo powróciło ok. 400 tys. osób, które opuściły miasto udając się do innych miejscowości w Syrii.

Zapytany o to, jak można pomóc Syryjczykom franciszkanin prosił przede wszystkim o modlitwę. - Dla mnie to najważniejsze - stwierdził o. Ibrahim. Jak dodał, niezbędna jest każda pomoc materialna. Nie chodzi jednak o prezenty dla dzieci czy o mleko. Takie produkty kupić można na miejscu dzięki czemu odtwarzana jest tkanka handlowa miasta. Za niezwykle cenną uznał inicjatywę Caritas Polska "Rodzina Rodzinie". - To w Alleppo czyni cuda - stwierdził. Dzięki takiej pomocy wsparcie otrzymuje ok. 4 tys. rodzin. Franciszkanin dziękował za wszystko, co Konferencja Episkopatu Polski czyni dla Syrii. Jak podkreślił, towarzyszy mu nadzieja, że będzie można zrobić jeszcze więcej.

Przypomniał, że w czasie II wojny światowej Warszawa została bardzo zniszczona. Podobnie, powiedział, wygląda dziś Aleppo. Wyraził nadzieję, że podobnie jak Warszawę tak i Aleppo uda się odbudować. - Chcę z głębi serca podziękować narodowi polskiemu, bo dla nas Syryjczyków jesteście wzorem nadziei - podkreślił o. Ibrahim.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rozumiem rozpacz człowieka, który rzuca się w morze"
Komentarze (1)
Oriana Bianka
24 czerwca 2017, 08:28
Aleppo wygląda tak, jak Warszawa w 1945r. , ludzie ucierpieli podobnie jak Polacy w czasie wojny. Nie ma prądu, wody, sa ruiny. Wojna trwa już 6 lat, ciągle trwa. Nie można się dziwić rozpaczy tych ludzi i temu, że rzucają się w morze, aby ratować życie. Podobnie, jak ojciec Ibrahim Alsabagh uważam, że "Nie mamy prawa do zamykania drzwi, zamykać je przed dzieckiem, które nic nie ma, przed człowiekiem przerażonym, który szuka szczęścia. Myślę, że rozważne, inteligentne przyjmowanie pozwoli zachować prawo do bezpieczeństwa, o którym nie można zapominać."