Rozwiązanie etyczne wyklucza in vitro
Jeżeli szukamy rozwiązania etycznego zgodnego z wartością życia i godności człowieka, to należy wykluczyć in vitro - uważa ks. prof. Piotr Morciniec, członek Zespołu Ekspertów Episkopatu Polski ds. Bioetycznych. Zdaniem bioetyka, byłoby źle, gdyby w Polsce zaistniało prawo określające, kto z nienarodzonych ma prawo do życia, a kto jest skazany na bycie materiałem do eksperymentów".
Poniżej publikujemy wypowiedź ks. prof. Piotra Morcińca wygłoszoną 15 października podczas konferencji prasowej Zespołu Ekspertów Episkopatu Polski ds. Bioetycznych:
Należy przyjąć z wielką radością fakt, że w Polsce zaczyna być tworzone prawo bioetyczne. Zanim zaczniemy dyskutować o jego kształcie, trzeba zauważyć, że istnieje poważne zaniedbanie, które mamy na swoim sumieniu, ponieważ przez lata działaliśmy w pustce prawnej. Jeżeli w społeczeństwie funkcjonuje zasada: „to, co nie jest zabronione, jest dopuszczalne”, oznacza to, że istniał do tej pory całkowity brak reguł. Gdy próbujemy określać zasady prawa bioetycznego, to można je stworzyć jako całkowicie niezależne od jakiegokolwiek systemu wartości, ale wtedy będzie ono miało jeden podstawowy skutek: nikogo w sumieniu nie będzie zobowiązywać i w świetle podstawowych zasad staje się bezprawiem. Jeżeli natomiast prawo bioetyczne ma obowiązywać w cywilizowanym społeczeństwie, które kieruje się pewnymi wartościami, wtedy do głosu dochodzi także bioetyka, a więc próba uzgodnienia regulacji prawnych z zasadami etycznymi.
Kiedy myślimy o społeczeństwie pluralistycznym, a takim społeczeństwem niewątpliwie jest nasze, pojawia się pytanie, czy istnieje szansa na konsensus prawny i bioetyczny dotyczący tak fundamentalnych kwestii, gdzie poglądy mogą być bardzo różne. Tu kluczowe jest samo słowo „kompromis”. O ile kompromisu prawnego trzeba poszukiwać, o tyle niedopuszczalny jest skrót myślowy „szukamy kompromisu”, jeżeli zaczniemy szukać kompromisu moralnego. Jest to równoznaczne z kompromitacją. Jeżeli mamy mówić o prawie bioetycznym, które szanuje fundamentalne wartości, to od tych wartości nie ma odwrotu, chyba że chcemy uchwalić prawo, które nie kieruje się jakąkolwiek etyką, co najwyżej etyką zwyczajnej użyteczności bez docenienia godności osoby ludzkiej.
Jeżeli szukamy tych podstawowych wartości, to uważam, że jest kilka takich, na które zgodzi się każdy, niezależnie od swoich poglądów. Taką wartością jest godność osoby ludzkiej, prawo do życia i do integralności, innymi słowy – do szanowania czy ochrony zdrowia, ale także prawo do rozwoju, zwłaszcza, gdy mówimy o ustawodawstwie, które jest u nas planowane w najbliższym czasie - to prawo jest także bardzo istotne.
Chciałbym zwrócić uwagę na próbę połączenia wielu uregulowań prawnych. Warto zauważyć, że prawdopodobnie nie będziemy dyskutować nad wieloma kwestiami bioetycznymi. To nie jest tylko dyskusja nad zapłodnieniem pozaustrojowym, prawdopodobnie będą poruszane także inne kwestie. Debata społeczna dotycząca kwestii, gdzie te fundamentalne wartości są poruszane, a czasami antagonizowane, jest ważna.
W kwestii prawnego uregulowania zapłodnienia pozaustrojowego funkcjonuje kilka podstawowych zasad, co do których szukanie kompromisu, a więc relatywizowanie wartości, oznaczałoby kompromitację, czyli tworzenie prawa, które jest zwyczajnie złe. Pierwszą taką wartością jest rodzicielstwo. Jest ono wartością bardzo cenną i ważną. Małżonkowie, którzy nie mogą mieć dzieci, przeżywają wielką traumę, wielkie cierpienie i wielki ból. Z tego faktu nie wolno jednak wyciągać wniosku, że takie prawo i potrzebę można zaspokoić za wszelką cenę. Trzeba raczej szukać rozwiązań, które nie będą nikogo krzywdzić. Pragnienie dziecka nie może upoważniać do tego, aby pozyskiwać je za wszelką cenę.
Co do zapłodnienia pozaustrojowego, trzeba sobie uświadomić, że kieruje nim niestety logika ekonomiczna. Te procedury dużo kosztują, dlatego dąży się do tego, aby były jak najbardziej skuteczne. Jaka jest cena zwiększenia skuteczności tych procedur? Przede wszystkim taka, że zapładnia się większą ilość gamet, tworząc większą ilość ludzkich embrionów. Jeżeli chcemy być do końca uczciwi, to trzeba sobie postawić pytanie: kim jest ludzki embrion? Świadomie tak go nazywam, gdyż z połączenia materiału genetycznego dwojga rodziców powstaje odrębna istota ludzka o genomie, który jest niepowtarzalny, ponieważ należy do tejże istoty. W związku z tym uprawniony wydaje się pogląd o tym, że jest to istota ludzka. Jeżeli jest to człowiek, to powinny być zagwarantowane wszystkie jego podstawowe prawa: od szacunku, przez prawo do życia, a skończywszy na prawie do rozwoju.
Na horyzoncie zapłodnienia pozaustrojowego – a jest to rzeczywistość zarówno polska, jak europejska i światowa – pojawia się tzw. zablokowanie prawa do rozwoju. Mowa tu o zamrażaniu, kriokonserwacji, ale de facto chodzi o zablokowanie jednego z podstawowych praw człowieka: prawa do tego, że człowiek ma możliwość dalszego kształtowania swojego życia. Takie zatrzymanie człowieka w rozwoju ma bardzo tragiczne konsekwencje. Pamiętam, jak przed 10-15 laty bardzo byliśmy zbulwersowani, gdy w krajach zachodnich, zwłaszcza anglosaskich ogłoszono, że istnieje kilkadziesiąt tysięcy zamrożonych ludzkich zarodków „po gwarancji”. Z jednej strony mamy człowieka „po gwarancji”, którego – wedle tej terminologii - należy już tylko unicestwić, ponieważ skończył się medyczny okres, kiedy należało go przechowywać. Z drugiej strony, ciągle na nowo produkowani są w ten sposób ludzie, którzy będą kolejną generacją skazanych na zamrożenie i na wszystkie tego konsekwencje. Sygnalizuję ten konkretny problem, ponieważ tego typu kwestie mają być przez polskie prawo uregulowane.
Skomentuj artykuł