Schönborn: prace przed konklawe pokazują siłę
Dni przygotowań w Watykanie do konklawe są też czasem bardzo ubogacającym - podkreślił metropolita wiedeński Christoph Schönborn w cotygodniowym komentarzu na łamach popularnej, bezpłatnej gazety stołecznej "Heute".
Biskupi z całego świata "modlą się i naradzają, wymieniają poglądy, dowiadując się często o dramatycznej sytuacji w niektórych krajach" - napisał hierarcha. Podkreślił, że on sam w tych dniach w sposób szczególny doświadcza, iż Bóg daje nowe siły Kościołowi i za to jest Mu wdzięczny.
Kardynał podziwia wielkie zainteresowanie, jakie towarzyszy konklawe, zwłaszcza że krytyczne oczy widzą w nim jedynie zgromadzenie "starszych i starych ludzi", mających wybrać szefa instytucji, "która często dostarczała negatywnych informacji na pierwsze strony gazet".
Ale dla arcybiskupa Wiednia, w kongregacjach kardynałów przed konklawe bardzo ważny jest fakt, jak bardzo Kościół w różnych regionach świata stara się o "zaradzenie biedzie, o zapobieganie konfliktom i ich łagodzenie, o rozwój oświaty; o umacnianie wiary, dawanie nadziei i o to, aby żyć Ewangelią". Podczas tych zgromadzeń widać, "jaką siłę i mądrość posiadają ludzie sędziwi" - napisał kard. Schönborn.
Również watykanista ks. Franz Xaver Brandmayr podkreślił znaczenie kongregacji kardynałów przed konklawe. Dni przed rozpoczęciem wyboru papieża są bardzo ważne dla wysondowania sytuacji, gdyż "kardynałowie z całego świata przynoszą to, co porusza ich wiernych" - powiedział w wiadomościach telewizji austriackiej ZiB2 rektor Papieskiego Instytutu Teutońskiego księży "Santa Maria Anima" w Rzymie.
Wyjaśnił, że w tym czasie trzeba omówić dużą ilość tematów, które potem, w konklawe, nie mogłyby zostać poruszone, konklawe stanowi bowiem "prawdziwie duchowy proces połączony z modlitwą i głęboką refleksją duchową". Według ks. Brandmayra nowy papież może być wybrany przed Niedzielą Palmową (24 marca).
Austriacki kapłan nie chciał oceniać, jakie szanse ma kardynał Schönborn, często wymieniany jako jeden z kandydatów na następcę Benedykta XVI. Podkreślił jedynie, że jest pod wielkim wrażeniem, gdy "wszyscy starają się do niego zbliżyć, poznać go, a on rozmawia z nimi w różnych językach". Austriacki kapłan zwrócił też uwagę, że arcybiskup Wiednia cieszy się "wielkim zaufaniem wielu kardynałów", a zatem "z pewnością jest jednym z tych, którzy mają dobre rozeznanie w Kościele, a także zdolności dobrego mediatora".
Ks. Brandmayr stanowczo zaprzeczył, jakoby Benedykt XVI miał jakikolwiek bezpośredni wpływ na wybór swego następcy i wyjaśnił, że wyraźnie świadczy o tym fakt, iż emerytowany papież wyjechał nawet do Castel Gandolfo, by jego obecność w Watykanie w żaden sposób nie krępowała decyzji podejmowanych przez kardynałów.
Skomentuj artykuł