Czy papież usunął wroga swoich reform?

(fot. youtube.com / galazka.deon.pl)
laboratorium.wiez.pl / kw

Czy Franciszek pozwolił na rezygnację kard. Müllera, aby pozbyć się kolejnej przeszkody we wprowadzaniu radykalnych reform? Jak było naprawdę? - tę kwestię przeanalizował Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny czasopisma "Więź".

"Oto jakoby papież liberał odwołuje konserwatywnego strażnika ortodoksji po to, żeby dalej rozmiękczać doktrynę Kościoła. Interpretacja ta szybko się rozprzestrzeniła w różnych wersjach" - napisał Nosowski, wskazując jednocześnie, że uważa tę interpretację za bezpodstawną.

"Rzecz jasna, nieprzedłużenie kadencji młodszemu, 69-letniemu kardynałowi, aby powołać w jego miejsce starszego, 73-letniego arcybiskupa, jest decyzją nietypową, ale można ją dobrze zrozumieć bez sensacyjnego i alarmistycznego tonu" - czytamy w tekście "Dlaczego kard. Müller musiał odejść".

DEON.PL POLECA

Nosowski argumentował, że kard. Müllera nie należy traktować jako wroga papieża lub odwrotnie. Publicysta wskazał, że papież już raz potwierdził fakt, że zajmuje on stanowisko prefekta Kongregacji Nauki Wiary, a następnie mianował go kardynałem.

Dlaczego więc kard. Müller musiał "odejść"? Publicysta "Więzi" wskazał na cztery powody:

1. Osobowość kard. Müllera

Nosowski napisał - odwołując się m.in. do osobistych doświadczeń spotkania z kardynałem - że istotną cechą sposobu bycia niemieckiego hierarchy jest "sztywność". Dlatego też, jak ocenił, mogło to "stanowić pewien kłopot dla papieża", który dąży do tego, by przedstawiciele Kościoła byli bliżej ludzi. "W tym przypadku, nieco stereotypowo myśląc, niemiecka solidność i oficjalność zderzały się z latynoską otwartością i serdecznością" - skomentował Nosowski.

2. Styl pastoralny

Publicysta wskazał również na to, że "sztywność" kardynała przekładała się na to, w jaki sposób prowadził duszpasterstwo: "dobrym przykładem mało pastoralnego stylu kard. Müllera może być obcesowa uwaga rzucona przez prefekta KNW podczas jednego z niedawnych wywiadów w odpowiedzi na pytanie o możliwość udzielania komunii świętej osobom rozwiedzionym żyjącym w powtórnych związkach małżeńskich: Nie akceptujemy poligamii" - napisał Nosowski - "Za poligamię uznał on bowiem sytuację mężczyzny, który ma jedną żonę sakramentalną, a drugą cywilną. Duszpasterską życzliwością wobec grzesznika słowa te raczej nie grzeszą…"

3. Trudna współpraca Kongregacji z Komisją ds. Ochrony Małoletnich

Kolejną rzeczą, która według Nosowskiego mogła być powodem decyzji Franciszka o nie przedłużeniu kadencji kardynała Müllera, mogła być trudna współpraca między Kongregacją Nauki Wiary a nową Papieską Komisją ds. Ochrony Małoletnich.

Autor analizy wskazał, że o problemach ze współpracą z pracownikami kongregacji mówiła dawna pracowniczka Komisji - Marie Collins - która zrezygnowała z udziału w jej pracach, zarzucając osobom w Watykanie "opór" i "brak współpracy". Kard. Gerhard Müller odniósł się do konkretnych zarzutów Collins w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Corriere della Sera", na które ponownie odpowiedziała sama zainteresowana, zarzucając hierarsze kłamstwo.

Jak napisał Nosowski: "ten świeży spór mógł istotnie zaważyć (być może nawet w sposób decydujący) na papieskiej decyzji, jeśli Franciszek uznał, że to dotychczasowy prefekt Kongregacji Nauki Wiary odpowiada za powstanie wspomnianych opóźnień".

4. Zmiana stylu zarządzania

Ostatnim powodem, dla którego Franciszek mógł podjąć taką, a nie inną decyzję, była zdaniem publicysty zmiana w modelu zarządzania Kościołem. Według Nosowskiego papież "kładzie akcent na zwiększenie kolegialności i pomocniczości, czyli po świecku mówiąc - decentralizację (...). Wprowadzenie wyraźnej zasady kadencyjności byłoby krokiem podkreślającym służebny charakter Kurii i podcinającym korzenie największej choroby tej instytucji, czyli karierowiczostwa".

Jak zauważył publicysta, na ten powód wskazał już po odejściu sam kard. Müller, który stwierdził, że "był pierwszym", którego objęła nowa zasada ograniczenia okresu sprawowania kadencji.

* * *

Nosowski wskazał również, że to nie różnice doktrynalne były powodem decyzji papieża. Publicysta zauważył, że "Müller dziwił się czterem konserwatywnym kardynałom", którzy wzywali papieża do korekty nauczania i upublicznili swój krytyczny list do Ojca świętego. Jak pisze Nosowski, ich działania kard. Müller uznał za "nieodpowiedzialne".

Nosowski podsumował swoje rozważania uwagą, że kard. Müller angażował się również w pracach teologów wyzwolenia. "Fakt ten czyni Müllera mniej ratzingerowskim niż się powszechnie uważa, choć jego fascynacja myślą obecnego papieża emeryta jest oczywista, poczynając od wyboru własnego biskupiego zawołania Dominus Iesus. Swoją drogą, sam Benedykt XVI jest mniej (w potocznym, uproszczonym sensie) ratzingerowski niż się powszechnie uważa" - napisał publicysta.

Ostatnim argumentem, który przedstawia redaktor naczelny "Więzi", jest fakt, że następca kard. Müllera - Luis Ladaria SJ - był najbliższym współpracownikiem niemieckiego hierarchy i jego zastępcą, mianowanym na stanowisko sekretarza Kongregacji Nauki Wiary przez Benedykta XVI.

Ojciec Ladaria był również promotorem doktoratu Dariusza Kowalczyka SJ, który - jak zauważył Nosowski - "jest wziętym konserwatywnym publicystą", a zarazem wypowiedział się bardzo pozytywnie na temat działalności nowego prefekta Kongregacji Nauki Wiary.

Cały teskt dostępny na laboratorium.wiez.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy papież usunął wroga swoich reform?
Komentarze (4)
Baruch Marzel
5 lipca 2017, 09:21
Kosciół jest owczarnią, wierni owcami a hierarchia pasterzami ale wzdaje mi się, że pasterze mają nas za barany, które łykają wszystko. Ciekaw jestem, czy autor sam wierzy w to co pisze.  
WS
Włodzimierz Skalik
4 lipca 2017, 23:16
Redaktor Zbigniew Nosowski opisuje, że dla Franciszka wystarczającym powodem odwołania kard. Mullera z funkcji prefekta najważniejszej dekasterii w Watykanie jest między innymi jego "sztywność". Dla wiernych Św. Kościoła Katolickiego jest to tylko powód do narastającego niepokoju, gdyż to dowodzi, iż wyraźnie kończą się czasy obowiązywania "sztywnej" Chrytusowej zasady "Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego" a rozpoczyna się czas obowiązywania szatańskiej zasady "róbta co chceta" bo przecież Bóg jest miłosierny.
5 lipca 2017, 12:35
Katolik jak nie jest trzymany mocno za twarz, to nawet nie wie co ma myśleć ... a już co ma robić ..... oooo to dla niego za dużo. Jednym słowem parafianin, człowiek prosty (prostak) bezrozumny, durny.
4 lipca 2017, 22:50
Z utęsknieniem czekamy na stanowisko Ladarii w sprawie możliwości dopuszczania cudzołożników do komunii świętej. Wówczas się przekonamy.