Do jakiej Sri Lanki jedzie Franciszek?

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / pk

Papież wraca do Azji. Po podróży do Korei Południowej w lecie 2014 r. Franciszek od 12 do 19 stycznia będzie gościł w Sri Lance i na Filipinach. Bez wątpienia pragnie wzmocnić Kościół katolicki na tym w niewielkim stopniu schrystianizowanym kontynencie.

W kościelnych statystykach katolicy Azji znajdują się daleko w tyle. Jedynie 3,2 proc. zamieszkałego przez 4 mld ludzi kontynentu należy do Kościoła katolickiego, w Afryce jest to 18,6 proc., w Europie - 40 proc., a w obu Amerykach - 63 proc. Z drugiej strony nigdzie na świecie Kościół nie rozwija się tak dynamicznie jak w Azji.

Obecnie pochodzi stamtąd co dziesiąty katolik. W sumie jest ich ponad 125 mln. Obok wielu ograniczeń i prześladowań, jakich doświadczają wyznawcy Chrystusa, wiele Kościołów lokalnych na tym olbrzymim kontynencie, żyjących pośród wielu różnorakich kultur i modeli społecznych, pokazuje swoją niezwykłą witalność.

DEON.PL POLECA

Najważniejszymi punktami papieskiej wizyty na Sri Lance nazywanej "Łzą Indii", "Perłą Oceanu Indyjskiego", a do 1972 r. "Cejlonem" będzie kanonizacja bł. Józefa Vaza, apostoła tego kraju, oraz wizyta w sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Madhu. Franciszek będzie trzecim papieżem odwiedzającym Sri Lankę. Paweł VI spędził tam dwie godziny 4 grudnia 1970 r. - odprawił Mszę św. na lotnisku Katunayake. Z kolei św. Jan Paweł II przybył tam z jednodniową wizytą 20-21 stycznia 1995 r., aby beatyfikować o. Vaza. Pobyt Franciszka w dniach 13-15 stycznia 2015 r. będzie więc najdłuższą z dotychczasowych papieskich wizyt. Jej hasłem są słowa: "Pozostańcie w miłości".

W cieniu kataklizmów, wyborów i etnicznych konfliktów

Na niecałe dwa tygodnie przed pielgrzymką tak Filipiny, jak i Sri Lanka zmagały się z kataklizmami. W Sri Lance, od której papież rozpocznie azjatycką podróż, padały ulewne deszcze. Zginęło co najmniej 39 osób. Niemal 5 tys. domów zostało kompletnie zniszczonych, a kolejnych 15 tys. - poważnie uszkodzonych. Ewakuowano 115 tys. osób. Jak na razie organizatorzy nie przewidują, by kataklizmy mogły mieć wpływ na przebieg papieskiej wizyty. Kościół w Sri Lance bardziej niż powodzi obawia się destabilizacji i zamieszek po wyborach prezydenckich. Odbędą się one 8 stycznia, zaledwie pięć dni przed przybyciem papieża.

W Sri Lance Franciszek spotka Kościół, którego korzenie sięgają czasów misyjnej aktywności europejskich mocarstw kolonialnych w XVI w. Wśród 20 mln mieszkańców Sri Lanki jedynie 6 proc. stanowią katolicy. Dominuje buddyzm, który wyznają Syngalezi stanowiący większość społeczeństwa. Drugą co do wielkości grupą religijną, wyznającą hinduizm, stanowią Tamilowie. Krwawa wojna domowa w latach 1982-2009 między tymi grupami etnicznymi zakończyła się klęską Tamilów i trwającymi do dzisiaj prześladowaniami. Sri Lanka pozostaje krajem rozdartym. Stąd wielkie nadzieje, jakie wiążą się z wizytą Franciszka, która powinna dać mocny impuls dla pokoju i pojednania. Choć Kościół katolicki, do którego należą i Syngalezi, i Tamilowie, w czasie konfliktu pełnił rolę mediatora między zwaśnionymi stronami, to z drugiej strony był i jest nadal traktowany, głównie przez buddyjskich ekstremistów, z podejrzliwością, a nawet wrogością jako "import z Zachodu". Ponadto obecny syngaleski prezydent Mahinda Rajapaksa tuż po ogłoszeniu terminu papieskiej wizyty rozpisał nowe wybory prezydenckie - odbędą się tuż przed lądowaniem samolotu z Rzymu na lotnisku w Kolombo.

Program

Ceremonia powitalna odbędzie się na lotnisku w stolicy Sri Lanki 13 stycznia. Po południu w siedzibie arcybiskupa Kolombo papież spotka się z biskupami kraju, a następnie złoży wizytę u prezydenta Mahindy Rajapaksy w jego rezydencji. Na zakończenie pierwszego dnia w centrum konferencyjnym Bandaranaike Memorial International Conference Hall odbędzie się spotkanie międzyreligijne.

Następnego dnia - 14 stycznia rano w parku Galle Face Green nad Oceanem Indyjskim Franciszek odprawi Mszę św., w czasie której kanonizuje bł. Józefa Vaza (1651-1711), urodzonego w Benaulin apostoła Cejlonu, który został wyświęcony na kapłana w zgromadzeniu św. Filipa Neri. Wkrótce po święceniach udał się na misje do Sri Lanki, gdzie kalwini holenderscy zwalczali katolików. Błogosławiony wspierał prześladowanych, założył 15 kościołów i 400 kaplic. Przetłumaczył Ewangelię na dwa języki lokalne. Umarł w Kandy 16 stycznia 1771 r.

Po południu Franciszek odleci helikopterem do Madhu w północnej części kraju, gdzie w tamtejszym sanktuarium Matki Bożej Różańcowej przewodniczyć będzie modlitwie maryjnej. Madhu jest ważnym celem pielgrzymek - co roku modli się tam ponad 600 tys. wiernych. Franciszek spotka się z osobami ocalałymi z zakończonej sześć lat temu wojny domowej między siłami rządowymi a rebeliantami z ugrupowania Tygrysy Wyzwolenia Tamilskiego Ilamu (LTTE). Dążyli oni do utworzenia niepodległego państwa na północy wyspy dla tamilskiej mniejszości. Papież wysłucha ich świadectw i będzie się z nimi modlił. Podczas wojny w sanktuarium schronienie znalazło ponad 10 tys. uciekinierów.

W czwartek 15 stycznia rano papież odwiedzi kaplicę Matki Bożej Lankijskiej w miejscowości Bolawalana koło Kolombo, a potem odbędzie się ceremonia pożegnania na lotnisku w Kolombo, skąd samolot z Franciszkiem na pokładzie odleci na Filipiny.

Polityczny kontekst wizyty

Na początku grudnia 2014 r. podczas zebrania plenarnego biskupów w Sri Lance gościli obaj kandydaci do fotela prezydenckiego: urzędujący Rajapaksa i jego kontrkandydat Maithripala Sirisena. Jest to dowód, jak bardzo w wyborach będzie się liczył każdy głos, w tym katolickiej mniejszości. Biskupi nie chcą jednak, aby Kościół był wykorzystywany przez którąś z partii. Gdy pod koniec listopada na ulicach pojawiły się plakaty wyborcze Rajapaksa z Franciszkiem, biskupi od razu przestrzegli przed jakąkolwiek instrumentalizacją papieskiej wizyty.

69-letni Rajapaksa krytykowany jest za korupcję, łamanie praw człowieka i nepotyzm. Najnowsze sondaże przedwyborcze dają jego rywalowi Maithripali Sirisenie dużo większe poparcie. W związku z wyborami za przełożeniem terminu papieskiej wizyty opowiedziała się część katolików. Znany lankijski aktywista Ruki Fernando z Ośrodka Dokumentacji ds. Praw Człowieka, który wraz z o. Praveenem Mahesanem OMI, dyrektorem Centrum Pokoju i Pojednania, zostali w marcu ub.r. zatrzymani przez policję, ponieważ stanęli w obronie tamilskiej kobiety i jej córki, oskarżanych o udzielenie schronienia przestępcy, napisał list otwarty. "Ojcze Święty Franciszku, prosimy Cię, nie przyjeżdżaj w styczniu na Sri Lankę. Nie ma pośpiechu dla wizyty papieża czy też kanonizacji Josepha Vaza. Czekaliśmy na to dwadzieścia, a nawet setki lat. Dlatego możemy jeszcze poczekać parę miesięcy lub lat" - napisał. Fernando przestrzegł, że obecność papieża w sytuacji politycznego konfliktu, a nawet zamieszek, popsuje papieski wizerunek i będzie miała bardzo negatywne konsekwencje dla katolików; powstanie wrażenie, że Kościół faworyzuje obecnego prezydenta.

Religia w centrum życia społeczno-politycznego

Religia odgrywa w życiu politycznym i społecznym Sri Lanki nadal centralną rolę i dlatego Rajapaksa zabiega o poparcie środowisk religijnych - chce z ich pomocą sprawować prezydencki urząd po raz trzeci. Niestety wsparcia odmówiły mu: partia mnichów buddyjskich Jathika Hela Urumaya (Narodowy Front Wolności) oraz największa partia islamska Kongres Muzułmanów Sri Lanki, wchodzące w skład obecnego rządu koalicyjnego. Wsparły one zaś Sirisena, dotychczasowego ministra zdrowia w gabinecie Rajapaksy. Skrytykował on wprowadzoną w 2010 r. osiemnastą poprawkę do konstytucji pozwalającą na pełnienie funkcji prezydenta przez nieograniczoną liczbę kadencji, zapowiedział zniesienie prezydentury w obecnym kształcie oraz zapowiedział "koniec panowania jednej rodziny, wzmocnienie wolności i demokracji oraz odbudowę kraju bez korupcji i strachu".

W życiu społecznym, politycznym i społecznym nadal dużą rolę odgrywa fundamentalistyczna organizacja o nazwie Bodu Bala Sena, czyli Wpływ Siły Buddyzmu, która wzywa swoich zwolenników do "obrony kraju przed muzułmanami i chrześcijanami". Jej członkowie wielokrotnie atakowali wspólnoty islamskie, hinduistyczne i chrześcijańskie.

Kościół mediatorem

Około 1,2 mln katolików żyje w arcybiskupstwie Kolombo i 11 diecezjach na terenie kraju. Połowa z nich wywodzi się z syngaleskiej większości i tamilskiej mniejszości. Wśród 15 mln Syngalezów stanowią oni 4 proc., a wśród prawie 4 mln Tamilów ponad 15 proc. Kościół katolicki należy do niewielu instytucji kraju, która skupia obie grupy narodowościowe, i dlatego w czasie krwawej wojny domowej wziął na siebie rolę mediatora. Ważną rolę w tej misji odgrywa coroczna, odbywająca się w sierpniu pielgrzymka do sanktuarium maryjnego w Madhu z liczącą 400 lat cudowną figurą Matki Bożej. Bierze w niej udział ponad 100 tys. ludzi, nie tylko katolików, ale i chrześcijan innych wyznań oraz buddystów wyznawców hinduizmu.

Pierwsi chrześcijańscy misjonarze dotarli na wyspę z Persji już w V w. Jednak systematyczne misje rozpoczęły się w XVI w. wraz z przybyciem Portugalczyków i były prowadzone głównie przez franciszkanów, jezuitów, dominikanów i augustianów. Następnie, gdy wyspa w XVII w. przeszła pod panowanie holenderskie, działalność Kościoła katolickiego została zakazana, a prowadzenie chrześcijańskich misji przejęli kapłani protestanccy. W tym czasie pochodzący z Indii o. Vaz odegrał ważną rolę w przetrwaniu Kościoła katolickiego.

Gdy w 1796 r. wyspa przeszła pod panowanie Wielkiej Brytanii, zapanowała wolność religijna i na nowo misjonarze z całej Europy mogli podjąć działalność na ówczesnym Cejlonie. Pierwsza diecezja katolicka powstała w 1834 r. Dzięki szkołom, szpitalom, ośrodkom pomocy, które były otwarte nie tylko dla katolików, Kościół zdobył sympatię większości społeczeństwa. Ale równocześnie spotykał się z coraz większą wrogością ze strony ekstremistów buddyjskich, którzy do dzisiaj głoszą, że Sri Lanka to "kraj buddyjski".

Wolność religijna?

Dziś do wolności religijnej na wyspie można mieć wiele zastrzeżeń. Parlament podjął np. niedawno próbę wprowadzenia tzw. prawa przeciw nawróceniom. Chodzi w nim o zakaz nakłaniania obywateli do zmiany religii za pomocą różnych niegodnych środków, np. pieniędzy czy przemocy. Chociaż projekt ustawy jeszcze nie przeszedł, istnieje duże prawdopodobieństwo, że kiedy tak się stanie, nowe prawo okaże się narzędziem w rękach fundamentalistów buddyjskich w walce z wpływami chrześcijaństwa. Konstytucja Sri Lanki daje bowiem uprzywilejowane miejsce buddyzmowi jako religii wyznawanej przez większość obywateli, choć jednocześnie gwarantuje wolność wyznania. W praktyce jednak chrześcijanie często są traktowani jako "obywatele drugiej kategorii", dyskryminowani w życiu społecznym. Stają się także celem licznych aktów przemocy, do czego nadal zachęcają buddyjscy ekstremiści.

Rozliczyć wojenne zbrodnie

Przewodniczący Konferencji Biskupów arcybiskup Kolombo kard. Malcolm Ranjith jest znaną postacią Kościoła. Do czasu swego powrotu do ojczyzny w 2009 r. pełnił m.in. funkcję sekretarza watykańskiej Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Międzynarodowe uznanie zdobył również ordynariusz diecezji Mannar na północy kraju bp Rayappu Joseph, na terenie której znajduje się sanktuarium Madhu. Na początku 2014 r. zaapelował on do ONZ o wszczęcie międzynarodowego procesu w sprawie zbrodni wojennych popełnionych w Sri Lance. W apelu hierarcha podkreślił, że mimo iż wojna domowa skończyła się przed pięciu laty, wielu zbrodniarzy wojennych nadal nie zostało ukaranych. "Ciągle pozostaje wiele kontrowersyjnych kwestii: przypadki ludzi zaginionych, bezpodstawnie aresztowanych, torturowanych czy zabitych w więzieniach" - wyliczał.

W zdominowanej przez Tamilów północnej i wschodniej części kraju ludzie wciąż żyją w strachu i niepewności. Nie mogą też liczyć na tamtejsze władze. Niejednokrotnie policja i Komisja Praw Człowieka odmawiały przyjęcia zgłaszanych skarg. Ci, którzy ośmielą się upomnieć o sprawiedliwość, są zastraszani. Władze kategorycznie odmawiają zgody na międzynarodowe śledztwo, a bp. Josepha oskarżają o uprawianie polityki. Hierarcha otrzymuje telefony i e-maile z wyzwiskami oraz groźbami śmierci.

Według szacunków Rady Praw Człowieka ONZ, która pod koniec marca ub.r. przyjęła uchwałę aprobującą międzynarodowe dochodzenie w sprawie zbrodni wojennych popełnionych pod koniec wojny domowej w Sri Lance, ponad 40 tys. ludzi należących do Tamilów zginęło bez śladu w maju 2009 r. Wojna między lankijskim rządem a Tygrysami Wyzwolenia Tamilskiego Ilamu (LTTE) zakończyła się zdziesiątkowaniem rebeliantów. W sumie szacuje się, że wojna pochłonęła od 80 do 100 tys. ofiar, wśród nich co najmniej 40 tys. cywilów.

Oczekiwania

W grudniu ubiegłego roku episkopat Sri Lanki wystosował list pasterski "Pojednanie i odbudowa naszego narodu", w którym wezwał do przeprowadzenia zasadniczych reform i powrotu "państwa prawa". Nie wymieniając obecnego prezydenta z imienia, biskupi miażdżąco skrytykowali jego politykę prowadzoną po zakończeniu wojny. Zadali też pytanie, czy wybory prezydenckie staną się "nowym początkiem", czy przyniosą kolejne fale przemocy.

Radu Carciumaru, znawca Sri Lanki niemiecki politolog z Heidelbergu uważa, że papieska wizyta powinna w znacznym stopniu przyczynić się do pojednania w tym pogrążonym przez lata w wojnie domowej kraju. - Dla Syngalezów i Tamilów, obojętnie czy są buddystami, hinduistami, czy muzułmanami, wizyta będzie wielkim religijno-duchowym wydarzeniem - powiedział i przypomniał, że Kościół wyraźnie zaznaczył, iż papież nie da się "zinstrumentalizować" i wykorzystać w wyborczej grze.

W pięć lat po zakończeniu krwawego konfliktu między ugrupowaniem Tamilskich Tygrysów i Syngalezami, który zakończył się całkowitym podbojem tamilskiej mniejszości, proces pojednania między obu narodami postępuje - zdaniem eksperta - bardzo powoli. Normalizację utrudnia ostra kontrola obszarów zamieszkałych przez Tamilów przez wojska rządowe, ich kolonizacja oraz wysiedlenia miejscowej ludności. Nawet na terenach, gdzie nie ma żadnych buddystów, budowane są ich świątynie.

Ponadto rząd przeciwstawia się wszelkim działaniom zmierzającym do wyjaśnienia zbrodni wojennych popełnionych na Tamilach. Setki ich bojowników nadal przebywają w więzieniach. - W tej sytuacji Kościół katolicki, do którego należą Syngalezi i Tamilowie, ma do odegrania bardzo ważną rolę. Zwłaszcza na płaszczyźnie lokalnej mamy wiele przykładów skuteczniej pracy Kościoła w dziele pojednania - powiedział niemiecki politolog.

Jak zauważa bp Joseph Ponniah, w Sri Lance wciąż nie zabliźniły się rany po trwającej ponad 30 lat wojnie domowej. Dlatego też od papieża wszyscy oczekują przesłania pokoju. - Liczymy, że Franciszek przywiezie pozytywne przesłanie pojednania, którego Sri Lanka potrzebuje. Ludzie przez te 30 lat wiele wycierpieli. Nie chcą już dłużej żyć w ten sposób. Potrzebują zmiany. Muszą się wyzbyć nienawiści i żądzy odwetu. Mamy nadzieję, że wizyta papieża wprowadzi nową atmosferę i że Franciszek zostawi przesłanie pokoju wszystkim mieszkańcom Sri Lanki - powiedział bp Ponniah.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do jakiej Sri Lanki jedzie Franciszek?
Komentarze (1)
5 stycznia 2015, 22:45
Dzisiaj w pracy nasłuchałam się o tym, że moi koledzy w pracy najbardziej cierpią, gdyż lokalny biskup jest zbyt radykalny. Trochę boję się dnia, w którym mogłabym dowiedzieć się, że zbyt radykalny dla Ojca jest Syn. Wówczas, no cóż...Moje życie należy do Syna. A należąc do Syna - należy do Ojca. Dobranoc śmiesznym państwu :P