Jak kard. Tagle przywitał Papieża

(fot. Rappler / youtube.com)
Rappler / youtube.com / mc / ptsj

W piątek, 16 stycznia, papież Franciszek przybył do katedry w Manili na wspólną mszę świętą z filipińskimi biskupami, księżmi i świeckimi. Powitał go kardynał Tagle, arcybiskup stolicy Filipin. Poniżej prezentujemy tłumaczenie tej przemowy:

Wielebny Ojcze Święty!

Przed Tobą zgromadzili się biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz świeccy mężczyźni i kobiety z całych Filipin oraz Azji. W ich imieniu witam Cię w naszym kraju, w naszym mieście i w naszej katedrze Niepokalanego Poczęcia. Wypełnia nas radość z powodu Twojego przybycia, szczególnie dziś, w trakcie tej wspólnej Eucharystii, pierwszej podczas Twej apostolskiej wizyty na Filipinach.

Katedra Manili była pierwszą katedrą w naszym kraju i może być uznawana za symbol naszego narodu. Pierwsza stojąca tu świątynia spłonęła w pożarze. Kolejne pięć częściowo lub całkowicie legło w gruzach w wyniku trzęsień ziemi. Największe spowodowało w 1863 roku śmierć zgromadzonych w katedrze członków kapituły, chóru i wszystkich wiernych. Siódma katedra została zbombardowana wraz z innymi zabudowaniami ufortyfikowanej Manili w trakcie bitwy o wyzwolenie w 1945 roku.

Dziś gromadzimy się w ósmej katedrze, którą skończyliśmy odnawiać zaledwie 3 lata temu. Wita cię ona ciepło. Była burzona wiele razy, ale nigdy nie zniknęła. Powstawała powiem odważnie z ruin - podobnie jak naród filipiński. Tak, Ojcze Święty, my biskupi, kapłani i zakonnicy widzieliśmy i żyliśmy determinacją naszych wiernych. "Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy" (2 Kor 4:8).

Skąd bierze się w nas ta zdolność odradzania się? Ojciec Horacio de la Costa SJ, historyk, pisarz, kapłan i zakonnik mówił, że Filipińczycy mają dwa skarby: muzykę i wiarę. Nasze melodie pozwalają unosić się nam ponad tragediami życia. Wiara zaś daje nam siłę, by powstawać po pożarach, kataklizmach i wojnach. Teraz, gdy wielu z naszych powstaje po ciężkich doświadczeniach niedawnych katastrof naturalnych i tych, za którymi stoi działalność człowieka - odwiedzasz nasz Ojcze Święty i przynosisz nam ogień. Nie ogień zniszczenia, ale ogień oczyszczenia. Przynosisz nam wstrząs… nie ziemi, ale przebudzenia. Przynosisz oręż, nie po to by zabijać, ale by zabezpieczyć. W istocie, "Ty jesteś Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16:18). Jesteś Piotrem, który przychodzi "utwierdzać swoich braci" (Łk 22:32). Witamy Cię, następco Piotra na tej błogosławionej ziemi niestrudzonej nadziei, boskiej muzyki i radosnej wiary. Wierzymy, że wraz z Twoją wizytą Chrystus odnowi swój Kościół na Filipinach.

Równie serdecznie, co usilnie namawiam do lektury książki kard. Luisa Tagle. To książka bardzo ważna, choć niewielka. Może tym ważniejsza, że niewielka - a więc trudno się od niej wymówić brakiem wystarczającego czasu i możliwości - bp. Grzegorz Ryś.

Chcesz przeczytać tę niezwykłą książkę? "Ludzie wielkiej nocy" - już od 22,4 zł >> zobacz

Kardynał Tagle jest nazywany "Wojtyłą z Azji"

Uchodzi za jedynego duchownego, który doprowadzał Benedykta XVI do śmiechu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak kard. Tagle przywitał Papieża
Komentarze (11)
A
Alfista
19 stycznia 2015, 17:39
A to jest udzielanie Komunii św. na Mszy św. papieskiej na Filipinach:[url]https://www.facebook.com/video.php?v=397655027064598[/url] To bylo do przewidzenia jak herbatniczki posoborowie triumfuje.
P
pytanie
19 stycznia 2015, 18:32
U mnie filmik nie działa. Napisz o co chodzi?
T
tomi04
19 stycznia 2015, 19:33
Nie pochwalam takiego rozdawania Komunni Świetej. Jednak nie podejme sie oceny sytuacji, bo po pierwsze nie znam mentalnosci tych ludzi, nie wiem skad sie to bierze, nie znam uwarunkowan kulturowych oraz historii kosciola na Filipinach. Nie mniej wiary takiej jak na Filipinach na prozno szukac w wiekszosci krajow Swiata. A jak cie tak zlosci, to moze powiesz co lepsze, przyjmowanie na reke z wiara i czystym sercem czy przyjmowanie naboznie albo i nie naboznie, ale swietokradczo. Swietokradztwo jest na porzadku dziennych, a w wielu krajach jest plaga. Poza tym co z tego jak ktos idzie z ladnie z rekami zlozonymi i przyjmuje Pana Jezusa na kleczaco, ale z grzechem i nienawiscia w sercu.  
R
radek
19 stycznia 2015, 20:59
Po pierwsze-nie wiem czy wiesz ale było to największe spotkanie w historii papiestwa-około 6 mln osób. Po drugie-jak już ktoś pisał-nie wiem czy i jak kulturowo wygląda tam przyjmowanie Eucharystii- prawdopodobnie jak poszedłbyś na eucharystię neokatechumenatu w Polsce pewnie też byś się zgorszył. Po trzecie- jesteś katolikiem? czy trolem antykatolickim?może lefebrystą? Po czwarte- tacy ludzie jak ty "stojący na straży prawa"- najbardziej mi przypominają faryzeuszy 21 wieku- pobożnych SS-manów nie mających miłości. Myślę, że Panu Jezusowi nie przeszkadzało, że był podawany z rąk do rąk i przyjmowany z miłością- tak jak w Ostatniej Wieczerzy. Bardziej mu przeszkadza "pobożny beton" i osądzanie braci.
M
Marianna
19 stycznia 2015, 22:06
Akurat uwarunkowania kulturowe nie mają tu nic do rzeczy. Na całym świecie wierni obrządku łacińskiego orzyjmowali Komunię św. wyłącznie do ust! Komunia św. na rękę była nadużyciem, które niestety zostało usankcjonowane (mówi o tym instrukcja Memoriale Domini).
R
robert2211
20 stycznia 2015, 08:09
pierwsi Chrześcijanie spotykali się na dzieleniu chlebem. myślicie że jedn człowiek łamał chleb i wkładał go ludziom do ust? Najważniejsze aby Komunię Święta przyjąć w Jedności z Chrystusem i Kościołem.
A
Alfista
20 stycznia 2015, 08:41
Człowieku zastanów się... Niemożliwym jest by ci ludzie wierzyli w Bożą Obecność, przenigdy nie ośmieliliby się tak traktować Przenajświętszego Ciała Zbawiciela gdyby wierzyli. Ale wg Ciebie pewnie podobnie traktowaliby Ciało Pańskie z Sokółki, a może jednak nie bo tu ma inny kolor co? Eh człowieku zastanów się co wypisujesz.
M
Marianna
20 stycznia 2015, 21:45
Akurat nie wiesz, jak to wyglądało u pierwszych chrześcijan. Poza tym, takie twierdzenia to archeologizm, potępiony przez Piusa XII w encyklice Mediator Dei.
A
alicja
21 stycznia 2015, 12:53
 Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane.   - kto dał ci prawo oceny !? , że niby nie wierzyli  !?, nie  widzisz miłości  i radości   jak patrzysz na tych ludzi , obecności Ducha Świetego ?!,
A
Anulka
19 stycznia 2015, 16:08
Ósma katedra... cóż za cudowny upór! Są ludzie, którzy walczą o wiarę tak pięknie i z tak dużym poświęceniem... Robią mi rachunek sumienia z marudzenia na przeciwności. Niechże im Pan Bóg błogosławi! Są wspaniali.
19 stycznia 2015, 21:34
Coś niezwykłego. Osiem razy budować świątynię w tym samym miejscu. To jest symbol nie tylko niezwykłej wiary, ogromnej wiary Filipińczyków, ale też potężnej siły wewnętrznej tego niezwykłego narodu. Oni pewnie nie bardzo mają wyjście i kiedy idzie tajfun, nie bardzo mają gdzie uciekać, ale jednocześnie ich siła wewnętrzna jest dla mnie czymś niezwykłym. Podnoszą się po tym jak taka "wańka-wstańka". Czołg przejedzie, a Filipińczyk podniesie się, otrzepie się i pójdzie dalej. Trochę jak Polacy, ale...chyba mają trudniej. Bo bez wojny mają kraj spustoszony do zera po każdej takiej Yolandzie. No nic, może to nie bardziej, ale jestem pod wrażeniem. ÓSMA katedra...