Jak powstało ukartowane zdjęcie papieża z dykatorem?

(fot. shutterstock.com / aj)
Andrea Tornielli / KAI / kk

To pierwsza wizyta następcy Świętego Piotra w pałacu La Moneda od 31 lat, kiedy to Jan Paweł II odwiedził w nim generała Augusto Pinocheta.

Właśnie wtedy powstało znane, ukartowane przez chilijskiego dyktatora zdjęcie z Ojcem Świętym. Pinochet łamiąc wszystkie protokoły i program pielgrzymki znalazł się na balkonie obok papieża, który pozdrawiał wiernych.

1 kwietnia 1987 roku zaraz po przybyciu do Santiago de Chile, papież Jan Paweł II mówił o "niezbywalnej godności osoby ludzkiej". Kilka godzin później, u stóp potężnego pomnika Dziewicy Maryi w sanktuarium Niepokalanego Poczęcia na wzgórzu San Critobal, powtarzał, że błogosławi zwłaszcza tym "najbardziej marginalizowanym" oraz "tym, którzy ucierpieli wskutek przemocy".

Watykańska dyplomacja uzgodniła trzy spotkania z Pinochetem podczas tamtej pielgrzymki. Generał obawiał się wizyty papieża-Polaka z uwagi na możliwe wystąpienia przeciwko jego dyktaturze: powitanie na lotnisku, oficjalne spotkanie w pałacu La Moneda i na koniec przy odlocie. Jednocześnie Pinochet liczył na możliwość wspólnego zdjęcia z papieżem, a także starał się by Ojciec Święty nie miał możliwości spotkania z chilijską opozycją.

DEON.PL POLECA

Organizatorem papieskiej pielgrzymki był jezuita, ks. Roberto Tucci, później w 2001 roku wykreowany na kardynała. Kurtuazyjna wizyta u głowy państwa była zapowiedziana na 9:00 rano 2 kwietnia. W protokole znalazła się krótka, prywatna rozmowa oraz pozdrowienie dla rodziny dyktatora. Potajemnie reżim stworzył odrębny scenariusz.

Przed świtem zwolennicy Pinocheta zgromadzili przed pałacem prezydenckim 7000 osób. Wszyscy pragnęli zobaczyć papieża. Wizyta miała potrwać mniej niż pół godziny, ale się wydłużyła, a zgromadzony tłum skandował "Janie Pawle II, cały świat Cię kocha!".

Na koniec rozmowy z Pinochetem, papieża Wojtyła został poprowadzony do drzwi innych od tych, które zostały ustalone jako kierunek wyjścia papieża przez wysłanników Watykanu. Wojtyła znalazł się wprost przed wielką, czarną kotarą. Wtedy dyktator zwrócił się do papieża i powiedział: "Ojcze Święty, na zewnątrz są ludzie, którzy chcą Cię zobaczyć i pozdrowić. Czekają na Twe błogosławieństwo".

W tym momencie wojskowi odsłonili kurtynę i otwarli okno, będące wyjściem na główny balkon pałacu. Jan Paweł II ukazał się ludziom, którzy przywitali go brawami. Ten epizod został zapamiętany na zawsze jako "balconazo".

"Balconazo" (autor nieznany)

Krótko przed zejściem, Wojtyła zmierzył dyktatora ostrym wzrokiem, a później z gniewem opowiadał o tym wydarzeniu swoim współpracownikom.

"Pinochet zmusił go do wyjścia razem z nim samym na balkon pałacu prezydenckiego, wbrew woli samego papieża" - mówił ks. Tucci. "Wszystkich nas oszukał".

"Obsługa pielgrzymki czekała na papieża w osobnym pomieszczeniu. Zgodnie z zaleceniami papieża, które uzgodniliśmy wcześniej - Jan Paweł II i prezydent nie mieli pojawiać się na balkonie. Wojtyła krytykował chilijskiego dyktatora i nie chciał się pojawiać publicznie obok niego" - wspominał jezuita.

"Papież był rozwścieczony, bo Pinochet nakazał zatrzymać się Janowi Pawłowi przy zasłonie tak, jakby chciał mu coś pokazać. Tymczasem służący nagle odsłonili kurtynę tak, że papież znalazł się na środku balkonu i już nie miał się jak wycofać".

31 lat po tym groteskowym wydarzeniu papież Franciszek w czasie wizyty w chilijskim mieście Iquique spotka się po mszy z dwiema ofiarami dyktatury Augusto Pinocheta i prześladowań w latach 70. Papież dostanie od nich list. Nie podano żadnych innych szczegółów planowanego spotkania.

* * *

Śledź papieża w Peru i Chile. Odwiedź nasz specjalny serwis pielgrzymkowy >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak powstało ukartowane zdjęcie papieża z dykatorem?
Komentarze (2)
FF
Franciszek2 Franciszek2
17 stycznia 2018, 08:34
Aaa, to zapewne tak jak z tym przyjęciem przez Franciszka krzyża z sierpem i młotem od Chaveza. Ktoś na pewno reżyserował  wszystkie te uśmiechy. O Fidelu nie wspomnę. No, ale to byli marksistowscy bojownicy o prawa wykluczonych...  
DS
Dariusz Siodłak
17 stycznia 2018, 09:42
Szkoda, że Franciszek po prostu nie odmówił przyjęcia tego "prezentu".Został by autentycznym bohaterem- przynajmniej w moich oczach.