Kard. Basetti o "Amoris laetitia": nie ulegajmy wpływom naskórkowych interpretacji

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI /kk

Już po raz trzeci episkopat Włoch podejmuje w Rzymie temat adhortacji apostolskiej papieża Franciszka na temat rodziny "Amoris laetitia".

Otwierając prace sympozjum zorganizowanego przez duszpasterstwo rodzin przewodniczący konferencji kard. Gualtiero Bassetti powtórzył, że jego zdaniem "dokument ten jest przepiękny, momentami pełen poezji, bogaty w znaczenia i duszpasterskie implikacje". "To tekst - dodał arcybiskup Perugii - który należy czytać i rozważać z wielkim spokojem, nie kierując się apriorystycznymi opiniami, a przede wszystkim nie ulegając wpływom niektórych naskórkowych interpretacji, które przyniosła publiczna dyskusja, która, jak mam wrażenie, bardziej czasem stawiała na szukanie sensacji, aniżeli autentycznej rzeczywistości faktów".
Kard. Bassetti wymienił trzy cechy wyróżniające papieski dokument. Są nimi duch synodu, via caritatis i konkretność.
"Amoris laetitia jest przede wszystkim owocem dwóch nadzwyczajnych synodów. Dwóch synodów przeżywanych, jak nigdy dotąd. I to jest wielka historyczna nowość, którą należy zdecydowanie wskazywać" - stwierdził przewodniczący episkopatu Włoch. Ta wielka nowość, dodał, wprowadza w nowy sposób bycia Kościołem, "może bardziej autentyczny sposób bycia Kościołem prawdziwie, a nie tylko werbalnie zbudowanym na koinonii. Czyli na jedności licznych dusz katolicyzmu, pomiędzy centrum i peryferiami, pomiędzy Rzymem a Kościołami lokalnymi, pomiędzy biskupami a świeckimi, pomiędzy wiernymi a teologami".
Ten duch synodu, mówił dalej kardynał Gualtiero Bassetti, "sprawia, że «Amoris laetitia» jest wyrazem Kościoła coraz bardziej globalnego i autentycznie uniwersalnego, który podejmuje bieżące kwestie, w tym przypadku kwestię rodziny, spoglądając na konkretną rzeczywistość faktów, a nie na nasze wizje ideału".
Włoski purpurat dodał, że wszyscy muszą przyjąć takie spojrzenie, które "jest typowe dla kogoś, kto nie osądza bazując na pozorach, lecz - zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje - otacza troską sytuacje i osoby, bazując na bezinteresownej miłości". Ta "via caritatis", podkreślił kard. Bassetti, "która stanowi serce obecnego pontyfikatu, jest następująca: głosić 'zbawczą miłość Boga' każdemu człowiekowi, takiemu, jaki on jest a nie jakiego chcielibyśmy widzieć, bez nakładania ciężkich brzemion na ramiona osób i nie sprowadzając przepowiadania do kilku doktryn, czasem bardziej filozoficznych niż ewangelicznych".
Mówiąc na koniec o "konkretności" papieskiego dokumentu, arcybiskup Perugii zauważył, że jeżeli widzimy konkretna osobę, z jej zmarszczkami, z jej ranami i jej prawdziwymi rysami, a nie tylko książkową abstrakcję, możemy prawdziwie dopatrzeć się oblicza Jezusa: oblicza cierpiącego na Krzyżu i jaśniejącego oblicza Zmartwychwstania".
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Basetti o "Amoris laetitia": nie ulegajmy wpływom naskórkowych interpretacji
Komentarze (2)
12 listopada 2017, 15:37
"«Amoris laetitia» jest wyrazem Kościoła coraz bardziej globalnego i autentycznie uniwersalnego," Jakby ktoś nie wiedział co to znaczy to z grubsza chodzi o Kościół akceptujący grzech cudzołóstwa i tracący wiarę w Eucharystię jak również wypinający się na swoje dziedzictwo. P.S. Zbiera się na wymioty od ciągłego mielenia ochów i achów nad rzeczonym dokumentem, co wygląda jak splendor gawiedzi nad nagim królem. 
DP
Danuta Pawłowska
12 listopada 2017, 15:13
"Amoris laetitia" jest furtką dla diabła!