"Kiedy tak czynimy, Bóg nazywa nas obłudnikami"

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / kw

Kiedy tak czynimy Bóg nazywa nas obłudnikami - powiedział Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.

Papież podkreślił, że sąd Boży od naszego różni nie wszechmoc, lecz miłosierdzie. Była to ostatnia poranna papieska homilia przed wakacyjną przerwą.

- Sąd należy jedynie do Boga, a zatem jeśli nie chcemy być sądzeni, to także i my nie powinniśmy osądzać innych - zaznaczył papież odnosząc się do dzisiejszej Ewangelii (Mt 7,1-5). Zauważył jednocześnie, że wszyscy chcemy aby w Dniu Sądu Pan spojrzał na nas życzliwie, by nie pamiętał o wielu złych rzeczach, jakie popełniliśmy w życiu. Dlatego, jeśli stale osądzasz innych - przestrzegł Franciszek - to taką samą miarą będziesz sądzony.

Pan pragnie byśmy przypatrzyli się sobie. "Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: «Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka», gdy belka tkwi w twoim oku?". Ojciec Święty podkreślił, że kiedy tak czynimy Bóg nazywa nas obłudnikami. "Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata".

DEON.PL POLECA

Papież zaznaczył, że w takim przypadku widzimy, iż Bóg się trochę złości, mówi, że jesteśmy obłudnikami, kiedy zajmujemy miejsce Boga. Dodał, że do tego wąż przekonał Adama i Ewę - "jeśli spożyjecie z owoc tego drzewa to, będziecie jak Bóg". Chcieli zająć miejsce pana Boga - wskazał Franciszek.

"Dlatego tak złe jest osądzanie. Sąd jest prerogatywą Boga, tylko Jego. Naszym zadaniem jest miłowanie, zrozumienie, modlitwa za innych, gdy widzimy rzeczy, które nie są dobre, ale także trzeba im mówić: «Ja to widzę, może coś z tym zrobisz», ale nigdy nie osąd, który jest obłudą" - powiedział Ojciec Święty. Dodał, że nasz osąd jest niedoskonały i wskazał, że wynika to nie z tego, iż brakuje nam wszechmocy Bożej, ale dlatego, że brakuje nam miłosierdzia. Bóg osądza natomiast zawsze miłosiernie.

"Pomyślmy dziś o tym, co mówi nam Pan: nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni; tą samą miarą jaką sądzimy będziemy osądzani i po trzecie spójrzmy na siebie w lustro zanim osądzimy innych. «Ale ten czyni to, inny…». Poczekaj chwilę, popatrzę w lustro i potem się zastanawiam. W przeciwnym razie będę obłudnikiem, bo stawiam siebie w miejsce Boga a także mój osąd jest niedoskonały, brakuje jemu czegoś tak ważnego, co jest właściwe sądowi Bożemu - brakuje mu miłosierdzia. Niech Pan pozwoli nam dobrze zrozumieć te rzeczy" - zakończył swoją homilię papież.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Kiedy tak czynimy, Bóg nazywa nas obłudnikami"
Komentarze (3)
QQ
q q
20 czerwca 2016, 19:24
Nie ma czegoś takiego jak miłosierdzie bezwarunkowe. To jest termin nieewangeliczny i nieteologiczny. Ewangelicznym warunkiem miłosierdzia jest nawrócenie.Tam gdzie Kościół o tym wyraźnie i jednoznacznie nie mówi epatując samym tylko miłosierdziem, tam jest duch antychrysta. Miłosierdzie bezwarunkowe, które czyni z napomnienia braterskiego formę języka nienawiści albo obłudy pozwala Kościołowi, w nieobecności grzechu i konieczności nawrócenia, przemawiać w duchu tego świata (tolerancja). Miłosierdzie ma mieć ten sam zakres znaczeniowy, co idea tolerancji, która w skutkach nie ma nic z miłości bliźniego ale w konsekwencji obojętność na sytuację (dobro) bliźniego. Tymczasem miłosierdzie Boże jest cierpliwością Boga w oczekiwaniu na nawrócenie grzesznika. Kościół ma głosić prawdę Ewangelii, podczas gdy, tak Ją obecnie głosi, aby została przyjęta przez ten świat - i tego jesteśmy świadkami. Ludzie którzy nie chcą zmienić swojego życia, chcą zmienić prawo Boże i albo Kościół zmieni to prawo i ludzie w Kościele (na jakiś czas!) pozostaną, albo sobie pójdą. I tak oto mamy apokaliptyczną nierządnicę i Niewiastę. od ok. 18,35 minuty wykładu ks. Pawła Murzińskiego [url]https://www.youtube.com/watch?v=MXKUPaabtSs[/url]
QQ
q q
20 czerwca 2016, 19:20
Cd 2 Prócz powyższego, wartościowanie (ocena) już na poziomie sądów logicznych (prawda, fałsz) jest podstawową strukturą racjonalnej myśli ludzkiej. Bez tego nie można w sensie ścisłym zachowywać się po ludzku. W odniesieniu do nauki wynikającej z Ewangelii jest nim także dobro i zło. Coś zawsze jest dla mnie i bliźniego dobre albo złe (z wyjątkiem decyzji moralnie obojętnych, czyli nieistotnych), prawdziwe albo fałszywe. Jest zasadnicza różnica między sądem (konieczna aksjologia), a potępieniem. Osąd jest konieczny aby się w ogóle racjonalnie zachowywać, także w odniesieniu do bliźniego z ewangelicznego nakazu miłości; braterskie napomnienie i głoszenie skutków grzesznego życia bez nawrócenia ze względu na perspektywę eschatologicznego dobra albo zła. To należy do najważniejszych prerogatyw depozytu wiary Kk i rezygnacja z tego w nauczaniu powszechnym jest zdradą misji Kościoła.
Adrian Wawrzyn
20 czerwca 2016, 15:09
Mocne słowa. Ale czasami osąd jest potrzebny. Np. czy dana osoba jest godna zaufania