Ks. Mirosław Tykfer: Franciszek dokonał zmiany radykalnej
Franciszek odbudowuje podmiotowość świeckich w Kościele poprzez dowartościowanie ich sumień. To nie oznacza liberalizacji praw moralnych, ale powrót do realnej odpowiedzialności w ich stosowaniu - uważa ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny "Przewodnika Katolickiego".
Z okazji przypadającej 13 marca 5. rocznicy pontyfikatu Franciszka KAI przygotowała sondę pt. "Czy(m) papież Franciszek odmienił Kościół?".
Publikujemy komentarz ks. Mirosława Tykfera:
Papież Franciszek zmienił Kościół. I jest to zmiana bardzo pozytywna. Pytanie tylko, co właściwie mamy na myśli, mówiąc: Kościół. Jeśli chodzi o duchownych, nie dokonał się żaden przełom. To są zasadniczo ci sami ludzie, którzy w większości przypadków nie zmielili swoich poglądów przez minione pięć lat. Jest oczywiście wielu nowych biskupów i kardynałów już z nominacji Franciszka, ale to nie jest grupa znacząca. Choć trzeba przyznać, że ich wybór dokonał się w widoczny sposób z klucza "bliskości pasterza i owiec".
Jeśli natomiast myślimy o Kościele w kategoriach szerszych, pamiętając także o ludziach świeckich, wówczas powiedziałbym, że Franciszek dokonał zmiany radykalnej. Rozpoczął bowiem proces postulowanej przez Sobór Watykański II odbudowy ich podmiotowości w Kościele. I to nie tylko na poziomie zaangażowania w struktury kościelne, co nie byłoby żadną nowością, nawet jeśli obecny papież jeszcze bardziej niż jego poprzednicy docenia rolę kobiet. To, co rzeczywiście jest nowością tego pontyfikatu w kontekście podmiotowości świeckich, to dowartościowanie ich sumienia.
Zdaję sobie sprawę z istniejącego niebezpieczeństwa przełamania granicy poprawnie rozumianej podmiotowości w kierunku relatywizującego subiektywizmu. I pamiętam, że jeszcze niedawno przed tym niebezpieczeństwem przestrzegał papież Benedykt XVI. Mimo to, moim zdaniem, niezaprzeczalna jest zasługa Franciszka, który konsekwentnie wprowadza ewangeliczną zasadę, aby Kościół służył ludzkiemu sumieniu, zamiast je zastępować. Bo jej zastosowanie wcale nie oznacza liberalizacji praw moralnych, jak twierdzą niektórzy, ale powrót do realnej odpowiedzialności w ich stosowaniu. Dziwię się więc, gdy ktoś mówi, że papież Franciszek obniża poprzeczkę moralną, kiedy ja widzę, że on ją tylko podnosi.
Skomentuj artykuł