Nikt sam nie zbuduje własnego szczęścia

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

Rok, który dobiega końca, i ten, który nadchodzi, są objęte błogosławiącym spojrzeniem Świętej Bożej Rodzicielki. O Jej matczynej obecności przypomina także wykonana w drewnie ręką artysty i polichromowana rzeźba stojąca przy tym ołtarzu. Przedstawia ona Maryję, która siedzi na tronie z błogosławiącym Dzieciątkiem. Odprawiamy i Nieszpory tej maryjnej uroczystości, której liturgia wielokrotnie nawiązuje do tajemnicy boskiego macierzyństwa Dziewicy.

«O admirabile commercium! — O cudowna wymiano!» Tak zaczyna się antyfona pierwszego Psalmu, a następnie mówi: «Stwórca ludzkości przyjął duszę i ciało, narodził się z Dziewicy». «Spełniłeś, Panie, zapowiedzi Pisma, (...) w sposób cudowny rodząc się z Dziewicy» — głosi antyfona drugiego Psalmu, której wtórują jak echo słowa trzeciej antyfony, poprzedzającej kantyk zaczerpnięty z Listu św. Pawła do Efezjan: «Wyznajemy, Matko Boża, Twe nietknięte dziewictwo, (...) Bogarodzico, módl się za nami». Boskie macierzyństwo Maryi podkreśla również krótkie czytanie, którego przed chwilą wysłuchaliśmy, zawierające znane wersety z Listu do Galatów: «Gdy (...) nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, (...) byśmy mogli otrzymać przybrane synostwo» (Ga 4, 4-5). Również w tradycyjnym hymnie Te Deum zaśpiewamy na zakończenie naszego nabożeństwa przed uroczyście wystawionym Najświętszym Sakramentem: «Tu, ad liberandum suscepturus hominem, non horruisti Virginis uterum — Tyś Rodzica Syn z wiek wieka, by świat zbawić swoim zgonem, przyoblókłszy się w człowieka, / nie wzgardziłeś Panny łonem».

Wszystko zatem zachęca nas dziś wieczorem, byśmy patrzyli na Tę, która «poczęła w sercu, i w ciele Słowo Boże i dała światu życie», i dlatego właśnie — przypomina Sobór Watykański ii — «jest uznawana i czczona jako prawdziwa Matka Boga» (Lumen gentium, 53). Narodziny Chrystusa, które w tych dniach upamiętniamy, są całkowicie opromienione światłem Maryi, a gdy kontemplujemy w szopce Dzieciątko, nie możemy nie popatrzeć z wdzięcznością na Matkę, która swoim «tak» umożliwiła dar Zbawienia. Oto dlaczego czas Bożego Narodzenia ma głębokie zabarwienie maryjne. Narodzenie Jezusa, Boga Człowieka, oraz boskie macierzyństwo Maryi są nierozerwalnie ze sobą związane. Tajemnica Maryi i tajemnica Jednorodzonego Syna Bożego, który stał się człowiekiem, tworzą jedną tajemnicę, a w niej pierwsza pomaga zrozumieć drugą.

Boża Rodzicielka Maryja — Theotókos, Dei Genetrix. Tym tytułem Matka Boża czczona jest począwszy od starożytności. Na Zachodzie wszakże przez wiele stuleci nie było osobnego święta boskiego macierzyństwa Maryi. Wprowadził je w Kościele łacińskim papież Pius xi w 1931 r., z okazji 1500-lecia Soboru Efeskiego, a obchodzone było 11 października. W tym także dniu, w r. 1962, rozpoczął się Ekumeniczny Sobór Watykański ii. Następnie w 1969 r. sługa Boży Paweł VI, powracając do starożytnej tradycji, przeniósł datę tej uroczystości na 1 stycznia. W Adhortacji apostolskiej Marialis cultus z 2 lutego 1974 r. wyjaśnił motywy tego wyboru oraz powiązanie uroczystości ze Światowym Dniem Pokoju. «W opracowanym na nowo układzie okresu Narodzenia — pisał Paweł VI — istnieje potrzeba, jak się Nam wydaje, by powszechna uwaga zwróciła się ku odnowionej uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Uroczystość ta (...) ma na celu, by przez uroczysty obchód przypomnieć rolę, jaką Maryja spełniła w tej tajemnicy zbawienia i by uczcić szczególną godność, która skutkiem tego przypadła w udziale 'Świętej Rodzicielce (...) przez którą zasłużyliśmy (...) przyjąć Sprawcę życia'. Nadto ta uroczystość daje wspaniałą sposobność do ponawiania uwielbienia, jakie przystoi okazywać narodzonemu Księciu Pokoju, by na nowo usłyszeć radosne orędzie ewangeliczne (por. Łk 2, 14) oraz by za wstawiennictwem Królowej Pokoju wyprosić u Boga nieoceniony dar pokoju» (n. 5, w: Insegnamenti di Paolo VI, xii 1974, ss. 105-106).

Dziś wieczorem na ręce Niebieskiej Matki, Bożej Rodzicielki, pragniemy złożyć nasz wspólny hymn dziękczynienia Bogu za dary, które przez minione 12 miesięcy hojnie nam ofiarował. Pierwszym uczuciem, jakie dziś wieczorem samo rodzi się w sercu, jest właśnie uwielbienie i wdzięczność wobec Tego, który obdarza nas czasem, będącym cenną sposobnością czynienia dobra. Dołączamy też prośbę o wybaczenie, że nie zawsze z pożytkiem go wykorzystywaliśmy. Cieszę się, że mogę składać to dziękczynienie z wami, drodzy bracia i siostry, którzy jesteście przedstawicielami całej naszej wspólnoty diecezjalnej. Do was kieruję serdeczne pozdrowienia, obejmując nimi wszystkich mieszkańców Rzymu. Ze szczególnymi pozdrowieniami zwracam się do kardynała wikariusza oraz do pana burmistrza, którzy w tym roku rozpoczęli swoje odmienne misje — pierwszy duchowo-religijną, drugi cywilno-administracyjną — w służbie naszego miasta. Pozdrowieniami obejmuję również biskupów pomocniczych, kapłanów, osoby konsekrowane i wiernych świeckich, tak licznie tu przybyłych, jak również obecnych przedstawicieli władz. Przychodząc na świat, odwieczne Słowo Ojca objawiło nam bliskość Boga oraz ostateczną prawdę o człowieku i jego odwiecznym przeznaczeniu, przyszło, by zostając z nami, być dla nas niezastąpionym wsparciem, szczególnie w nieuchronnych trudnościach codziennych.

A dziś wieczorem sama Dziewica przypomina nam, jak wielki dar uczynił nam Jezus swoim narodzeniem, jak cennym «skarbem» jest dla nas Jego Wcielenie. Przychodząc na świat, Jezus przynosi nam swoje Słowo niczym lampę, która przyświeca naszym krokom; ofiarowuje siebie samego, i o Nim, naszej niezawodnej nadziei, powinniśmy umieć dawać świadectwo w codziennym życiu, świadomi, że «misterium człowieka wyjaśnia się prawdziwie jedynie w misterium Słowa Wcielonego» (Gaudium et spes, 22).

Obecność Chrystusa to dar, którym powinniśmy umieć się dzielić ze wszystkimi. Taki cel mają wysiłki podejmowane przez wspólnotę diecezjalną w zakresie formacji współpracowników w duszpasterstwie, aby byli oni w stanie odpowiedzieć na wyzwania, jakie współczesna kultura stawia wierze chrześcijańskiej. Liczna obecność w Rzymie znamienitych instytucji akademickich oraz wielość inicjatyw podejmowanych przez parafie pozwalają z ufnością spoglądać w przyszłość chrześcijaństwa w tym mieście. Spotkanie z Chrystusem, o czym dobrze wiecie, odnawia życie osobiste i pomaga w budowaniu sprawiedliwej i braterskiej społeczności. Możemy zatem jako wierzący, przyczyniać się również do przezwyciężenia obecnego kryzysu wychowawczego. Jakże ważne jest zatem, by wzrastała synergia między rodziną, szkołą i parafią w głębokiej ewangelizacji i śmiałej promocji człowieka, poprzez które jak największa liczba osób zyska dostęp do bogactw wypływających ze spotkania z Chrystusem. Zachęcam każdego członka naszej diecezji, by podążał wytyczoną drogą, wspólnie realizując tegoroczny plan duszpasterski, nastawiony na «wychowanie do nadziei w modlitwie, działaniu i cierpieniu».

W obecnych czasach, które znamionuje niepewność i troska o przyszłość, trzeba, byśmy doświadczali żywej obecności Chrystusa. To Maryja, Gwiazda Nadziei, prowadzi nas do Niego. To Ona w swej matczynej miłości może prowadzić do Jezusa, zwłaszcza ludzi młodych, w których sercu gości nieprzeparte pytanie o sens ludzkiej egzystencji. Wiem, że grupy rodziców, na spotkaniach pogłębiających ich powołanie, poszukują nowych sposobów, by pomóc własnym dzieciom w odpowiadaniu na te wielkie egzystencjalne pytania. Z całego serca wzywam ich, wraz z całą chrześcijańską wspólnotą, aby nowym pokoleniom dawali świadectwo radości, jaka rodzi się ze spotkania z Chrystusem, który przyszedł na świat w Betlejem nie po to, by nam coś zabrać, lecz po to, by wszystko nam podarować.

W noc Bożego Narodzenia szczególnie pamiętałem o dzieciach, zaś dziś wieczorem chciałbym poświęcić uwagę młodzieży. Drodzy młodzi ludzie, odpowiedzialni za przyszłość naszego miasta, nie lękajcie się apostolskiego zadania, które Bóg wam powierza, bez wahania wybierajcie styl życia daleki od dzisiejszej mentalności hedonistycznej. Duch Święty daje wam siły potrzebne do świadczenia o radości wiary i o tym, jak pięknie jest być chrześcijaninem. Rosnące potrzeby ewangelizacji powodują, że w winnicy Pańskiej musi być wielu robotników: odpowiadajcie Panu bez wahania, jeśli was wzywa. Społeczeństwo potrzebuje obywateli, którzy nie będą troszczyć się jedynie o swoje sprawy, gdyż — jak przypomniałem w Boże Narodzenie — «jeśli każdy myśli tylko o sobie, świat popada nieuchronnie w ruinę».

Drodzy bracia i siostry, ten rok kończymy ze świadomością, że narasta kryzys społeczno-gospodarczy, który objął już cały świat; ten kryzys dla wszystkich stanowi wezwanie do wstrzemięźliwości i solidarności, by nieść pomoc szczególnie osobom i rodzinom dotkniętym największymi trudnościami. Wspólnota chrześcijańska już to czyni, i wiem, że diecezjalny Caritas, a także pozostałe organizacje charytatywne robią wszystko, co w ich mocy, ale konieczna jest współpraca wszystkich. Nikt bowiem nie może myśleć, że sam zbuduje własne szczęście. Nawet gdy na horyzoncie widać wiele chmur, które kładą się cieniem na naszej przyszłości, nie powinniśmy się lękać. Wielką nadzieją człowieka wierzącego jest życie wieczne w komunii Chrystusa i całej Bożej rodziny. Ta ogromna nadzieja daje nam siłę, by mierzyć się z trudnościami życia w tym świecie i je pokonywać. Matczyna obecność Maryi zapewnia nas dzisiaj, że Bóg nigdy nas nie opuści, jeśli Mu się zawierzymy i będziemy postępować zgodnie z Jego nauką. Żegnając rok 2008 i szykując się na powitanie roku 2009, z synowskimi uczuciami i ufnością przedstawmy więc Maryi nasze oczekiwania i nadzieje, a także obawy i trudności przepełniające nasze serca. Ona, Dziewica Matka, ofiarowuje nam leżące w żłobie Dzieciątko jako naszą niezawodną nadzieję. Dlatego z pełną ufnością będziemy mogli na zakończenie Te Deum zaśpiewać: «In te, Domine, speravi: non confundar in aeternum — Tobie Boże zaufałem, nie zawstydzę się na wieki!» Tak, Panie, w Tobie pokładamy nadzieję, teraz i zawsze; Ty jesteś naszą nadzieją. Amen!

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nikt sam nie zbuduje własnego szczęścia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.