Papież: Albo kochasz, albo jesteś obłudnikiem
Jeśli chrześcijan pod tchnieniem Bożego miłosierdzia nie miłuje bliźniego, jak czynili to święci, staje się w końcu obłudnikiem, który niszczy i rozprasza, zamiast czynić dobro - powiedział dziś papież podczas porannej Mszy św. w Domu Świętej Marty.
Franciszek przypomniał, że współpracownikami Boga w budowaniu relacji z ludźmi byli prorocy i święci. Mimo to, w dziejach tych relacji nie brakowało ludzi obłudnych i niewiernych.
Odnosząc się do pierwszego dzisiejszego czytania (Jr 7,23-28) Ojciec Święty zauważył, że w głosie Jeremiasza możemy dostrzec głos samego Boga, który z goryczą stwierdza, że naród wybrany, pomimo, iż otrzymał wiele dóbr nie słuchał Go, okazał się ludem niewiernym. Wydaje się, że Bóg tutaj płacze: "Tak bardzo was umiłowałem, a wy odwróciliście się ode Mnie". Czynimy naszą wolę, ale w ten sposób idziemy drogą zatwardziałości serca i nie ma w nim miejsca dla słowa Bożego, zaś lud się oddala. Taka może też być nasza historia osobista. Franciszek zachęcił, aby postawić dziś sobie pytanie: - Czy słucham głosu Pana, czy też czynię to, co chcę, co mi się podoba?.
Komentując natomiast fragment Ewangelii (Łk 11,14-23) Ojciec Święty zauważył, że także tutaj mowa o sercu zatwardziałym, głuchym na głos Boga. Jezus bowiem uzdrowił opętanego, a w zamian spotyka Go oskarżenie: "Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy", zostaje potraktowany jak czarownik opętany przez złe duchy. - Jest to typowa wymówka legalistów, przekonanych, że życie uporządkowane jest według reguł, jakie oni stanowią - zauważył Franciszek. Przypomniał, że w dziejach Kościoła potraktowano w ten sposób św. Joannę d'Arc, spaloną na stosie, czy bł. Antoniego Rosminiego, który z Indeksu Ksiąg Zakazanych trafił na ołtarze.
Papież podkreślił, że tak jak w przeszłości Bóg posyłał proroków, tak też i dziś posyła świętych. To oni, święci a nie możni, nie obłudnicy posuwają życie Kościoła naprzód - powiedział Franciszek. Zaznaczył, że są to ludzie, którzy nie obawiają się doświadczenia serdeczności Bożego miłosierdzia. Dlatego rozumieją tyle nędzy, tyle ludzkich nieszczęść i towarzyszą ludziom z bliska. Nie gardzą ludźmi.
- Jezus powiedział: «Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie». Czy nie będzie jednak drogi kompromisu, trochę tu, a trochę gdzie indziej? Nie, albo jesteś na drodze miłości, albo też jesteś na drodze obłudy. Albo pozwolisz się kochać miłosierdziu Bożemu, albo też czynisz to, co chcesz, tak jakie jest twoje serce, które na tej drodze staje się za każdym razem coraz bardziej z kamienia. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie: nie ma trzeciej drogi kompromisu. Albo jesteś święty, albo idziesz inną drogą. Kto nie zbiera ze Mną, rozprasza, niszczy. Jest czynnikiem zniszczenia, jest skorumpowany, kimś, kto demoralizuje - zakończył swoją homilię Franciszek.
Skomentuj artykuł