Papież: Chrystus jest Bogiem teraźniejszości, a nie wspomnieniem przeszłości
„Chrystus jest Bogiem teraźniejszości, a nie wspomnieniem przeszłości” – zapewnił papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański”. Odmówił ją z wiernymi zgromadzonymi na placu św. Piotra w Watykanie.
Odwołując się do pytania Jezusa: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”, zwrócił uwagę, że „wielu postrzega Go jako wielkiego nauczyciela, jako osobę wyjątkową: dobrą, sprawiedliwą, konsekwentną, odważną... Ale czy to wystarczy, aby zrozumieć, kim On jest, a przede wszystkim, czy to wystarczy Jezusowi? Nie. Gdyby był bowiem tylko osobistością z przeszłości (…) byłby tylko pięknym wspomnieniem czasów, które minęły” – wyjaśnił papież, dodając, że „Jezus nie chce być bohaterem historii, ale twojego dzisiaj; nie dalekim prorokiem, lecz Bogiem, który jest blisko”.
Chrystus nie jest bowiem „wspomnieniem przeszłości, ale Bogiem teraźniejszości”. „Gdyby był jedynie postacią historyczną, naśladowanie Go dzisiaj byłoby niemożliwe, gdyż znaleźlibyśmy się przed (…) Jego wzorem, który jest jak niezwykle wysoka i nieosiągalna góra, pragnąc się na nią wspiąć, ale nie mając możliwości i niezbędnych środków” – tłumaczył Franciszek. Tymczasem „Jezus żyje”, „jest obok nas (…) towarzysząc nam na najtrudniejszych drogach i najbardziej nieosiągalnych wspinaczkach”. Tak więc „na drodze życia nie jesteśmy sami, ponieważ Chrystus jest z nami i pomaga nam iść”.
Papież przypomniał, że apostoł Piotr rozpoznał w Jezusie „nie zmarłego bohatera, lecz Syna Boga żywego, który stał się człowiekiem i przyszedł, aby dzielić radości i trudy naszej drogi”. „Nie zniechęcajmy się więc, jeśli czasami szczyt życia chrześcijańskiego wydaje się zbyt wysoki, a droga zbyt stroma. Spójrzmy na Jezusa, który idzie obok nas, który przyjmuje nasze słabości, podziela nasze wysiłki i kładzie swoje mocne i delikatne ramię na naszych słabych ramionach. Mając Go pod ręką, wyciągnijmy też ręce do siebie nawzajem i ponówmy nasze zaufanie: z Jezusem to, co o własnych siłach wydaje się niemożliwe już takie nie jest!” – zachęcił Franciszek.
Papież prosi o modlitwę w intencji swej pielgrzymki do Mongolii
Po odmówieniu modlitwy „Anioł Pański” i udzieleniu apostolskiego błogosławieństwa Ojciec Święty Franciszek zaapelował do wiernych o modlitewne wsparcie jego rozpoczynającej się w czwartek podróży apostolskiej do Mongolii.
„Drodzy bracia i siostry, w najbliższy czwartek wyruszę w kilkudniową podróż do centrum Azji, do Mongolii. Jest to wizyta bardzo upragniona. Będzie to okazja, aby wziąć w ramiona Kościół niewielki liczebnie, ale tętniący wiarą i miłosierdziem. Będzie to również okazja do bliskiego spotkania ze szlachetnym, mądrym narodem o wielkiej tradycji religijnej, który będę miał zaszczyt poznać, zwłaszcza w kontekście wydarzenia międzyreligijnego.
Chciałbym teraz zwrócić się właśnie do was, bracia i siostry z Mongolii, mówiąc wam, że jestem szczęśliwy podejmując podróż, żeby być pośród was jako brat wszystkich. Dziękuję waszym władzom za uprzejme zaproszenie i wszystkim, którzy z wielkim zaangażowaniem przygotowują mój przyjazd. Proszę wszystkich, aby modlitwą towarzyszyli tej wizycie” – powiedział papież.
Refleksja Ojca Świętego przed modlitwą Anioł Pański (całość):
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Dzisiaj w Ewangelii (por. Mt 16, 13-20) Jezus pyta uczniów, a jest to piękne pytanie: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (w. 13).
Jest to pytanie, które my również możemy postawić sobie: co ludzie mówią o Jezusie? Na ogół mówią dobre rzeczy: wielu postrzega Go jako wielkiego nauczyciela, jako osobę wyjątkową: dobrą, sprawiedliwą, konsekwentną, odważną... Ale czy to wystarczy, aby zrozumieć, kim On jest, a przede wszystkim, czy to wystarczy Jezusowi? Zdaje się, że nie. Gdyby był tylko osobistością z przeszłości – tak jak postacie wspomniane w tejże Ewangelii, Jan Chrzciciel, Mojżesz, Eliasz i wielcy prorocy byli dla ludzi tamtych czasów – byłby tylko pięknym wspomnieniem czasów, które minęły. A to nie odpowiada Jezusowi. Dlatego zaraz potem Pan zadaje uczniom decydujące pytanie: „A wy, za kogo Mnie uważacie?” (w. 15). Kim jestem dla was, teraz? Jezus nie chce być bohaterem historii, ale chce być bohaterem twojego dzisiaj, mojego dzisiaj; nie dalekim prorokiem: Jezus chce być Bogiem bliskim!
Bracia i siostry, Chrystus nie jest wspomnieniem przeszłości, ale Bogiem teraźniejszości. Gdyby był jedynie postacią historyczną, naśladowanie Go dzisiaj byłoby niemożliwe: znaleźlibyśmy się przed wielkim rowem czasu, a przede wszystkim przed Jego wzorem, który jest jak niezwykle wysoka i nieosiągalna góra; pragnąc się na nią wspiąć, ale nie mając możliwości i niezbędnych środków. Natomiast Jezus żyje, Jezus żyje w Kościele, żyje w świecie, Jezus nam towarzyszy, jest obok nas, daje nam swoje Słowo, daje nam swoją łaskę, które oświecają i pokrzepiają nas w drodze: będąc biegłym i mądrym przewodnikiem cieszy się towarzysząc nam na najtrudniejszych drogach i najbardziej nieosiągalnych wspinaczkach.
Drodzy bracia i siostry, na drodze życia nie jesteśmy sami, ponieważ Chrystus jest z nami, Chrystus pomaga nam iść, tak jak to uczynił z Piotrem i innymi uczniami. Właśnie Piotr w dzisiejszej Ewangelii to rozumie i dzięki łasce rozpoznaje w Jezusie „Mesjasza, Syna Boga żywego” (w. 16), „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” – mówi Piotr. Nie postać z przeszłości, ale Chrystus, czyli Mesjasz, oczekiwany; nie jest on zmarłym bohaterem, lecz Synem Boga żywego, który stał się człowiekiem i przyszedł, aby dzielić radości i trudy naszej drogi. Nie zniechęcajmy się, jeśli czasami szczyt życia chrześcijańskiego wydaje się zbyt wysoki, a droga zbyt stroma. Spójrzmy na Jezusa, zawsze spójrz na Jezusa, Spójrzmy na Jezusa, który idzie obok nas, który przyjmuje nasze słabości, podziela nasze wysiłki i kładzie swoje mocne i delikatne ramię na naszych słabych ramionach. Mając Go pod ręką, wyciągnijmy też ręce do siebie nawzajem i ponówmy nasze zaufanie: z Jezusem to, co o własnych siłach wydaje się niemożliwe, ale z Jezusem można iść naprzód!
Dzisiaj warto, abyśmy powtórzyli decydujące pytanie, które wychodzi z Jego ust: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (por. w. 15). Ty, ty… Jezus mówi: ty „A wy za kogo Mnie uważacie?” Trzeba słuchać głosu Jezusa, który nas o to pyta. Innymi słowy: kim jest dla mnie Jezus? Wielką postacią, punktem odniesienia, nieosiągalnym wzorem? Czy też Synem Bożym, który idzie obok mnie, który może zaprowadzić mnie na szczyt świętości, gdzie nie mogę dotrzeć o własnych siłach? Czy Jezus naprawdę żyje w moim życiu? I stawiam pytanie: „czy Jezus we mnie żyje?” Czy jest moim Panem? Czy się Jemu powierzam w chwilach trudnych? Czy pielęgnuję Jego obecność poprzez Słowo i sakramenty? Czy pozwalam się Jemu prowadzić, razem z moimi braćmi i siostrami, we wspólnocie?
Niech Maryja, Matka Drogi, pomoże nam odczuć, że Jej Syn jest żywy i obecny u naszego boku.
Skomentuj artykuł