Papież rozmawiał telefonicznie z matką synów, którzy zginęli w wypadku na Sardynii
Franciszek zadzwonił we wtorek 2 stycznia do matki dwóch młodych ludzi, którzy zginęli w wypadku samochodowym na Sardynii w dniu Bożego Narodzenia.
Kobieta - Annarita Doneddu pochodzi z miejscowości Pattada koło Nuoro, tej samej, co arcybiskup Angelo Becciu, substytut watykańskiego Sekretariatu Stanu i jeden z najbliższych współpracowników papieża. To od niego Ojciec Święty dowiedział się o tragedii, jaka dotknęła rodzinę jego sąsiadów.
- Annorito, mówi papież Franciszek, modlę się za was, za Francesco i Matteo, znam ból matki i ból rodziny - usłyszała nieszczęśliwa matka we wtorek w słuchawce telefonu.
Słowa te, powiedziała agencji ANSA, "dodały mi ciepła i pogody, chociaż nikt i nic nie jest w stanie przywrócić mi moich chłopców. Dziękuję papieżowi Franciszkowi za gest, jaki wobec nas uczynił".
Francesco miał 23 lata, ukończył studia ekonomiczne na prestiżowym rzymskim uniwersytecie LUISS, a 16-letni Matteo chodził do liceum matematyczno-przyrodniczego w Nuoro. Podróżujący wraz z nimi trzeci brat, 20-letni Giovanni, wyszedł z wypadku bez szwanku.
Skomentuj artykuł