Papież uda się tam po raz pierwszy w historii. Nie będzie to "normalna" pielgrzymka
"Uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju" - pod takim hasłem w dniach 3-5 lutego br. Franciszek odwiedzi Zjednoczone Emiraty Arabskie. Głównym celem tej wizyty jest jego udział w spotkaniu międzyreligijnym, którego tematem jest: "Braterstwo ludzkie".
Program
Papież przybędzie 3 lutego na zaproszenie księcia Muhhamada bin Zayid Al-Nahyana i Kościoła katolickiego w ZEA. Głównym celem wizyty jest jego udział w spotkaniu międzyreligijnym pod hasłem: "Braterstwo ludzkie", które odbędzie się 4 lutego w Founder’s Memorial - supernowoczesnym centrum w Abu Zabi, wzniesionym ku czci założyciela państwa.
Wcześniej Franciszek spotka się z członkami Muzułmańskiej Rady Starszych - Muslim Council of Elders. To założone w 2014 stowarzyszenie ma siedzibę w stolicy kraju - Abu Zabi, a jego celem jest przełamanie podziałów i waśni w łonie islamu, a także obrona tej religii przed ekstremistami, krzewienie przesłania ludzkich wartości i tolerancji. Na czele Rady stoi wielki szejk Ahmad al-Tayyeb z kairskiego Uniwersytetu al-Azhar - zresztą "stary znajomy" obecnego papieża.
Na miejsce spotkania, które - jak się podkreśla - będzie miało charakter prywatny, wybrano meczet szejka Zayida, największą świątynię islamską w Emiratach. Swą wspaniałą architekturą i rozmiarami może on konkurować z bazyliką św. Piotra. Sama tylko działka, którą zajmuje, jest o jedną czwartą większa niż powierzchnia Watykanu. Franciszek nie po raz pierwszy odwiedzi meczet. Przypominają o tym pełne symboliki wizyty w Błękitnym Meczecie w Stambule (2014) i w Bangi - stolicy Republiki Środkowoafrykanskiej (2015). Podczas spotkania ze zwierzchnikami wspólnot religijnych i wyznaniowych Azerbejdżanu w meczecie im. Hejdara Alijewa w Baku Franciszek apelował w 2016 roku do muzułmanów, żydów i chrześcijan różnych wyznań o wspólne angażowanie się w sprawę pokoju. Choć przemówienia, wygłoszone wówczas przez papieża i wielkiego muftiego Kaukazu, szejka Abdulszukiura Pasza-zadeha, nie znalazły większego echa, to jednak ustawiły wysoko poprzeczkę przed spotkaniem w Abu Zabi.
Na papieską Mszę św. 5 lutego gospodarze oddali do dyspozycji stołeczny stadion sportowy im. Zayeda. Ogromna arena była w 2019 roku miejscem mistrzostw Azji w piłce nożnej. W tych dniach organizatorzy poinformowali, że dla uczestników Mszy św. z papieżem zwiększono liczbę miejsc na stadionie ze 120 tys. do 135 tys. Nie ma obaw, że część miejsc pozostanie pusta, szacuje się bowiem, że weźmie w niej udział duża część spośród miliona cudzoziemców, pracujących w ZEA. Ponadto władze ustanowiły dla chrześcijan 5 lutego dniem wolnym od pracy. Spodziewane są też liczne grupy wiernych z sąsiedniego Omanu i ogarniętego wojną domową Jemenu.
Msza św. na stadionie w Abu Zabi będzie też przesłaniem dla sąsiedniej Arabii Saudyjskiej, w której chrześcijanie tylko za zamkniętymi drzwiami mogą czytać Biblię i sprawować Eucharystię. Pod tym względem Emiraty prezentują się bardzo liberalnie: w 1965 roku w Abu Zabi poświęcono kościół katolicki św. Józefa, od 2007 roku kraj utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Watykanem, a w 2010 Emiraty mianowały swoją pierwszą ambasadorkę przy Stolicy Apostolskiej.
Mimo wszystko nie będzie to "normalna" podróż papieża: wprawdzie Franciszek zostanie przyjęty w pałacu prezydenckim przez de facto szefa rządu, następcę tronu księcia Muhammada bin Zayida, ale ani nie będzie przemawiał do przedstawicieli świata polityki i życia społecznego, ani nie są planowane spotkania na uniwersytecie czy z młodzieżą. Nie ma też, przynajmniej w oficjalnym programie, tak ważnych dla papieża spotkań np. z ubogimi, chorymi czy z duchowieństwem.
Mottem 27. podróży zagranicznej Franciszka są słowa: "Uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju", zaczerpnięte z modlitwy św. Franciszka z Asyżu, którego imię przyjął obecny papież. Motto "wyraża modlitwę" o to, by jego wizyta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich "szerzyła pokój Boży w sercach wszystkich ludzi dobrej woli".
Logo podróży przedstawia gołębicę niosącą gałązkę oliwną. Ptak jest biały, obramowany na żółto (barwy flagi watykańskiej). Wpisane są w niego barwy flagi Zjednoczonych Emiratów Arabskich, symbolizując wizytę papieża w tym kraju jako zwiastuna pokoju.
Wizytę papieża w Abu Zabi można porównać do podróży św. Franciszka z Asyżu do Damietty w Egipcie przed 800 laty, w 1219 roku. Doszło do niej w tym samym miesiącu - przypomina bp Paul Hinder, wikariusz apostolski Arabii Południowej.
Czym są ZEA?
Liczący 9,5 mln mieszkańców kraj składa się z siedmiu emiratów, spośród których największy wpływ mają Abu Zabi i Dubaj. Mają one reprezentację w Federalnej Radzie Najwyższej, najwyższej władzy konstytucyjnej, wykonawczej i ustawodawczej. Kraj nie jest demokracją a decyzje polityczne spoczywają w rękach dynastycznych władców. Wolność religii, prasy, zgromadzeń, stowarzyszeń i wypowiedzi jest znacznie ograniczona.
W przeciwieństwie do Bahrajnu w Zatoce Perskiej fala Arabskiej Wiosny w 2011 roku prawie nie wpłynęła na ZEA. Godne uwagi jest to, że rdzenne społeczeństwo kraju opiera się bardziej na lojalności plemiennej niż na normach demokratycznych, ale ufa rządowi, a jego hojna dystrybucja zysków ze sprzedaży ropy naftowej odgrywa w tym oczywiście znaczącą rolę. ZEA są czwartym najbogatszym państwem z najwyższym dochodem na mieszkańca na świecie i posiadają szóste co do wielkości na świecie zasoby ropy naftowej. Z tego też powodu napływa tu wielu imigrantów a pełnoprawnymi obywatele1ami kraju jest jedynie 15 proc. jego mieszkańców, czyli zaledwie milion osób.
Kościół cudzoziemców dla cudzoziemców
Chrześcijanie to niemal w stu procentach cudzoziemcy, przede wszystkim pracujący tam zarobkowo. Pochodzą z Filipin, Indii, Bangladeszu i innych krajów azjatyckich, ale także z Libanu, Jordanii, Egiptu oraz z Europy. "Jesteśmy Kościołem cudzoziemców dla cudzoziemców" - mówi bp Paul Hinder.
Do Kościoła katolickiego należy ok. 800 tys. wiernych, pochodzących - według danych kościelnych - z ok. 150 państw. Jest też wiele wspólnot protestanckich, prawosławnych i Ormian. W kraju jest stosunkowo dużo kościołów, z których pierwszy zbudowano w 1965 roku, ale dopiero w styczniu 2018 poświęcona została duża katedra prawosławna. Kościoły w Emiratach prowadzą też szkoły, ale w szkołach nie wolno prowadzić nauki religii chrześcijańskich.
Dotychczas katolicy mieli do dyspozycji trzy kościoły, ale 30 grudnia ub.r. położono kamień węgielny pod czwartą świątynię. Stanie ona w mieście Ruwais w północno-zachodnieji części kraju i będzie przeznaczona dla robotników pracujących przy urządzeniach naftowych.
Dniem świątecznym jest w ZEA piątek, dlatego Msze św., na które uczęszcza wielu wiernych, odprawia się nie tylko w niedziele, ale także w czwartki wieczorem i piątki. Są one sprawowane w różnych językach, m.in. angielskim, włoskim, niemieckim, ale także arabskim, malajalam, tamilskim czy tagalskim. W samym Abu Zabi na niedzielną Eucharystię w miejscowej katedrze uczęszcza regularnie ok. 10 tys. wiernych, a w święta od 20 do 30 tys. Ale mieszanka narodowości, kultur, języków, będących wielkim bogactwem tamtejszego Kościoła, stanowi zarazem spore wyzwanie: jak pogodzić czasami sprzeczne albo przynajmniej odległe od siebie, wrażliwości ludzkie i religijne.
Chrześcijanie mogą bez przeszkód wyznawać swoją religię na terenach kościelnych, gdyby jednak chcieli to czynić w innych miejscach, potrzebne są specjalne zezwolenia. Symbole chrześcijańskie, np. krzyż, w miejscach publicznych stanowią tabu. Nie wolno prowadzić działalności misyjnej wśród muzułmanów, ale co pewien czas są przyjmowani do Kościoła dawni hinduiści lub dotychczas nieochrzczeni Europejczycy. Apostazja karana jest śmiercią.
W wywiadzie dla niemieckiego magazynu "Alle Welt" bp Hinder podkreślił, że islam jest "wielowątkową rzeczywistością". "Istnieją kraje muzułmańskie, w których apostazja, czyli odstępstwo od islamu, jest nadal karane śmiercią i rodzajem rodzinnego prawa linczu, całkowitego ostracyzmu w rodzinie i wśród krewnych wobec osoby, która odeszła od tej religii. Sytuacja jest bardzo delikatna, dlatego w naszej diecezji z zasady odrzucamy wszelkie prośby muzułmanów o chrzest, gdyż byłby to koniec naszej działalności. Jeśli ktoś naprawdę przychodzi do nas z prośbą o chrzest, mówimy mu, aby jechał do kraju, gdzie panuje prawdziwa wolność religijna w sensie zachodnim" - zaznaczył wikariusz apostolski.
Problemy
"Trudno jest mówić o dialogu w społeczeństwie, w którym my, wszyscy obcokrajowcy, jesteśmy traktowani jak obywatele drugiej kategorii, a chrześcijanie muszą zaakceptować istniejącą tu asymetrię w stosunku do naszego muzułmańskiego partnera" - tak sytuację miejscowych chrześcijan ocenia bp Hinder. Położenie chrześcijan w tym kraju nie jest łatwe. Ich praca jest niepewna, są ubodzy, żyją w wielotysięcznych obozach pracy, doświadczają wielu trudności wynikających z faktu, że nie są pełnoprawnymi obywatelami. A jednak, jak wyznaje biskup, ich wiara jest dla niego samego zaskoczeniem i źródłem otuchy. "Niekiedy mówię im: ja jestem waszym pasterzem, ale również wy, dając swój przykład, jesteście pasterzami dla mnie" - wskazuje 76-letni kapucyński misjonarz ze Szwajcarii.
Wśród problemów, z którymi boryka się tamtejszy Kościół, wymienia: handel kobietami, trudności z przedłużaniem wiz pobytowych i z objęciem opieką duszpasterską wiernych rozproszonych na wielkich obszarach. Brakuje także kapłanów, a nowi, którzy chcieliby tam pracować, napotykają na problemy z otrzymaniem potrzebnych pozwoleń.
Wikariusz apostolski Arabii Południowej zauważa też, że wielu ludzi odeszło od wiary z powodu negatywnych doświadczeń, przemocy, molestowania, uzależnienia od narkotyków. "Tutaj, na ziemi misyjnej, odkrywają oni na nowo obecność Kościoła, zachętę do pojednania, do wejścia w relacje z innymi" - mówi bp Hinder.
Przeciw religijnemu ekstremizmowi
Mimo wielu ograniczeń miejscowi zwierzchnicy Kościołów chrześcijańskich przy różnych okazjach chwalą bardzo otwartą - w porównaniu z innymi państwami tego regionu - atmosferę w kraju, choćby ze względu na obowiązującą ustawę, przewidującą kary za rozpalanie nienawiści rasowej i ekstremizmu. Według obserwatorów jest to novum na Półwyspie Arabskim.
Przykładem otwartości i życzliwości jest fakt, że w zeszłym roku następca tronu emiratu Abu Zabi szejk Muhammad ibn Zajid złożył życzenia bożonarodzeniowe chrześcijanom. "Ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, kraju założonego w duchu tolerancji, miłości i współistnienia, gratulujemy chrześcijanom na całym świecie i życzymy im pokoju i szczęścia, gdy obchodzą Boże Narodzenie" - napisał na Twitterze 24 grudnia. Z kolei rok 2019 w ZEA obchodzony będzie jako Rok Tolerancji. Minister tolerancji zapowiedział, że obchody skupione będą na wspieraniu pokojowego współistnienia i otwartego, pełnego szacunku dialogu między różnymi społecznościami zamieszkującymi ten kraj.
Oczekiwania
Bp Hinder zwraca uwagę, że Franciszek przybędzie "do serca islamu" - miejsca, w którym odczuwa się dużą otwartość i entuzjazm wśród mieszkańców, którzy są dumni z tego, że papież swoją wizytą uczci ZEA, a zwłaszcza Abu Zabi. "Z tego też powodu wzbudza ona wielki entuzjazm, także wśród muzułmanów" - podkreślił wikariusz i dodał, że chrześcijanie są oczywiście nastawieni jeszcze bardziej entuzjastycznie. "Czekali na nią od dawna i zawsze pytali: «Kiedy przyjedzie papież?» Nie było to oczywiście takie łatwe. Teraz marzenie się spełnia" - oświadczył 76-letni biskup-kapucyn.
Jego zdaniem wizytę w meczecie i międzyreligijny wymiar podróży można powiązać z tym, co wydarzyło się 800 lat temu. "W tym samym czasie św. Franciszek z Asyżu odwiedził sułtana egipskiego. Ponad frontami doszło do przyjacielskiego spotkania. Myślę, że papież również uczyni znak, że musimy budować mosty, nawet jeśli nie wierzymy tak samo i w to samo" - powiedział biskup. Według niego spotkania z papieżem są bardzo ważne dla muzułmanów, gdyż niezwykle pozytywnie reagują oni na takie znaczące wydarzenia.
Bp Hinder w liście pasterskim przed papieską wizytą określił ją jako "wydarzenie prawdziwie historyczne". Wyraził też nadzieję, że "będzie ona stanowić ważny krok w dialogu między muzułmanami a chrześcijanami oraz wkład na rzecz wzajemnego porozumienia na pokojowej drodze Bliskiego Wschodu". Pierwsza podróż papieża na Półwysep Arabski to "historyczny moment dla dialogu między muzułmanami i chrześcijanami" - zaznaczył wikariusz apostolski.
Z kolei w ogłoszonym przed wizytą przesłaniu Franciszek zapewnił, że jest szczęśliwy, że będzie mógł odwiedzić ten kraj, który "stara się być wzorem współistnienia, ludzkiego braterstwa i spotkania różnych cywilizacji i kultur, gdzie wiele osób znajduje bezpieczne miejsce do pracy i swobodnego życia w poszanowaniu różnorodności". Przywołał słowa założyciela ZEA - szejka Zajeda ibn Sultana an-Nahajana: "Prawdziwe bogactwo nie znajduje się wyłącznie w zasobach materialnych; prawdziwe bogactwo narodu to ludzie, którzy budują jego przyszłość". Franciszek wyraził przekonanie, że spotkanie międzyreligijne, w którym weźmie udział, ma na celu potwierdzenie, że "wiara w Boga łączy, a nie dzieli, zbliża nawet przy różnicach, oddala wrogość i niechęć". Zapewnił, że czuje się "szczęśliwy z powodu szansy, jaką daje mi Bóg, by zapisać na waszej drogiej ziemi nową stronicę w historii stosunków między religiami, potwierdzając, że jesteśmy braćmi, choć jesteśmy różni".
Skomentuj artykuł