Papież w Brazylii przeciw legalizacji narkotyków

(fot. CTV)
Radio Watykańskie / CTV / KAI / mh / slo

Legalizacja narkotyków nie doprowadzi do ograniczenia ich spożycia - oświadczył papież Franciszek podczas inauguracji pawilonu dla uzależnionej młodzieży w Szpitalu św. Franciszka z Asyżu w Rio de Janeiro. Ojciec Święty wskazał, iż do osób uzależnionych, potrzebujących pomocy trzeba wyciągnąć rękę i ukazać im, że choć wyjście z narkomanii nie jest łatwe, to jednak możliwe.

Papież przyjechał do szpitala po powrocie z pielgrzymki do Aparecidy. Najpierw helikopterem odleciał na lotnisko w São José dos Campos, gdzie podszedł do czekających na niego ludzi i witał się z nimi. Stamtąd samolotem poleciał do Rio de Janeiro. Z lotniska Galeão przejechał samochodem do dzielnicy Tijuca. Na placu przed szpitalem czekało na niego około kilka tysięcy osób, w tym grupa Argentyńczyków - rodaków Franciszka. Powiewały też flagi hiszpańskie, chilijskie i wenezuelskie.

Po przybyciu do szpitala Ojciec Święty pomodlił się najpierw w kaplicy szpitalnej. Następnie przeszedł na dziedziniec, gdzie czekało na niego 20 pacjentów i 300 osób korzystających z terapii. Mimo ciągle padającego deszczu, długo szedł do podium witając się, rozmawiając i błogosławiąc poszczególne osoby. Jedna z kobiet najpierw coś mówiła do Ojca Świętego, a potem wzniosła oczy i ręce ku niebu, krzycząc: "Dziękuję, mój Boże, dziękuję!".

Słowa powitania skierował do papieża arcybiskup Rio de Janeiro, Orani Tempesta. Wskazał, że w tej placówce wiara zamienia się w czyn, a w każdym z uzależnionych młodych ludzi przyjmuje się tu cierpiącego Chrystusa. Poprosił o papieskie błogosławieństwo dla tego dzieła.

DEON.PL POLECA


O rozległej działalności duszpasterstwa społecznego archidiecezji Rio de Janeiro opowiedział ks. Manoel Manangão, pracujący w faweli Rocinha. Swe przejmujące świadectwa życia ludzi uzależnionych złożyło dwóch podopiecznych placówki. - Chce kochać i być kochanym - powiedział jeden z nich, po czym płacząc, przytulił się do papieża. Głos zabrał także szef Stowarzyszenia św. Franciszka z Asyżu, zajmującego się terapią uzależnionych o. Francisco Belotti, który przedstawił działalność placówki jako szkołę uświęcenia, w której leczy się najlepszym lekarstwem, jakim jest miłość.

W prezencie od podopiecznych Franciszek otrzymał 60-centymetrową figurę św. Franciszka z Asyżu, wyrzeźbioną przez byłego uzależnionego, 57-letniego artystę plastyka Miltona Pestillo. Inny były uzależniony, 43-letni Antônio de Oliveira Vera zrobił krzesło, na którym siedział papież, a 32-letni Ricardo Aparecido Luciano - gołąbka pokoju, którym udekorowano miejsce spotkania. Ten ostatni podkreśla, że jest praktykującym katolikiem, chodzi na Mszę w każdą niedzielę. - Dla mnie ta wizyta papieża jest darem od Boga - mówi Luciano.

W swoim przemówieniu papież nawiązał do doświadczenia św. Franciszka z Asyżu, który objąwszy trędowatego, konkretnie wprowadził w życie pragnienie stania się ubogim pośród ubogich. Ojciec Święty podkreślił, że w każdym bracie i siostrze przeżywającym trudności obejmujemy cierpiące ciało Chrystusa. Wskazał, że wszyscy musimy się nauczyć obejmowania, jak św. Franciszek, ludzi potrzebujących pomocy.

Mówiąc o problemach współczesnego świata, w którym często dominuje egoizm, papież zauważył, że jest w nim wielu "kupców śmierci", którzy idą za logiką władzy i pieniędzy za wszelką cenę. - Plaga handlu narkotykami, która sprzyja przemocy oraz sieje ból i śmierć, domaga się aktu odwagi całego społeczeństwa. Nie da się ograniczyć rozprzestrzeniania i oddziaływania uzależnienia chemicznego za pomocą liberalizacji używania narkotyków, jak się to obecnie dyskutuje w różnych częściach Ameryki Łacińskiej. Konieczne jest podjęcie problemów, które tkwią u podstaw ich używania, krzewiąc większą sprawiedliwość, wychowując młodych do wartości, które budują życie wspólne, towarzysząc tym, którzy przeżywają trudności i dając nadzieję na przyszłość. Wszyscy musimy spojrzeć na drugiego oczyma miłości Chrystusa, nauczyć się obejmować potrzebujących, aby wyrazić bliskość, uczucie, miłość - stwierdził Franciszek.

Zaapelował o wyciągnięcie ręki do osób przeżywających trudności, które popadły w mroki uzależnienia. Jednocześnie wezwał ich do odważnego podniesienia się z upadku, co wymaga siły woli, wytrwałości, zaangażowania. Zapewnił, że w trudzie tym towarzyszy im Kościół. - Spoglądajcie z ufnością przed siebie, wasza droga jest długa i męcząca, ale patrzcie przed siebie, ku pewnej przyszłości, która wpisuje się w perspektywę inną niż iluzoryczne propozycje bożków tego świata, a która daje nam nowy zapał i nową siłę do codziennego życia. Chciałbym powtórzyć wam wszystkim: nie dajcie sobie ukraść nadziei! Ale chciałbym też powiedzieć: nie kradnijmy nadziei, co więcej - stawajmy się wszyscy nosicielami nadziei! - powiedział papież Franciszek.

Jednocześnie podziękował wszystkim pracownikom służby zdrowia i personelowi pomocniczemu, towarzyszącym osobom uzależnionym w odzyskaniu wolności i pełnej godności. Wskazał, że pocieszenie i nadzieję pacjenci Szpitala św. Franciszka znajdą w Chrystusie i jego Matce.

Słowa Franciszka zostały owacyjnie przyjęte przez zgromadzonych.

Po wspólnym odmówieniu modlitwy "Ojcze nasz" i błogosławieństwie, na zakończenie swej wizyty papież poświęcił tablicę, upamiętniającą inaugurację nowego pawilonu zdrowia psychicznego (Polo Integrado de Saúde Mental), w którym leczona będzie uzależniona młodzież. Jego budowę sfinansowała Włoska Konferencja Biskupia. Dlatego obecny był jej przewodniczący, kard. Angelo Bagnasco. Franciszek natomiast skierował kilka słów po włosku do uczestników Światowego Dnia Młodzieży z tego kraju, zgromadzonych w tym momencie w swej kwaterze narodowej na stadionie Maracanã.

Ze szpitala św. Franciszka Ojciec Święty odjechał na nocleg do odległej o 8 km rezydencji Sumaré.

Więcej »

Szpital św. Franciszka z Asyżu (Hospital São Francisco de Assis na Providência de Deus - V.O.T.) w dzielnicy Tijuca specjalizuje się w leczeniu uzależnień od narkotyków i alkoholu oraz darmowej opiece medyczno-chirurgicznej. Ma 500 łóżek. Zarządza nim stowarzyszenie o tej samej nazwie, założone w 1985 r. przez br. Francisco Belottiego, które prowadzi też inne ośrodki odwykowe i wspólnoty terapeutyczne tego typu. Działanie tylko w Brazylii (w São Paulo, Rio de Janeiro i Goiás), ale także w Haiti. Działa również Bractwo św. Franciszka z Asyżu, mające gałąź męską i żeńską, towarzyszące w duchu franciszkańskim osobom zmarginalizowanym społecznie. Zarówno Stowarzyszenie, jak i Bractwo należą do Trzeciego Zakonu św. Franciszka.

Papież w Brazylii przeciw legalizacji narkotyków, tekst przemówienia

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież w Brazylii przeciw legalizacji narkotyków
Komentarze (13)
26 lipca 2013, 12:13
@aero "konopie nie powodują fizycznego uzależnienia (...)" nie masz delirium nie jestes fizycznie uzalezniony? po prostu musisz zapalić... "osoba w wieku dojrzewania, która paliła konopie co najmniej 50 razy, w wieku 18 lat ponosi dwu-trzykrotnie większe ryzyko zachorowania na schizofrenię niż młody człowiek, który nigdy nie pali konopi." Depenalizacja konopii to znacznie większe zyski dla zorganizowanej przestepczości przy znacznie mniejszym ryzyku i zagrożeniu karą.  Jak? A co ja Ci będe podpowiadał.
A
aero
26 lipca 2013, 11:54
@aero jestes prawie blisko... narkotyki sprawiają, ze człowiek znajduje sie poza własnakontrolą, najpierw okresowo (odurzenie) a potem permanentnie (nałóg zmuszający do działania róznież po ustąpieniu odurzenia) ... No Ty także jesteś prawie blisko ;)  psychodeliki naturalne w szczególności oraz konopie nie powodują fizycznego uzależnienia (brak objawów odstawiennych typu delirka, wymioty, bóle itp) oraz wyniszczenia organizmu przeciwieństwie do alkoholu, heroiny, kokainy, amfetaminy, tytoniu. A czy człowiek znajduje się poza własną kontrolą to jest zależne od dawki i od przygotowania danego człowieka ( bezmyślny 17 latek na dyskotece to nie to samo niż świadomy 20 - 30  latek) . Papież jak rozumiem sprzeciwia się legalizacji jako środka do zmniejszenia rozprzestrzeniania i oddziaływania uzależnienia chemicznego (a nie wszystkie substancje ogólnie będące w kategori narkotyki powodują takowe).  "Plaga handlu narkotykami, która sprzyja przemocy oraz sieje ból i śmierć, domaga się aktu odwagi całego społeczeństwa." No właśnie legalizacja jest złą drogą stwierdza Papież - ale wtedy wzmacniamy czarny rynek, mafię, przemyt itp. Myślę że rozsądnym stanowiskiem jest depenalizacja (nie karanie ale nie powszechny dostęp) posiadania  drobnych ilości czy domowej uprawy (ogromne ograniczenie mafi - która często sama sponsouje polityków zaostrzających prawo aby podnieść i tak ogrome zyski ) pewnej grupy środków względnie najbezpieczniejszych w używaniu i z długą tradycją w dziejach ludzkości (wymaga to oczywiście badań i dokładnego określenia) : rzeczywiście sprawa niełatwa. Dlatego mamy w więzieniach drobnych użytkowników a na wolności producentów hurtowych i mafię ...
26 lipca 2013, 09:59
@aero jestes prawie blisko... narkotyki sprawiają, ze człowiek znajduje sie poza własnakontrolą, najpierw okresowo (odurzenie) a potem permanentnie (nałóg zmuszający do działania róznież po ustąpieniu odurzenia)
A
aero
26 lipca 2013, 02:40
" Dlaczego ludzie tak bardzo się tego obawiają? Co sprawia, że to tak głęboko przeraża ludzi? Dlatego, że mogą tam znaleźć więcej rzeczywistości, niż kiedykolwiek mieli do czynienia. Tego, że są tam drzwi, przez które boją się przejść i nie chcą też, abyśmy my przez nie przechodzili, ponieważ jeśli je przejdziemy, możemy się tam nauczyć czegoś, czego nie wiedzą. I to spowoduje, że będziemy trochę poza ich kontrolą."
D
degg
26 lipca 2013, 02:05
~degg zgaś papierosa i przestań opowiadać, że nie można sie uzależnić od palenia tytoniu ;-) ... Papierosy z dobrego tytoniu bardzo łatwo zgasić przynajmniej mnie ;) (pale może raz  w tygodniu (golden virginia) po obiedzie w biułkach bez chloru) Fabryczne mieszanki tytoniu czyli papierosy: sucha ochyda .
D
degg
26 lipca 2013, 01:55
theONA Wkroczyłem :)  na forum aby  nie wkładać wszystkich substancji na świecie do jednego wora.  W pełni zgoda z Papieżem Franciszkiem lepiej faktycznie nie udostępniać szerzej znając ludzką głupotę, niewiedzę, niezrozumienie, ignorancję czy agresję w wypowiedziach ... Nie każdy  musi od razu skakać na spadochronie a i do tego potrzeba przygotowania, warunków, wiedzy, pilota no i samolotu. No a alkohol 40 czy 70 % raczej nie występuje w przyrodzie ...  Co do THC  i jego działania leczniczego polecam trochę poczytać. Czy może mieć działanie negatywne ? Pewnie jakieś też może mieć jak i wypita woda w ilośc 7 litrów... (nawiasem mówiąc ciekawe porównanie dawki śmiertelnej alkoholu to ok. 1-1,5 litr 40% w ciągu godziny vs ok. 30 kg teoretycznie bo nigdy nie stwierdzono zgonu :) Umiarkowanie, umiarkowanie.
25 lipca 2013, 22:01
@adamkac Od kiedy cokolwiek, co dotyczy człowieka, nie jest sprawą Kościoła? @degg Skąd taka wiedza? Z pierwszej czytanki? Od kiedy alkohol jest czysto ludzkim laboratoryjnym wytworem? Jak to możliwe, że np. w Afryce występują drzewa, ktorych sfermentowane naturalnie owoce są żerem dla chętnych wrażeń zwierząt, które po ich CHĘTNYM zjedzeniu zwyczajnie turlają się pod drzewami wydającymi te owoce? Ludzie, o czym tu w ogóle jest rozmowa. Degg wkroczył na forum jako oczywisty miłośnik legalizacji zioła i to wystarcza mu za argument, że traffa jest naturalna, halu-grzybek jest naturalny, a wszystko inne wynalazł człowiek sam z siebie i tylko dlatego to szkodzi. I ani jego zdaniem alkohol nie powstaje w przyrodzie bez ludzkiego wspomagania, ani THC nie powoduje szkodliwych reakcji w organizmie - na przekór instytucjom, które leczą ludzi uzależnionych od THC mając ich pomiędzy pacjentami uzależnionymi od rzekomo poczciwego alkoholu.
A
adamkac
25 lipca 2013, 17:58
Jeżeli ktoś chce ćpać albo palić papierosy to jest to jego prywatna sprawa a nie sprawa państwa czy kościoła.. Czy PROHIBICJA w USA zlikwidowała alkoholizm?? Czy każdy spożywany narkotyk w każdym przypadku jest złem? Nawet używany w celach przeciwbólowych? Np. Morfina na wojnie??  Niech kościół wyrazi oficjalne stanowisko w sprawie narkotyków..miękich i twardych Z tego co wiem papież Katechizm Kościoła Katolickiego nigdzie nie zakazuje ich spożywania.. 
25 lipca 2013, 13:48
~degg zgaś papierosa i przestań opowiadać, że nie można sie uzależnić od palenia tytoniu ;-)
D
degg
25 lipca 2013, 13:45
@Adam Słomka Naprawdę sądzisz, że legalizacja zmniejszyłaby przestępczość związaną z narkotykami? Oczywiście że tak wystarczy nasiono sadzonka naturalnej ziemskiej rosliny na balkonie, grzybni w domu, nie zabójczej chemi i koniec sprawy .
D
degg
25 lipca 2013, 13:38
Uzależnienie chemiczne. Papież dwukrotnie użył tego sformułowania. To jest moim skromnym zdaniem sedno sprawy i klucz. Chemiczne wytwory ludzkich kombinacji typu heroina, crack, pcp, amfetamina, kokaina (nie koka!) czy nawet alkohol i inne podobne chemiczne śmieci niszczą i uzależniają człowieka!!! Istnieją natomiast naturalne środki zmieniające świadomość, sprawność, postrzeganie które są naturalnego pochodzenia i NIE MA MOŻLIWOŚCI fizycznego uzależnienia się od nich np: liście koki, konopie, grzyby, szałwia czy dziesiątki innych: te ostatnie mają szerokie spektrum działania i są tak silnym przeżyciem (zażyte po wewnętrznym  przygotowaniu jak najbardziej pozytywnym) że nie ma możliwości ich częstego używania: one powinny być dostępne dla zainteresowanych: znika lub znacząco ograniczone zostają wtedy mafijne bagno, ogromne zyski, przemoc, tysiące zabitych w wojnie i miliardy dolarów przeznaczone na bezsensowna wojnę ... Podkreślam chemiczne uzależnienie nie równa się używaniu naturalnych środków, psychodelików, które także posiadają duże walory lecznicze i przemysłowe np: konopie.
25 lipca 2013, 11:39
@Adam Słomka Naprawdę sądzisz, że legalizacja zmniejszyłaby przestępczość związaną z narkotykami? Ona jedynie zmieniłaby formę, i tak znaleźliby się nowi - albo raczej pozostaliby dawni - którzy musieliby znaleźć metodę nachapania się kosztem cudzego nieszczęścia. A to haracz "za opiekę", a to "dobrowolne podzielenie się zyskiem", pomysłów na pewno by nie zabrakło. Nie uwierzę nigdy w argument tego typu. "Dlatego jeszcze raz powtarzam - walka z narkotykami poprzez delegalizację nigdy się nie skończy i nigdy się nie uda." Przez legalizację tym bardziej. Byłoby to jak powiedzenie: róbta co chceta, kosztami społecznymi pomartwimy się później. Byłoby to również wzięcie na siebie moralnej odpowiedzialności za takie prawne przyzwolenie. Stać by Cię na to było? Argument, że potencjalny konsument sam bierze na siebie odpowiedzialność, też jest według mnie nietrafiony. Obecnie przy nielegalnych narkotykach trzeba by przyjąć, że i tak bierze na siebie odpowiedzialność. A nikt nie wmówi mi, że kilkunastoletni dzieciak wie, co robi i świadomie pakuje się w śmiertelnie niebezpieczną grę, kiedy decyduje się w rzeczywistości na krótki odlot w kolorowy świat chemii, bez myślenia o tym, jak łatwo jest przejść niewidzialną granicę, za to z myśleniem, że "no ja przecież na pewno będę nad tym panować". Na studiach moim znajomym zdarzało się widywać na ulicy naćpanych dwunastolatków. Kto chce argumentować, że te dzieciaki wiedziały do końca, co robią? Kto uczciwie powie, że sprzedawca nie ponosi moralnej odpowiedzialności, podobnie jak w przypadku łachmanów handlujących dopalaczami?
AS
Adam Słomka
25 lipca 2013, 11:29
"Legalizacja narkotyków nie doprowadzi do ograniczenia ich spożycia" - pełna zgoda. Ale ograniczy przestępczość związaną z narkotykami. W tej chwili jedynymi dostawcami narkotyków są bossowie narkotykowi bo tylko oni mają środki na to by radzić sobie działaniem poza literą prawa. W momencie legalizacji narkotyków każdy będzie mógł to robić (bez względu czy to moralne czy nie) zwłaszcza na własne "potrzeby" a to z kolei ograniczy wpływy wyżej wymienionych. Dzisiaj cena narkotyku na czarnym rynku przewyższa kilka tysięcy razy cenę jego wytworzenia i chociażby z tego powodu walka poprzez delegalizację nie ma sensu, bo żeby powstrzymać sprzedaż narkotyków o wartości przykładowo 1000 dolarów trzeba wydać dużo więcej. Ale to spowoduje tylko że cena narkotyku wzrośnie (a chętni zawsze będą i zrobią wszystko żeby go dostać co tylko spowoduje więcej cierpienia w ich życiu). Dlatego jeszcze raz powtarzam - walka z narkotykami poprzez delegalizację nigdy się nie skończy i nigdy się nie uda.