Papież: Wygodniej mieć pieska niż dziecko

(fot. EPA/MAURIZIO BRAMBATTI)
KAI / CTV / slo

Małżeństwa bezpłodne z wyboru nie podobają się Jezusowi. Mówił o tym papież Franciszek w homilii podczas porannej Mszy św. w kaplicy Domu św. Marty. W liturgii uczestniczyło 15 par małżeńskich, które zawarły swój związek 25, 50 lub 60 lat temu.

Ojciec Święty wskazał, że wzorem dla małżeństwa są "trzy miłości Jezusa": do Ojca, do swej Matki i do Kościoła. Chrystus "poślubił Kościół z miłości". Ta Jego oblubienica jest "piękna, święta, grzeszna". On ją kocha, a Jego sposób kochania charakteryzują trzy cechy: wierność, wytrwałość i płodność.

- Jest to miłość wierna. Jest to miłość wytrwała, nie nuży Go miłość do swego Kościoła. Jest to miłość wierna! Jezus jest wierny! - powtarzał papież. Przypomniał, że nawet jeśli ktoś nie jest wierny Jezusowi, to On pozostaje wierny, gdyż "wierność jest istotą" Jego miłości. Ta "wierność miłości" jest niczym światło rzucone na małżeństwo.

Miłość Jezusa do swej Oblubienicy jest też "zawsze niezmordowana w swej wytrwałości". Tak jak wielokrotnie Jezus przebacza Kościołowi, podobnie w małżeństwie trzeba prosić o przebaczenie, by miłość małżeńska się rozwijała. A nie rozwija się ona bez wytrwałości "w chwilach pięknych i w chwilach trudnych", gdy pojawiają się problemy z dziećmi czy trudności ekonomiczne. - Miłość jest wytrwała, idzie naprzód, zawsze szukając rozwiązania problemów, aby ocalić rodzinę - podkreślił Ojciec Święty.

Trzecią cechą miłości Jezusa jest płodność. Poprzez chrzest daje ona Kościołowi nowe dzieci, dzięki czemu on się rozwija. W małżeństwie ta "płodność może być nieraz wystawiona na próbę", gdy dzieci nie przychodzą na świat lub są chore. W tym doświadczeniu małżeństwa te spoglądają na Jezusa i z Niego czerpią swoją moc. Natomiast "nie podobają się Jezusowi" małżeństwa bezpłodne z wyboru.

- Te małżeństwa, które nie chcą mieć dzieci; które chcą pozostać bezpłodne. Ta kultura dobrobytu, która dziesięć lat temu nas przekonała: "Lepiej jest nie mieć dzieci! Tak jest lepiej! Możesz wtedy jeździć na wakacje i poznawać świat, możesz mieć willę na wsi, mieć spokój...". Lepiej - wygodniej - jest raczej mieć pieska, dwa kotki i miłością obdarzać dwa kotki i pieska. (...) I w końcu małżeństwo starzeje się w samotności, w rozgoryczeniu złej samotności - zaznaczył Franciszek.

 

Więcej»

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież: Wygodniej mieć pieska niż dziecko
Komentarze (62)
J
Jo
4 czerwca 2014, 13:04
Czy ja wiem, czy łatwiej jest mieć pieska niż dziecko. Dziecko dorasta, zmienia się i w wielu wypadkach trud wychowania zwróci się z nawiązką. Pies, czy kot na zawsze zostanie na etapie malego dziecka: karmienie, kąpanie, sprzatanie kupek, itp. Nigdy nie przeprowadzimy ze zwierzęciem dorosłej rozmowy. Zwierzę domowe jest utrudnieniem jesli planujemy dłuzszy wyjazd, z dzieckiem łatwiej jest podróżować. No tyle, ze zwierzę można z łatwością oddać. Wydaje mi się, że w przesłaniu papieża chodzi o to, że pary bezdzietne z wyboru dość dużo w zyciu tracą. 
P
powiedzmy
4 czerwca 2014, 14:23
gdzieś tracą, gdzieś zyskują... zwierzęcia nie można oddawać, to nie rzecz, ale istota, która bardzo przywiązuje się do człowieka i oddana cierpi/ tęskni
T
Tomek
3 czerwca 2014, 19:07
Zastanawiam się nad tym, czy w styuacji w jakiej znajduje się społeczeństwo warto jeszcze dążyć do "powielania" ludzkości... Dlaczego przesadnie walczyć o wzrost demograficzny??? Będę lepszym chrześcijaninem kiedy będę miał gromadkę dzieciaków? A może to nie cel mojej życiowej drogi? Może egoistyczne jest zmuszanie, narzucanie poglądów odnośnie takiej formy drogi życiowej? Św. Paweł też żony i dzieci nie miał a jak wartościowo przeżył życie....
Q
qilin
3 czerwca 2014, 14:45
W połowie XX wieku na Ziemi żyło 2 mld ludzi. Obecnie żyje 7 mld. Powoli wyczerpują się zasoby pitnej wody. Cały obszar ziemi zdatnej do uprawy jest już zajęty. Ale płódźmy się i rozmnarzajmy abyśmy zapełnili Ziemię.
J
Jacek
3 czerwca 2014, 11:19
A ja z wyboru swego celibatariuszem jestem, ia akurat jak Benedykt XVI mam Kota, którego towarzystwo niezmiernie sobie cenię :-P
KM
kotek mamrotek
3 czerwca 2014, 21:01
kim jesteś, to twoja sprawa, ale dlaczego "Kota" napisałeś z dużej litery??? Ja mam dziecko, ale nie piszę tego wyrazu z dużej litery, chociaż w ogóle nie można porównać kota do dziecka. Np. dziecko wymaga takiej pracy, o której ktoś, kto dziecka nie posiada - nawet sobie nie wyobraża. Natomiast kotu wystarczy dać whiskas, podrapać go za uchem i to starczy. Będzie leżał zadowolony i mruczał.
Z
Zatroskana
3 czerwca 2014, 10:02
Drogi Deonie bardzo bym prosiła, aby na przyszłość lepiej dobierać tytuł artykułu do jego treści, bo źle można to odczytać. A treść jest bardzo pouczającą i zgadzam się z nią całkowicie, zgadzam się całkowicie z papieżem.
G
gosia
3 czerwca 2014, 09:43
Jasne, że wygodniej mieć pieska czy kotki, a co w tym złego, że czlowiek świadomie nie bierze sobie kłopotów na głowę? Tu nie chodzi o egoizm, ale o perspektywy życia, jakie one są w obecnych czasach? Mam urodzić dziecko, aby oddać do żlobka? Które małżeństwo stać na to,a by kobieta nie pracowała? Mam urodzić dziecko, aby wychowywało mi je państwo? Karmiło w złobku sztycznym mlekiem, a w predszkolu zupkami w proszku? Mam urodzić dziecko i pozwolić na obowiązkowe szczepienia, aby struć rtęcią i innymi adjuwantami, aby w przyszłości koncerny farmaceutyczne miały pewny zysk? I wreszcie mam pozwolić, aby chodziło do szkoły, gdzie będą mu wciskać ideologię gender i inną fałszywą wiedzę? Jeśli zdecyduję się na dziecko, to tylko wtedy, kiedy będę miała pewność, że stać mnie na porzucenie pracy, na samodzielną opiekę! na edukację domową i kiedy będę miała pewnośc, że prawnie nic mi nie grozi za nieszczepienie i wychowywanie według własnego światopoglądu.
G
gosia
3 czerwca 2014, 14:03
Osoby, które oceniają w dół, prosiłabym o uzasadnienie, co nie podoba im się w takim podejściu?
3 czerwca 2014, 14:18
zapewne "kultura dobrobytu" [ale oceny nie dostaniesz...]
G
gosia
3 czerwca 2014, 15:04
jakiego dobrobytu? chodzi o odpowiedzialność i chęć wychowywania samodzielnie w zdrowiu, o chęć poświęcenia czasu dziecku i uczenia go... takie bzdury, że to przez "kulturę dobrobutu" może napisać tylko ktoś, kto narobił sobie dzieci i zdjął z siebie odpowiedzialność za nie, a teraz szuka usprawiedliwienia, że słusznie zrobił, chociaż pałętają się niedożywione, zaniedbane, chore i bezpańskie
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
3 czerwca 2014, 15:45
Cieszę się, że jesteś na świecie, mimo, że jak przypuszczam Twoi rodzice nie mieli aż tak drobiazgowo wygórowanych ambicji w zakresie warunków Twojego wychowania. I nie podoba mi się twoje podejście. Może z wiekiem i wzrostem umiłowania prawdziwego życia (a nie fantazji) macierzyństwo weźmie górę nad ambicjami i przekażesz życie nowym dziedzicom Królestwa Bożego. 
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
3 czerwca 2014, 15:56
A może tak napisał ktoś, kogo nie przeraziły te wszystkie przeciwności, które Ciebie przerażają (albo są najzwyczajniejszą wymówką). Trudności są zawsze, od wieków. I kto właśnie za to zasługuje na szacunek, bo podjął się trudu przekazania życia. Ten trud na pewno nie pozostanie bez nagrody.
G
gosia
3 czerwca 2014, 16:07
Dzięki za komentarz. Moja mama nie pracowała, miała dla mnie czas, nie byłam zaniedbanym dzieckiem, które chodzi z kluczem na szyi. Do przedszkola nie chodziłam, nie chorowałam na żadne choroby wieku dziecięcego. W domu był zawsze zdrowy obiad. Nie wyobrażam sobie dać swojemu dziecku mniej niż sama otrzymałam. Ambicje to fantazje?? Czy gdzie te fantazje? Masz rację, że "drobiazgowo" mam wszystko poukładane w głowie, chociaż nie wydaje mi się, aby moja wizja rodzicielstwa była wygórowana. To raczej podstawy - zdrowie, edukacja, czas dla dziecka. Mi nie podoba się podejście kobiet, które rodzą i oddają do żłobka, a wcześniej nie pomyślały, że macierzyński kiedyś się skończy.
G
gosia
3 czerwca 2014, 16:25
"Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęsliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły." - to nie są dobre czasy na wychowywanie dzieci, kto tego nie widzi jest ślepy... a kto myśli o dobru dziecka nie zrezygnuje ze stworzenia mu warunków odpowiednich i odłoży macierzyństwo / ojcostwo w czasie...  na pewno nie jest dobre, kiedy instynkt bierze górę...
G
gosia
3 czerwca 2014, 16:42
Raczej ktoś, kto jest nieświadomy, jak powinno wychowywać się dzieci. Ktoś, komu nie przeszkadza oddanie do złobka, komu obojętne jest, jak dziecko się rozwija, w jakim duchu wzrasta, co je - baton albo bułkę wcisnąć do ręki najprościej albo do picia kolorowy pseudo-soczek. Sorry, ale takie wychowanie, to nawet nie nazwałabym podjęciem trudu, raczej pójściem na wygodę, brakiem odpowiedzialności, kierowaniem się instynktem... Zatrważają mnie często ludzie, kiedy podają powody, dlaczego zdecydowali się na dziecko... a bo trzeba mieć pomoc na starość, bo bez dzieci smutno (to współczuję takim małżeńtwom, które nie są dla siebie wystarczającą radością), a żeby słyszeć "kocham Cię mamo / tato" (to chyba skrajny przykład, kiedy ktoś potrzebuje mieć dziecko, aby najzwyczajniej dowartościować się i poczuć lepszym), a bo lata lecą, rodzice chcą i co ludzi epowiedzą, że dziecka nie ma...
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
3 czerwca 2014, 16:59
Jak na osobę wierzącą (chyba?) bardzo mało zaufania do Boga Ojca, Dawcy i Głównego Kreatora Życia. Dzieci rodzą się z umiłowania życia, które niestety bardzo spada wraz z zanikiem wiary i zaufania do Boga. Dzieci zostały przez Niego zaplanowane zanim świat powstał i ich narodzin nic nie jest w stanie powstrzymać. Nawet te abortowane będą miały duszę nieśmiertelną.
H
hala
3 czerwca 2014, 17:00
egoizm, egoizm i po raz trzeci egoizm
.
...
3 czerwca 2014, 21:04
najlepiej zrobisz jak nie urodzisz zadnego dziecka. Właśnie dla jego dobra, lepiej żeby takiej matki nie miało.
G
gosia
4 czerwca 2014, 08:54
Z łaską od Boga się współpracuje! Nie można liczyć, że Bóg za nas coś załatwi, jak dobra wróżka, a my możemy być nieodpowiedzialni. Nie padła odpowiedź na moje pytanie, co po macierzyńskim? Mam zaufanie do Boga, ale na cuda nie liczę. Wiem, że urlop macierzyński kiedyś się skończy i co wtedy? Ja do żłobka / przedszkola nie oddałabym.
G
gosia
4 czerwca 2014, 08:58
Żal Ci dupę ściska, bo miałoby najszczęśliwsze dzieciństwo, kochających rodziców i miałoby to, czego innym dzieciom ich rodzice nie dają, a powinni. Odezwał się typowy przeciętniak, który zazdrości, że inni mogą mieć lepiej, bo planują sobie życie, mają ambicje i coś im się chce więcej niż "norma" przewiduje.
G
gosia
4 czerwca 2014, 09:02
ciekawa interpretacja chęci dawania dziecku tego, co najlepsze
4 czerwca 2014, 09:37
Dziecko wcale nie chce tego, co najlepsze. Chce, żeby je przytulić i żeby dać mu siebie, swój czas. Chyba, że masz siebie i swój czas za "to, co najlepsze" ;) Myślę, że było Ci za wygodnie w dzieciństwie. Opowiem Ci o pragnieniach dzieci. Pierwsze i drugie chcą słów uznania i nieco wolności. Zwłaszcza pierwsze chce móc decydować o sobie na tyle, na ile jest to rozsądne (co budzi mój podziw). Drugie nie chce uważać się za gorsze w oczach rodziców, niż pierwsze (co mnie wzrusza) i chce jak móc jak najwięcej czytać. Trzecie, poza księżniczką Zosią, chce jeździć z tatą do pracy, zbierać kwiatki i rysować obrazki dla mamy i jak najwięcej pisać. Czwarte chce zdobywać świat i żeby móc się przytulić do "tata!", gdy świat staje odporem. Piąte chce ciepła mamy. Żadne z nich nie chce tego, co wydaje się dorosłym najlepsze, a na konfliskatę laptopa czy komórki w związku z rozmaitymi konsekwencjami odpowiadają najpierw jękiem ("znowu..."), potem wzruszeniem ramion i sięgają po książkę albo po piłkę.
G
gosia
4 czerwca 2014, 10:41
Przeczytaj moje powyższe, to będzie jasne, co mam na myśli.
4 czerwca 2014, 11:41
Przeczytałem calość, zanim napisałem ten komentarz. Mieszasz dwa, albo nawet trzy różne podejścia. Znam rodziny, w których oboje rodzice pracują i nie tylko dbają o swoje dzieci, ale bardzo je kochają i starają się pomimo pracy, spędzać z nimi możliwie dużo czasu. Za nieszczepienie dzieci wysyłałbym do więzienia - niekoniecznie rodziców, ale tych, którzy im takie brednie wkładają do głowy. To nieumyślne powodowanie śmierci. 200 lat temu w Polsce, w XIX w, gdy nie było szczepionek, śmiertelność wśród dzieci do 5 roku życia wynosiła prawie 50%. Sprawdź np. na genealodzy.pl. Obecnie wynosi ona między 0,5 a 1%, w zależności od danych. Najważniejsze: dawniej dzieci umierały przede wszystkim w wyniku epidemii. Obecnie umierają w wyniku urazów (30%), powikłań okołoporodowych i w związku z ciężkim przebiegiem chorób zakaźnych. Szczepionki zatrzymały epidemie i pandemie w skali świata. Jeśli nie szczepisz dziecka, narażasz je, być może nieświadomie, ale ten, kto wciska takie głupoty do głowy, jest już świadom. Twoich pieniędzy. Tacy ludzie i ich ofiary są później bohaterami pierwszych stron dzienników http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,21463,nowy-sacz-sad-aresztowal-znachora-marka-h-.html Co do światopoglądu oczywiście zgoda, dopóki poruszasz się w granicach prawa i nie prowadzi to do śmierci dziecka, jak ma to miejsce na przykład w przypadku świadków Jehowy (transfuzja) czy muzułmanów (tzw. honorowe morderstwa).
4 czerwca 2014, 11:44
Dane odnośnie umieralności współcześnie za ciazowy.pl i ebobas.pl.
4 czerwca 2014, 13:54
Ze względu na brak epidemii szczepienia są konieczne.... ale problem szczepień jednak ma jeden aspekt, którego nie uwzględniasz. Produkcja wielu szczepionek odbywa się w sposób nietyczny i to różnych poziomach np.: wykorzystanie linii komórkowych z zabitych dzieci nienarodzonych, wykorzystanie substancji pomocniech o nie do końca zbadanym działaniu, przewaga marketingu nad profilaktyką.
4 czerwca 2014, 14:51
Oczywiście racja. Wszystko, co robimy jest niedoskonałe. Mimo tego należy leczyć i bezwzględnie należy stosować szczepionki, eliminując te, które są szkodliwe. Jeśli chodzi o problem komórek macierzystych, to aby uniknąć problemów natury etycznej, można obecnie wykorzystać wyniki badań Yamanaki, a dawniej można było minimalizować tą kwestię, wykorzystując komórki pozyskane z ciał dzieci, które umarły śmiercią naturalną, jeśli rodzice wyrazili taką zgodę. Podobnie, jak obecnie, jeśli jest taka zgoda, wykorzystywane są organy osób, które zginęły. Nadużycia etyczne i przestępstwa w transplantologii i w sposobie produkcji leków nie przekreślają wartości medycyny, podobnie jak nadużycia fundacji nie przekreślają wartości dobroczynności w ogóle. Jeśli chodzi o marketing, to jeśli firmy chcą płacić za reklamę, albo mieć problemy prawne w przypadku korumpowania lekarzy czy urzędników, to już nie nasza sprawa. Nikomu nie można zakazać głupoty.
G
gosia
4 czerwca 2014, 14:59
Warto wiedzieć, że szczepienia zostały wprowadzone po epidemiach, dopiero wtedy, kiedy choroby samoistnie już ustępowały. Także nigdy żadne szczepienia nie zapobiegły żadnym epidemią! Co do etyki, to święta racja. Szczepionki są produkowane z abortowanych płodów! Wystarczy wyszukać w google - szczepionki wyprodukowane dzięki aborcji. To jest jeden powód, dla którego nie należy szczepić. Drugi to możliwość wystąpienia NOPów (między innymi z powodu zawartości rtęci, ale nie tylko), które są gorsze niż same choroby. Trzeci powód, to związek szczepień z nowotworami - jest niezaprzeczalny. Czwarty - szczepi się na choroby, które nie istnieją albo prawdopodobieństwo ich wystąpienia jest bardzo małe albo szczepi się na choroby, które w ogóle nie zagrażają życiu. Inna sprawa, że szczepionki niszczą układ odpornościowy, a badania naukowe jasno mówią, że nieszczepione dzieci są zdrowsze i rzadziej chorują.
G
gosia
4 czerwca 2014, 15:02
Jesteś typowym debilem :) więc nawet nie skomentuję powyższych bzdur...
4 czerwca 2014, 15:08
Epidemie to skrót myślowy. Mechanizm działania epidemii jest prosty: - słabe organizmy giną - udopornione przeżywają i mamy przerwę... Problem polega na tym, że bakteria i wirusy pozostają w ekosystemie i w momencie gdy populacja, która nie miała kontaktu z czynnikiem chorobotwórczym jest dostatecznie duża wybucha znowu epidemia. W środowiska i na obszarach gdzie znacząca cześc populacji unika szczepień mamy już obserwowane "znaczne wzrosty zapadalności"...
G
gosia
4 czerwca 2014, 15:18
Nieprawda, że tam, gdzie unika się szczepień jest wzrost zapadalności na choroby. W Polsce wyszczepialność jest na poziomie 99% (bo są obowiązkowe), w takiej Austrii np. szczepienia nie są obowiązkowe i tam wyszczepialność jest na poziomie nieco ponad 60%, jednak wcale zachorowalność na choroby, na które się szczepi nie jest większa. To koncerny farmaceutyczne w trosce o swoje zyski rozgłaszają taką propagandę, aby przypadkiem o połowę nie spadły im zyski, bo ludzie się obudzą... Szkoda, że tutaj nie można linkować, bo odesłałabym do źródła informacji...
4 czerwca 2014, 16:41
Dziecino droga, Twój język świadczy przeciw Tobie. Chyba dobrze robisz, że nie masz dzieci, ale wcale nie dla tych powodów, które wymieniłaś... Odnośnie szczepionek. Twoje argumenty są typowe dla beztroskich zwolenników tak zwanej "medycyny alternatywnej", której smutne konsekwencje ponoszą właśnie dzieci. Acha, tutaj można linkować. Podeśli te "źródła informacji", pośmiejemy się trochę.
4 czerwca 2014, 16:44
Można tak: [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Szczepionka[/url] a można też tak: <a href="http://szczepienia.pzh.gov.pl/main.php?p=2&id=85&sz=275">Prof. dr hab. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - PZH</a>.
G
gosia
5 czerwca 2014, 08:44
Nie będę podejmować dyskusji z kimś, kto ma zdolności intelektualne o 1/4 mniejsze niż moje. Twoja wątpliwa zdolność pojmowania pewnych spraw podpowiada mi, że jesteś typowym przeciętniakiem o IQ ~ 100 także szkoda mojego wysiłku i czasu, skoro masz IQ mniejsze o 25% od mojego, to i tak nic nie zrozumiesz. O tym świadczy także ilość dzieci, które posiadasz, jeśli faktycznie masz pięcioro. W inteligenckich rodzinach małżenstwa mają także inne rozrywki niż sex, choćby wyjście do teatru, do resteuracji. Prości ludzie potrafią tylko dzieci robić bez namysłu i bez przygotowania do rodzicielstwa, co widać po Tobie. No po prostu typowy debil :)
5 czerwca 2014, 09:16
Szanowana Pani, Pani wpisy świadczą, że nie warto kontynuowac dyskusji. Ale ponieważ wypisała Pani kilka propagandowych kłamst napisze w celu szerzenia wiedzy: - szczepienia działają z jednej strony na szczepionego a z drugiej na całą populację - wyszczepialność w populacji, dla osiągnięcia celów profilaktyki epidemioligicznej, nie musi być 100% - określenie czy konkretne szczepienie powinno być obowiązkowa czy jednie zalecana i dostępna bezpłatnie (!), jest kwestia do praktycznej dyskusji (ryzyko zachorwania, skutki  choroby, koszty leczenia ws. profilaktyki)
5 czerwca 2014, 10:27
Zastanawiałem się przez chwilę. Najpierw nad tym, czy warto Ci odpisywać. Doszedłem do wniosku, że wbrew temu, co pisze mój przyjaciel T7HRR poniżej, może warto. Może mimo wszystko skłoni Cię to do autorefleksji. Potem zastanawiałem się, jak Ci odpisać, by nie popełnić grzechu i by nie zniżyć się do Twojego sposobu wyrażania myśli. No cóż. Ujmę to tak. Bez urazy, ale IQ wynoszące 125 to strasznie mało. To po pierwsze. Po drugie, pisanie o IQ świadczy o tym, że otaczają Cię ludzie, którzy przerastają Cię intelektualnie. Porównujesz się z nimi i porównanie wypada na Twoją niekorzyść. Stąd szukasz czegoś, co podniesie Twoją wartość w Twoich oczach. Niepotrzebnie. Bóg kocha również "debili" (Twoje słowa) i jak sądzę z Jego słów, mają dla Niego szczególną wartość. Po trzecie, seks wymaga dwóch osób. Nie znęcaj się na mężczyznach za swoje wyobrażone braki, tylko postaraj się odnaleźć swoją kobiecość.  Po czwarte, zanim podejmie się dyskusję, warto przestudiować "Dialektykę erystyczną", wtedy unikniesz kompromitacji, takich, jak ta w oczach T7HRR. I w moich, ale przecież mam za dużo dzieci, by Cię to ruszało ;) Po piąte, jeśli chcesz uchodzić za osobę wykształconą, musisz używać slownika. "Restauracji". Wolę kawiarnie, ale masz rację: rodzicielstwo ogranicza moje rozrywki do wycieczek, do oglądania bajek, czytania bajek, grania w piłkę, dyskusji o szkole, zabawy klockami, grania kołysanek, śpiewania piosenek, chodzenia do kina na takie hity, jak "Odlot" czy "Ralph Demolka". I wiesz co? Nie zamieniłbym tego na możliwość nieograniczonego chodzenia do teatru. Jestem szczęśliwy :) Bardziej szczęśliwy, niż wtedy, gdy dawno temu, pierwszy raz przyjęto mój papier na konferencję IEEE. Co więcej: jestem szczęśliwy codziennie :) Czy jesteś pewna, że możesz to powiedzieć o sobie?
G
gosia
5 czerwca 2014, 13:31
Tylko debil nie potrafi policzyć, jaka liczba po odjęciu od niej 25% jej wartości da 100. Nie dorabiaj ideologii, jacy ludzie mnie otaczają. Niestety chciałabym, aby było więcej tych inteligentnych, myślących, ale przekrój społeczeństwa jest inny... Choćbyś był najlepszym z ortografii i miał najlepszą "dialektykę erystyczną", to jednak nie pomoże Ci to w czytaniu ze zrozumieniem. Twoje myślenie logiczne leży na całej linii. Nie wiem skąd wyciągasz swoje wnioski, ale cokolwiek napiszesz, to świadczy o braku umiejętności myslenia przyczynowo-skutkowego. A to, że głupcy są szczęśliwi zawsze, to wiem. Głupiemu do szczęścia dużo nie potrzeba.
5 czerwca 2014, 14:04
Przeczytałam tę wymianę zdań i jestem naprawdę pełna uznania dla cierpliwości i argumentacji Twojej, lex, jak i T7HRR. Powalająca konwersacja :) 
5 czerwca 2014, 14:09
Drogie dziecko, rozmowa z Tobą to doskonałe ćwiczenie cierpliwości :) Jeśli chodzi o rachunki, to napisałaś, cytuję "masz IQ mniejsze o 25% od mojego", a nie "masz IQ mniejsze od mojego o 25% wartości mojego IQ". Jeśli chcesz pisać tematy zadań, musisz być precyzyjna. Poza tym, skoro napisałaś, co napisałaś, skoro doprecyzowałaś swoją wcześniejszą wypowiedź w ten sposób, twierdzisz zatem, że Twoje IQ jest liczbą niewymierną. Ponieważ IQ jest wartością wyrażaną jako liczba całkowita we wszystkich istniejących testach (chociaż, zgodnie z definicją, wcale tak być nie musi), podważa to Twoje słowa. Dlatego weź pod uwagę, że zanim zaczniesz pouczać innych o logice i pisać utarte slogany o czytaniu ze zrozumieniem. powinnaś nauczyć się pisać ze zrozumieniem tego, co piszesz. Biorąc pod uwagę ten Twój problem, wiem, dlaczego masz problem ze zrozumieniem tego "skąd wyciągam swoje wnioski". Ponadto, z Twojego powyższego komentarza wynika, że czas spędzasz raczej w restauracjach, niż w teatrze. To z kolei tłumaczy zarówno Twoją niechęć do mężczyzn, jak i w następnej kolejności wymuszoną niechęć do seksu, a ostatecznie - do dzieci. Zadbaj o siebie, to być może przestaniesz wyrażać frustrację seksualną na forach internetowych. Kontynuując, na podstawie Twoich komentarzy jestem zmuszony uznać, że poziom Twojej erudycji jest żenująco niski. "Dialektyka erytrystyczna" to pojęcie zdefiniowane przez Schopenhauera w książce, którą powinien przynajmniej kojarzyć każdy wykształcony człowiek. To naprawdę da się nadrobić, ale przede wszystkim nadrobić wypada, jeśli uparcie zamierzasz dyskutować o poziomie rozmówcy. Życzę miłego dnia, Bliźni mój Ty mocno nieszczęśliwy. Uśmiechnij się ;)
5 czerwca 2014, 14:14
* Pardon, nie liczbą niewymierną, lecz ułamkiem nieskończonym okresowym, więc mimo to wciąż - nie liczbą całkowitą. Mój błąd. Bądźmy precyzyjni :)
5 czerwca 2014, 14:17
Dzięki :) Ale to niezasłużony komplement, bo w ten sposób łatwo nadstawiać drugi policzek. Zapewne w rzeczywistości byłoby znacznie trudniej.
G
gosia
5 czerwca 2014, 14:55
Głupiec musi mieć zawsze racje, bo inaczej nie zaśnie...
G
gosia
5 czerwca 2014, 15:23
To Pańskie szerzenie wiedzy przypomina nawoływanie... "jedzmy gówno, miliony much nie mogą się mylić".
6 czerwca 2014, 23:13
lex, to komplement również jako dla Ojców, którymi obaj jesteście. Przeczytałam jeszcze raz. Jeśli swoim dzieciom Ty i T7HRR poświęcacie chociaż połowę deklarowanego czasu, to jestście ojcami-mega. I chyba głównie o to mi chodziło. Moim zdaniem największe męstwo mężczyzny przejawia się w tym, jakim jest mężem, a następnie jakim jest ojcem. Tu tkwi sedno bycia mężczyzną. Siekiera i dzida oraz sztucer są wobec tego na naprawdę dalszym planie....To jest tylko komentarz wywołany wzruszeniem. Jesteście dowodem na istnienie świetnych facetów na tym nie zniewieściałym, ale zbolałym świecie, w którym pozbawia się atrybutów zarówno mężczyzn, jak i kobiety. 
6 czerwca 2014, 23:27
Co do szczepionek, sama jestem pełna wątpliwości, co być może dziwi Ciebie, lex. Myślę, że temat jest złożony. Na grypę nie szczepię się o dłuższego czasu, bo: 1. Zaszczepilam się i całą jesień i zimę nic mnie nie ruszyło - to był pewien rok 2. Nie zaszczepiłam się i  całą jesień i zimę nic mi nie było - to był inny rok 3. Zaszczepiłam się i przechorowałam całą jesień i zimę, na zmianę funkcjonując normalnie i czując się jak kupa złomu - to był jeszcze inny rok 4. Nie zaszczepiłam się i nic mi się nie stało. Nie miałam nawet kataru. Co prawda po punkcie czwartym miałam ze 3 lata ciągłego łapania przeziębień, ale sądzę, że gdyby to wiązać ze szczepieniami, to raczej zaszkodziły mi wcześniejsze, a ni fakt, że później unikałam. Temat jest trudny moim zdaniem.
8 czerwca 2014, 23:35
Hej. Nie czuję się megaojcem, daleko mi do doskonałości. Ale dzieci to szczęście. Spędzanie z nimi czasu to nagroda, a nie obowiązek. Gdy starsze dzieci stają się bardziej dojrzałe, tym mocniej i intensywniej przeżywasz kolejne etapy w życiu bardzo małego dziecka, bo wiesz, że to bardzo szybko przeminie. Poświęcasz mu więcej uwagi, niż wtedy, gdy było się niedoświadczonym rodzicem i gdy wszystko "jakoś szło". Jakoś szło - i dzięki Bogu. Tylko szkoda tych zapomnianych, niewystarczająco przeżytych chwil. Jednocześnie, by starsze dzieci nie odczuły tej równowagi, chcesz poświęcić uwagę również i im. Życie staje się bardziej czytelne. Dużo pozornie istotnych spraw stopniowo, w zestawieniu, okazuje się nieistotnymi. Jeśli chodzi o szczepionki na grypę, to nikt w mojej rodzinie się nie szczepi na grypę. W powyższej dyskusji chodziło jednak o "szczepionki w ogóle", o systemową krytykę rzekomo szkodliwych szczepień obowiązkowych, a to już po prostu narażanie życia dzieci w imię przesądów.
X
XYZ
3 czerwca 2014, 00:00
a najlepiej (sprawdziłam) mieć 2 dzieci, 2 psy i 2 koty. W domu może nie jest sterylnie ale nie ma ŻADNYCH ALERGII !!!
3 czerwca 2014, 14:19
wymień dwa psy i kota lub dwa koty i psa na dzieci :-) może byc stopniowo... alergeny utrzymuja się kilka lat więc warunki będą wciaż niestetylne ;-)
K
kotek
2 czerwca 2014, 21:29
każdy człowiek ma wolną wolę, rozum i prawo wyboru. odnosi się ono również do tego, czy posiadać dzieci oraz ile. I nikt nie powinien w tej kwestii ingerować. Podobnie jak sprawy zw. z życiem intymnym. To wyłącznie sprawa DWOJGA LUDZI i nikogo więcej. No, chyba że są tacy, którzy lubią jak ktoś inny z butami wchodzi im do łózka.
2 czerwca 2014, 21:56
Myślę, że tu nie chodziło o "wejście komuś do łóżka". Jest wiele powodów, dla których ludzie przyjmują takie czy inne postawy i one naprawdę są zrozumiałe, kiedy się o nich każdej z osobna pomyśli lub lepiej porozmawia, a Franciszek wykazuje wiele zrozumienia dla tzw. okoliczności życiowych. Myślę i jestem pewna, że nie jest to zarzut pod czyimkolwiek konkretnym adresem, ale określenie stanowiska do pewnych postaw, które moga mieć miejsce i stać się jakimś rodzajem wyznacznika czy ja wiem? - postępowania? Myślenia? Coś w tym kształcie. Najbardziej chyba chodzi o myślenie i kształtowanie postawy wobec tematu rodziny. Zwłaszcza dopiero zakładanej albo planowanej przez ludzi bardzo młodych. Tak sądzę, że ze strony Papieża nie ma osądu, ale wskazywanie kierunku niebezpiecznego, jak ostrzeżenie: UWAŻAJ. Pozdrawiam.
J
jasio1977
3 czerwca 2014, 09:42
Tak trudno rozróżnić nauczanie o tym, co lepsze, od wchodzenia komuś do łóżka (pomijam, że nie o tym mowa)? Czy papież powiedział, że będzie wysyłał do każdego katolickiego domu księdza, żeby podglądał, czy aby wszystko jak należy? Błąd poznawczy na samym początku, który potem rodzi Twój sprzeciw jest powszechny. Trzeba rozróżnić nauczanie, pokazyjące to, co jest lepsze obiektywnie (bo subiektywnie nigdy nic nie jest najlepsze a chrześcijaństwo staje w świetle obiektywnych prawd, których też szuka) od twojego subiektywnego przekonania. Subiektywnie mogę uważać, że posiadanie kaktusa w rzyci na starość jest lepsze od posiadania wnuków. Ale czy obiektywnie tak jest? Czy faktcznie będziesz szczęśliwy z psem czy kotem zamiast dzieckiem wnukiem? A może teraz to takie kłamstwo, w które uwierzyłeś, że tak będzie lepiej? Wszystko Ci jednak wolno nawet wtedy, kiedy usłyszałeś takie nauczanie papieża. Spokojnie przyjmuj taką naukę, bo papież ma prawo (i z punktu widzenia katolika obowiązek) mówić o tym, co lepsze dla zbawienia, służby, budowania świętości. Przecież mówi to do katolików nie pogan. Zrobisz co chcesz. Ale jeżeli odkryjesz, że na starość jednak pies to za mało, a brak wnuków zasusza serce, wtedy przypomnij sobie, że zrobiłeś, co chciałeś, że wcale nikt z butami Ci nie wszedł do łużka ale okazało się, że ta nauka była okazją, głosem, który próbował zbudować Ci większą radość na starość (i nie tylko starość). Pozdrawiam serdecznie.
J
Jacek
3 czerwca 2014, 11:37
Dzieci się nie posiada. Jest się ojcem lub matką dzieci.
A
Anilison
3 czerwca 2014, 11:53
Kotku: małżeństwo to nie dwie osoby, ale trzy: mąż, zona i BÓG! To trójkąt.
?
???
3 czerwca 2014, 21:07
a kota się ma czy posiada?
E
ejter
2 czerwca 2014, 19:30
a Jezus to ile miał dzieci?  :)
K
Kacpier
2 czerwca 2014, 19:45
12
2 czerwca 2014, 21:52
Gorzej!: ma NAS WSZYSTKICH, nie tylko 12 "na utrzymaniu" :D To oczywiście żart, ale tylko jako dygresja, moim zdaniem Papież ma rację. Jest tylko poprawka pod ludzi, którzy nie chcą mieć dzieci, bo boją się być rodzicami z powodu złych doświadczeń z dzieciństwa, z czym raz się spotkałam, ale to powiedzmy sobie szczerze wyjątek. Ogólnie chodzi o postawę "nie, bo mi wygodnie". 
P
Paweł
2 czerwca 2014, 19:05
autorowi trzeba zrobić kurs tworzenia tytułów, bo komercja komercją, ale to jest jawne przegięcie.
M
marek
2 czerwca 2014, 17:56
Kto widział "House of Cards" z Kevinem Spacey, ten zna filozofię głównego bohatera: Żadnych bachorów. To właśnie jest wrogie nastawienie do życia, antyżycie, coś demonicznego. Papież ma wiele racji, że niektórzy małżonkowie nie chcą dzieci, bo im przeszkadzają, bo wspólnie uprawiają małżeński egoizm. 
RW
robert wójcik
2 czerwca 2014, 17:07
w naszej poradni poz 10 lat temu mieliśmy blisko sześć tysięcy dzieci, a teraz trzy, w tym czasie przybyło nam ponad dwa razy ludzi po 65 roku życia, nawet nie zauważamy jak szybko się starzejemy jako społeczność - nie chcą tego widzieć nie tylko rządzący
L
Lajkonik
2 czerwca 2014, 16:16
Tak jast zwłaszcza w europie zachodniej, np. Austria. A na starość fiksują. Inną formą dewiacji jest lansowanie mniejszości seksualnych, lub niezdrowy zachwyt nad hermafrodytami. I tak ubywa rdzennej ludności, a mnożą się wyznawcy islamu - islamizacja europy skutkiem lenistwa i wygody. Warto dodać że zalecze socjalnena tzw. zachodzie zawsze sprzyjało rodzinie i jej zamożności.