Papież zaapelował do pracowników Caritas, aby nawiązywali relacje z ubogimi. "Nie jesteście agencją"
Działalność charytatywna Kościoła ma sens tylko wtedy, gdy angażuje serce. Ubodzy to nie liczby, ale osoby. Trzeba nawiązywać z nimi osobiste relacje, żyć z ubogimi i dla ubogich - mówił papież spotykając się z przedstawicielami 150 lokalnych Caritas z całego świata.
Biorą oni udział w kongresie Caritas Internationalis.
Franciszek zauważył, że misja, którą pełnią w Kościele Caritas, musi się opierać na prawdziwej miłości.
- Caritas to nie jakieś świadczenie usług czy jałmużna, która trzeba złożyć, aby uspokoić nasze sumienie. Nigdy nie wolno nam zapomnieć, że źródło i istota tej miłości spoczywa w samym Bogu. Ta miłość to wzięcie w objęcia przez Boga, naszego Ojca każdego człowieka, a w szczególności ostatnich i cierpiących, którzy mają w Jego sercu szczególne miejsce. Gdybyśmy postrzegali tę [charytatywną] miłość jako świadczenie usług, Kościół stałby się agencją humanitarną, a jego posługa miłości jedynie kwestią logistyki. Kościół jednak nie ma z tym nic wspólnego, jest czymś innym, znacznie większym. W Chrystusie jest on znakiem i narzędziem miłości Boga do ludzkości i całego stworzenia, naszego wspólnego domu - wyjaśnił Franciszek.
Podkreślił też, że udzielając pomocy, trzeba zawsze brać pod uwagę całego człowieka, uwzględnić wszystkie jego potrzeby, nie tylko materialne, ale również duchowe.
- Zwracając się do was, którzy tworzycie Caritas, chcę z całą mocą podkreślić, że najgorszą dyskryminacją, jakiej doświadczają ubodzy, jest brak opieki duchowej. Wy dobrze o tym wiecie, że «olbrzymia większość ubogich jest w sposób szczególny otwarta na wiarę; potrzebują Boga i nie możemy nie ofiarować im Jego przyjaźni, Jego błogosławieństwa, Jego Słowa, sprawowania sakramentów, drogi wzrostu i dojrzewania w wierze. Opcja preferencyjna musi przede wszystkim przyjąć formę uprzywilejowanej i priorytetowej opieki duchowej - mówił papież.
Franciszek przypomniał, że ubodzy to przede wszystkim osoby, a w ich twarzach jest ukryte oblicze Chrystusa. Oni są Jego ukrzyżowanym ciałem, a naszym obowiązkiem jest do nich dotrzeć, bez względu na to, gdzie się znajdują. I musimy to czynić - jak zaznaczył Papież - z delikatnością i czułością Matki Kościoła.
Papież zwrócił też uwagę na niezbędny styl posługi. Ma się on wyróżniać skromnością, bezinteresownością i pokorą.
- Trzeba zawsze uważać, by nie ulec pokusie miłości obłudnej i zakłamanej, miłości utożsamianej z jałmużną czy dobroczynnością, albo też stanowiącej tabletkę na uspokojenie naszych rozkołatanych sumień. Dlatego trzeba unikać utożsamiania Caritas z działalnością dobroczynną, mierzoną efektywnością, nadmiernie rozwiniętą organizacją, na pokaz. To właśnie miłość jest cnotą, poprzez którą człowiek najlepiej może naśladować Boga, i dlatego tym większe zgorszenie budzą sytuacje, kiedy widzimy, jak pracownicy Caritas przekształcają ją w działalność biznesową. Dużo mówią o miłości, lecz sami żyją w luksusie i są rozrzutni, albo też organizują Forum na temat Caritas, marnując na to wiele pieniędzy. Przykro jest patrzeć, jak niektórzy działacze Caritas stają się urzędnikami i biurokratami. Dlatego właśnie pragnę powtórzyć, że miłość to nie jakaś idea czy sentyment, lecz doświadczenie spotkania z Chrystusem - podkreślił papież.
Skomentuj artykuł